“Teściowa nie może przeżyć, iż nie wyprawiam córce roczku. Ma propozycję”

parkerauctionservicellc.com 7 miesięcy temu

“Naprawdę nie rozumiem tej mody na wyprawianie roczku swoim dzieciom. Przecież one i tak niczego z tej imprezy nie zapamiętają. To tylko wymysł dorosłych, którzy chcą się pokazać, na który szkoda mi pieniędzy. Imprezka dla tak licznej rodziny kosztowałaby mnie krocie, a mojej córeczce pozostałyby po niej tylko zdjęcia. Szczerze mówiąc, to ja wolę za te pieniądze zabrać ją i męża na tygodniowe wakacje za granicą i tam narobić nam zdjęć. Taka impreza to tylko jedno popołudnie, a wakacje realizowane są dłużej i naprawdę wszyscy byśmy z nich skorzystali. Teściowa jednak nie może przeżyć, iż nie chcę wyprawić jej wnuczce roczku i choćby przyszła do mnie z pewną propozycją, na którą i tak nie mogę się zgodzić”.

Wyprawianie roczku to bzdura

Moim zdaniem wyprawianie dzieciom urodzin na sens dopiero od momentu, kiedy te dzieci zaczynają rozumieć co się wokół nich dzieje. Moja dwunastomiesięczna córka z pewnością nie zapamiętałaby urodzinowego wydarzenia, które bym dla niej zorganizowała.

Moim zdaniem to totalne marnotrawstwo pieniędzy. Zorganizuję imprezę, która jest wymysłem dorosłych, a mojemu dziecku zostanie po niej tylko kilka zdjęć.

W rodzinie mojego męża zawsze było tak, iż hucznie świętowało się różne okazje. Tylko iż my żyjemy na własny rachunek, a tworzymy zupełnie nową rodzinę, w której to my możemy ustalać zasady.

Ustaliłam z mężem, iż roczku nie będzie

To znaczy, upiekę malutkiej tort i zaproszę dziadków i moje rodzeństwo, ale poczęstunek zorganizujemy w domu, bez zbędnych atrakcji.

Gdy mąż powiedział o tym teściowej, ona nie mogła uwierzyć. Oczywiście próbowała mu przepowiedzieć, iż tak nie może być i on praktycznie dał się jej namówić, ale gdy wrócił do domu i odbył rozmowę ze mną, na szczęście poszedł po rozum do głowy.

Teściowa jednak nie odpuściła i postanowiła osobiście zamienić ze mną kilka słów i przedstawić mi swoje argumenty.

To była długa rozmowa

Ja najpierw byłam zupełnie spokojna. Opowiedziałam jej o tym, dlaczego nie zamierzam organizować córce roczku, a ona wtedy rzucała kontrargumentami. Od początku była przekonana, iż popełniam wielki błąd.

Powiedziała nawet, iż gdy moja córeczka podrośnie, to na pewno mi tego nie wybaczy. Co to w ogóle za tekst? Przecież to jej będzie kompletnie obojętne. Dla niej będzie liczyło się DZIŚ i JUTRO, a nie to, co było kiedyś tam.

Gdy wystrzelała się z wszystkich argumentów, wyznała wreszcie, iż tak naprawdę chodzi jej o to, co pomyśli sobie o niej jej rodzina. Bo wszyscy zawsze wyprawiają grube imprezy i zaprasza się na nie wszystkie ciotki i każdego wujka.

Jak bym tak podliczyła wszystkich potencjalnych gości, to wyszłoby około 70 osób, przecież to już jak impreza weselna. Szkoda mi na to pieniędzy.

Teściowa jednak znalazła na to rozwiązanie. Moja córeczka jest jej pierwszą wnuczką i chciała przekazać jej pokaźną sumkę pieniędzy w prezencie urodzinowym, ale skoro nie stać nas na przyjęcie, to ona za te pieniądze mogłaby je opłacić.

Dodała też, iż albo godzę się na takie rozwiązanie, albo mała tych pieniędzy nie zobaczy wcale. Co za okropna szantażystka. Szczerze mówiąc, po takiej propozycji to nie chcę widzieć ani jej pieniędzy, ani jej samej.

A urodziny i tak zorganizuję skromne i w domu. Dopiero na osiemnastkę zaplanuję dla córki coś super.

Idź do oryginalnego materiału