Teściowa niemalże zepsuła urodziny wnuka

przytulnosc.pl 12 godzin temu

W naszej rodzinie jest tradycja – zawsze świętujemy urodziny członków rodziny, niezależnie od sytuacji. W życiu i tak nie ma wiele radości, pozbawienie się takich małych świąt byłoby przesadą. niedługo miały się odbyć siódme urodziny naszego synka, Kacpra.

Jak zawsze, ja i mój mąż, Piotr, postanowiliśmy zamówić mu balony, ogromne ciasto z bohaterami jego ulubionej kreskówki oraz wynająć salę dziecięcą z labiryntem. Kacper zaprosił wszystkich przyjaciół, których chciał, my zaprosiliśmy rodzinę i bliskich znajomych. Planujemy, aby impreza była głośna i wesoła dla wszystkich. Wymyśliliśmy mnóstwo konkursów dla dzieci i dorosłych, aby każdy się bawił, a jednocześnie wszyscy mogli odciągnąć się od szarych i ciężkich codziennych obowiązków.

Jednak moja teściowa, Ewa, postanowiła inaczej. Już na etapie planowania starała się wszelkimi siłami ingerować i zrobić wszystko po swojemu. Wszystko jej się nie podobało. Miejsce nie było odpowiednie, dekoracje były złe, a w labiryncie dzieci mogłyby sobie złamać nogi… Chyba tylko jej język miałby wyschnąć… Nie powinno się tak mówić, ale moja cierpliwość dobiegła końca. choćby Roman, nasz tak kochany syn, próbował z nią porozmawiać, uprzejmie prosił o uspokojenie się. Kobieta nie zamierzała się poddać. Wszystkie próby przekonania poszły w gruz.

Teściowa w ogóle zapomniała, iż ma swój własny dom, a tym bardziej swoje obowiązki. Zamieszkała w naszym mieszkaniu. Już tydzień nie dało się jej pozbyć. Kieruje wszystkim.

Nadszedł dzień świętowania. Jeszcze w domu pogratulowaliśmy synowi. Od samego rana weszliśmy do pokoju z balonami i ogromnym zestawem jego ulubionego konstruktora LEGO. Te szczęśliwe oczy trzeba było widzieć. W takich momentach rozumiesz, po co wydawać się na takie duże imprezy i prezenty. Pieniądze można zarobić, ale emocje i wspomnienia nie pojawią się same.

Bez pośpiechu całą rodziną zebraliśmy się i byliśmy gotowi wyjechać do restauracji. Nagle zadzwonił telefon.

— Pani Ewo, dzień dobry. Z tej strony sala dziecięca. W naszym zamówieniu jest anulowanie dzisiejszych urodzin, czy to się zgadza?

Nie wiedziałam nawet, co odpowiedzieć. Jakie anulowanie?! My wszystko tak długo planowaliśmy, a tu nagle anulacja. I wtedy doszło do mnie. Wczoraj wieczorem teściowa prosiła mnie, żebym zadzwoniła telefonem. Więc dokąd ona dzwoniła…

— Przepraszamy, ale nie, wszystko jest w porządku. Przyjedziemy za 3 godziny. Czy mają Państwo jakieś problemy z rezerwacją, czy to tylko potwierdzenie?

— Wczoraj ktoś z Państwa numeru zadzwonił do nas i anulował zamówienie. Rozmowę odebrała moja asystentka, miałam dzień wolny. Dopiero co wróciłam do pracy, a widzę anulację. Ponieważ długo współpracujemy, postanowiłam to sprawdzić, bo w ciągu siedmiu lat nigdy nie było anulacji… wydawało mi się to dziwne.

— Tak, Nastiu, to pomyłka, bardzo dziękuję za sprawdzenie…

Wściekłość we mnie wrzała. Od razu opowiedziałam mężowi o sytuacji. Wiedziałam, iż teściowa to osoba utrudniająca życie, ale choćby nie miałam pojęcia, iż może tak postąpić z własnym wnukiem. Piotr zadzwonił do matki i powiedział, żeby na świętowaniu jej nie było. Droga do naszego domu jest również zamknięta. Niech najpierw pomyśli o tym, co zrobiła, a potem porozmawiamy. Całe życie psuć innym i nie dostawać tego, na co się zasługuje, się nie uda. Cierpliwość ma swoje granice.

Na to ona odpowiedziała, iż lepiej byśmy kupili jej futro, niż wyrzucali pieniądze na głupie imprezy.

Po takim zachowaniu teściowa już nigdy nie stanęła nam w domu, choćby na święta. Czasami tylko dzwoniła, żeby zapytać, jak się mają.

Idź do oryginalnego materiału