Ten film wyświetlono ponad 6 mln razy. Spowiedź matki, która gromadzi rzeczy

mamadu.pl 1 tydzień temu
Przytaknęłam z solidarnością, gdy niedawno na mojej tablicy pojawił się film Bekah Martinez o "małych stertach". Influencerka pokazała losowy zestaw przedmiotów na swoim pianinie – żarówkę, klips do smoczka, plastikową papugę – i pomyślałam: "Tak, to też moje życie". Nic dziwnego, iż ten film został wyświetlony ponad 6,5 miliona razy!


Tekst powstał pierwotnie na portalu mother.ly a jego autorką jest Sara Goldstein.

Małe sterty


Bo to prawda: ja jestem osobą, która tworzy sterty w moim domu. A także osobą, która je zauważa. I, nieuchronnie, osobą, która stara się nimi zarządzać.

Są wszędzie w moim domu – na blacie kuchennym, schodach, stoliku nocnym, w tym dziwnym rogu stołu w jadalni. Małe sterty przypadkowości, które w jakiś sposób stają się stałymi instalacjami w wystroju naszego domu. Stosik na mojej komodzie zawiera obecnie: zepsuty kolczyk, który ciągle chcę naprawić, naklejkę, którą kupiłam kilka tygodni temu i nie mogę się zdecydować, gdzie ją przykleić, kartkę urodzinową, którą muszę wysłać, i koralikowy wisiorek Frida Kahlo, którego nie założę, ale z którym nie mogę się rozstać.

I tak wygląda moje życie – życie w otoczeniu nieustannie rosnących stosów rzeczy, które w żadnym wypadku nie chcą zostać załatwione. Każdy z tych przedmiotów, każda drobna sprawa, sprawiają, iż czuję się, jakbym tonęła w morzu decyzji, które nie zostały podjęte.

Zmęczenie decyzyjne


Zmęczenie decyzyjne jest prawdziwe, które Martinez tak doskonale uchwyciła w tych stosikach. Ten przytłaczający ciężar mikrodecyzji, których wymaga każdy element. Ta kartka urodzinowa? Aby ją wysłać, muszę znaleźć znaczek, co oznacza pójście do mojego biura, co przypomina mi, iż muszę złożyć te dokumenty, co przypomina mi, iż musimy zaktualizować formularze medyczne na obóz letni, co prowadzi do decyzji, czy zmienić pediatrę, i nagle sprawdzam opinie lekarzy, zamiast po prostu wysłać tę cholerną kartkę.

I to jest tylko JEDEN element w JEDNYM stosiku. Ale każda taka karta, każdy porozrzucany papierek wzmaga moje poczucie przytłoczenia. Mówię sobie: "Jutro się tym zajmę", ale to "jutro" nigdy nie nadchodzi. Rzeczy są wszędzie, ale nigdy nie potrafię ich uporządkować w taki sposób, by poczuć się lepiej.

Z jednej strony, jestem świadoma, iż te małe przedmioty nie mają zbyt wielkiego znaczenia. Jednak w rzeczywistości one zbierają się w taką kulę śnieżną chaosu, której nie da się zatrzymać. I choć wiem, iż to tylko kartka, naklejka czy zepsuty kolczyk, które można odłożyć na później, w głębi duszy czuję, iż to wszystko to tylko małe elementy większego bałaganu, który mnie otacza. Bałaganu, który mnie dosłownie łamie.

Niezliczone, drobne sprawy, które czekają na rozwiązanie, skutkują tym, iż nie potrafię się zrelaksować. Zamiast tego, zastanawiam się, czy już czas, by rozwiązać kolejne mikrosytuacje, które domagają się mojej uwagi. A tymczasem stosiki rosną, a ja czuję się coraz bardziej przytłoczona. Tak, ten bałagan mnie łamie – ale nie wiem, jak go zatrzymać.



Źródło: mother.ly


Idź do oryginalnego materiału