Teściowa postanowiła z nami zamieszkać. Nie spodziewała się, iż zabiorę głos.

newskey24.com 1 tydzień temu

Teściowa postanowiła zamieszkać z nami. Nie spodziewała się jednak, iż milczeć nie będę.

Przez sześć lat razem z Kacprem oszczędzaliśmy na własne mieszkanie, odmawiając sobie niemal wszystkiego. Wreszcie udało się – kupiliśmy przytulne, jasne dwupokojowe mieszkanie, choć z prostym remontem. Miało to być początek nowego rozdziału – rodzinnego, szczęśliwego. Justyna była w ciąży, poród lada dzień, zostało tylko kilka chwil. Wszystko było gotowe: załatwione sprawy, kącik dla dziecka urządzony, tylko ostatnie sprzątanie dzieliło nas od rodzicielstwa.

Justyna od zawsze marzyła o własnej przestrzeni, bez kontroli rodziców, a zwłaszcza bez ingerencji teściowej. Z Wandą Bronisławówną relacje zawsze były… napięte. Kobieta uwielbiała dyktować, jak należy żyć, oddychać, zmywać naczynia. Pewnego dnia Justyna nie wytrzymała i powiedziała jej wprost, iż nie potrzebuje nieustannych rad. Teściowa obraziła się i zniknęła z ich życia. Na jakiś czas.

Gdy Kacper zawiózł Justynę do szpitala, choćby nie przypuszczał, co go czeka. Już następnego dnia po przyjęciu żony zadzwoniła do niego matka i oznajmiła, iż wpada w odwiedziny. Nie zdążył zaprotestować. Wanda Bronisławówna pojawiła się w pełnej gali, z miną znawcy obeszła mieszkanie: przedpokój – „niczego sobie”, zasłony – „koszmar”, kuchnia – „ten połysk to istna katorga, teraz codziennie musisz to polerować!”. Przeprowadziła inwentaryzację lodówki, po drodze krytykując sklepowe pierogi i planując na jutro barszcz. Kacper próbował żartować, zmieniać temat, ale na próżno. Matka przebrała się w dres i z miną generała ruszyła kontrolować pozostałe pokoje.

Wieczorem chciał odwieźć ją do domu. Usłyszał jednak: „Zostaję na noc. Sam tu nie poradzisz, nagle Justynę przywiozą jutro”. I została. Na jedną noc. Na drugą. Na trzecią…

Gdy był w pracy, ona przekładała rzeczy, sortowała ubrania, decydowała, gdzie ma stać przewijak i co jeszcze trzeba dokupić. Kacper już zaczynał wariować od jej „pomocy”, ale bał się zawieść. Wtedy teściowa wydała oświadczenie: zostaje na kilka miesięcy, by pomóc z dzieckiem. W końcu sami nie dadzą rady.

Gdy Justynę wypisano, powitała ją cała rodzina – rodzice, Kacper i oczywiście Wanda Bronisławówna, promieniejąca. Justyna od razu wyczuła, iż coś jest nie tak. Zasłony inne, meble przestawione, wszystko przesiąknięte obcym zapachem. Rodzice odjechali. Teściowa – nie. Na nieme pytanie żony Kacper wydukał: „Mama zostanie na trochę. Będzie pomagać…”

Justyna byJustyna spojrzała na niego z dziwnym spokojem, jakby już dawno wszystko przewidziała, a teraz tylko czekała, aż świat sam się ułoży po jej myśli.

Idź do oryginalnego materiału