Teściowa ciągle porównuje mnie do swojej córki, a teraz dotyczy to także wnuków!

newsempire24.com 1 tydzień temu

Teściowa dręczy mnie porównaniami do swojej córki, a teraz sięgnęła po wnuki!

Jestem Weronika, żona Antoniego od ośmiu lat, a przez cały ten czas toczyłam wojnę z teściową, Haliną Piotrowską. Cokolwiek zrobię, wszystko jest nie tak, podczas gdy jej córka, Agnieszka – to samo doskonałość. Z początku znosiłam to cierpliwie, teraz jednak przekroczyła wszelkie granice: zaczęła porównywać nasze dzieci. Moja cierpliwość pękła i nie zamierzam milczeć, gdy chodzi o mojego syna!

Pobraliśmy się z Antkiem zaraz po studiach. Mieszkaliśmy w małym miasteczku pod Łodzią, pieniędzy brakowało, ale do teściowej się nie zgłosiłam. Halina Piotrowska od pierwszego dnia mnie nie znosiła. Antek mnie uspokajał: „Mama tak ma do wszystkich moich dziewczyn, uważa, iż nikt mnie nie jest wart”. Nie było to pocieszeniem. Gnieździliśmy się w akademiku, potem wynajmowaliśmy mieszkanie, oszczędzaliśmy każdy grosz. Gdy teściowa dowiedziała się, iż płacimy za wynajem, rozpętała awanturę: „Po co wyrzucać pieniądze? Moglibyście mieszkać u mnie, odłożyli na własne!”. Przez cztery lata wypominała nam tę decyzję, jakbyśmy byli przestępcami.

W tym czasie Agnieszka, siostra Antka, wyszła za mąż. Ona też nie chciała mieszkać z teściową, i – o cudo! – Halina Piotrowska błogosławiła ich na samodzielne życie! „Brawo, nie ma co gnieździć się z teściową” – mówiła. Antek był w szoku. „Mamo, dlaczego my z Weroniką jesteśmy źli, iż się wyprowadziliśmy, a Aga z mężem to bohaterowie?” – zapytał. Odpowiedź teściowej dobiła mnie: „Tam teściowa jest taka, iż by im życia nie dała”. Ledwo powstrzymałam się, by nie krzyknąć: „A ty myślisz, iż mi dajesz?” To był policzek i zrozumiałam, iż dla niej zawsze będę gorsza od jej córki.

Agnieszka, nawiasem mówiąc, mi się podobała, dogadywałyśmy się. Ale odziedziczyła po matce charakter: lubi pouczać i wiecznie jest na coś zła. Unikałam kłótni z Haliną Piotrowską, ale ona jakby celowo prowokowała. Musiała wylać swoje niezadowolenie, bo inaczej nie mogła spać spokojnie. Gdy zaszłam w ciążę, niemal równocześnie z Agnieszką, teściowa pokazała, na co ją stać. „Aga to wzór, rodzi w młodym wieku, a ty, Weroniko, zmuszasz mojego syna do harówki” – powtarzała. Byłam na krawędzi: sama ciąża wykańczała, a jej słowa ciąły jak bat. Na rodzinnych obiadach nakładała Agacie najlepsze kąski, mówiąc: „Jedz, musisz mieć siły”. Mnie zaś obsypywała wyrzutami: „Za bardzo się roztyłaś, zobaczysz, co powiedzą lekarze”. Choć lekarze zapewniali, iż moja waga jest w normie. Zaciskałam zęby, ale w końcu nie wytrzymałam i przestałam jeździć do teściowej, tłumacząc się złym samopoczuciem.

Urodziłyśmy z Agnieszką w odstępie tygodnia – obie chłopców. Teściowa natychmiast ogłosiła, iż syn Agnieszki to żywy portret Antka, a w naszym Kacprze podobieństwa nie dostrzega. Nie poruszyło mnie to, byłam pochłonięta macierzyństwem. Ale gdy Halina Piotrowska zaczęła porównywać dzieci, krew we mnie zawrzała. To już nie był tylko przytyk pod moim adresem – to dotyczyło mojego syna. Nie chcę, by Kacper dorastał, czując się gorszy. Antek uważał, iż przesadzam, ale widziałam, jak teściowa wynosi pod niebiosa wnuka Agnieszki, a naszego ledwo zauważa.

Gdy Kacper skończył cztery lata, sytuacja się pogorszyła. Teściowa nie ustawała: „U Agnieszki syn już sam siada, a ty, Weroniko, nie zajmujesz się dzieckiem”. Gdy oddałam Kacpra do przedszkola, nazwała mnie „złą matką”: „Pozbywasz się dziecka, byle tylko mieć spokój! A Agnieszka siedzi w domu i wychowuje”. Te słowa paliły jak rozżarzone żelazo. choćby Antek zaczął dostrzegać niesprawiedliwość. Milczę, ale nie na długo. jeżeli on nie porozmawia z matką, ja sama powiem jej, co myślę.

Jestem gotowa znosić, gdy Halina Piotrowska porównuje mnie z Agnieszką. Ale gdy dotyka mojego syna, to przekracza wszelkie granice. Kacper jest jej rodzonym wnukiem, ale dla niej zawsze będzie gorszy. Moje próby zachowania pokoju rozpadają się i nie chcę już być miła. Teściowa swymi porównaniami zatruwa nam życie i nie pozwolę, by poniżała moje dziecko. jeżeli trzeba, stanę do ostrej rozmowy, choćby jeżeli wysadzi to naszą rodzinę w powietrze. Serce pęka mi z żalu, ale dla Kacpra pójdę na całość. On zasługuje na miłość, a nie na lekceważenie babci, która widzi tylko swoją córkę i jej dziecko.

Idź do oryginalnego materiału