Teściowa w pracy na cenzurowanym

newsempire24.com 5 dni temu

Jadwiga Kowalska siedziała w autobusie i patrzyła przez okno na znane ulice. Każdego ranka ta sama droga do pracy, te same przystanki, te same twarze współpasażerów. Tylko dziś wszystko było inaczej. Dziś jechała po raz ostatni.

W torebce leżało wypowiedzenie z pracy. Formułka standardowa, nic szczególnego. Ale za tymi słowami kryła się historia, w którą Jadwiga wciąż nie mogła uwierzyć.

Autobus zatrzymał się przy centrum handlowym, gdzie mieściło się biuro firmy jej syna. Tego samego biura, w którym pracowała jako księgowa przez cztery lata. Tego samego biura, które Bartek założył zaraz po studiach, z jej pomocą i wsparciem.

— Mamo, jesteś pewna? — zapytał Bartek wieczorem, gdy przyniosła mu wypowiedzenie. — Może jeszcze się zastanowisz?

— Pewna, synku — odpowiedziała wtedy. — Tak będzie lepiej dla wszystkich.

Ale teraz, wchodząc po schodach do biura, Jadwiga czuła, jak ściska się jej serce. Cztery lata życia, cztery lata pracy, cztery lata dumy z sukcesów syna — wszystko zostało już za nią.

Wszystko zaczęło się od dnia, gdy Bartek przyprowadził do domu Kasię. Piękna dziewczyna, inteligentna, z dyplomem ekonomii. Jadwiga od razu ją polubiła, cieszyła się, iż syn znalazł godną towarzyszkę życia.

— Mamo, poznaj, to Kasia — powiedział wtedy Bartek, promieniejąc szczęściem. — Moja narzeczona.

— Miło mi, Jadwigo — Kasia wyciągnęła dłoń i uśmiechnęła się. — Bartek tak wiele o tobie opowiadał.

Pobrali się po roku. Wesele było skromne, ale serdeczne. Jadwiga sama przygotowywała jedzenie, dekorowała salę, krzątała się jak mrówka. Chciała, aby ten dzień był wyjątkowy dla młodych.

Po ślubie Kasia wprowadziła się do nich. Mieszkanie było małe, dwupokojowe, ale wystarczało dla wszystkich. Jadwiga zawsze marzyła o dużej rodzinie, o tym, by w domu słychać było dziecięce głosy.

— Mamo, a co jeżeli Kasia będzie z nami pracować? — zaproponował kiedyś Bartek przy kolacji. — Ma wykształcenie ekonomiczne, mogłaby pomóc w rozwoju firmy.

— Oczywiście — zgodziła się Jadwiga. — Im więcej mądrych głów, tym lepiej.

Kasia zaczęła pracować jako menedżerka sprzedaży. Energetyczna, ambitna, gwałtownie się zaaklimatyzowała i zaczęła przynosić dobre wyniki. Firma rosła, przybywało klientów, zyski się zwiększały.

— Jadwigo, możemy porozmawiać? — zapytała raz Kasia, wchodząc do księgowości.

— Oczywiście, kochanie. Co się stało?

— Myślałam, iż może warto unowocześnić księgowość? Przenieść na nowe programy, zautomatyzować procesy.

Jadwiga skinęła głową. Sama rozumiała, iż stare metody pracy zaczynają być przestarzałe.

— Masz rację, Kasiu. Ale w moim wieku ciężko nauczyć się nowych programów. Ręce już nie te, pamięć płata figle.

— Nie ma sprawy — uśmiechnęła się Kasia. — Pomogę. Razem się tego nauczymy.

I rzeczywiście pomagała. Pokazywała, tłumaczyła, cierpliwie powtarzała. Jadwiga starała się jak mogła, ale nowinki komputerowe nie przychodziły jej łatwo.

Bartek też wspierał mamę, chwalił za starania. Tymczasem firma wciąż się rozwijała. Zatrudniono nowych pracowników, biuro się powiększyło, przybyło dokumentów.

— Mamo, jak dajesz radę? — dopytywał syn. — Nie za dużo tej pracy?

— Daję radę, synku. Chociaż, przyznam, bywa trudno.

Jadwiga rzeczywiście była zmęczona. Wcześniej sama prowadziła księgowość małej firmy, teraz dokumentów było wielokrotnie więcej. Często zostawała po godzinach, zabierała pracę do domu.

— Może zatrudnimy drugiego księgowego? — proponował Bartek.

— Po co niepotrzebne koszty? — sprzeciwiała się Kasia. — Jadwiga ma doświadczenie, da sobie radę. Potrzeba tylko czasu w adaptację.

Kasia zaczęła jednak coraz częściej zwracać uwagę na błędy w pracy. Raz spóźniony raport, innym razem pomyłka w obliczeniach, jeszcze innym dokumenty nie według nowych wymogów.

— Jadwigo, trzeba być bardziej uważną — mówiła. — Od naszej pracy zależy reputacja firmy.

— Przepraszam, Kasiu. Postaram się być dokładniejsza.

Jadwiga naprawdę się starała. Sprawdzała każdą cyfrę, przesiadywała nad papierami do późna. Ale i tak czasem zdarzały się usterki. Wiek dawał o sobie znać.

— Bartek, musimy poważnie porozmawiać — powiedziała kiedyś Kasia, gdy myślała, iż Jadwiga nie słyszy.

— O czym?

— O twojej mamie. Nie radzi sobie z natłokiem pracy. Ciągłe pomyłki, opóźnienia. To wpływa na całą działalność firmy.

— Kasia, nie przesadzaj. Mama pracuje sumiennie.

— Sumiennie, ale nieskutecznie. Bartek, musisz zrozumieć, iż biznes to biznes. Nie możemy sobie pozwolić na utrzymywanie nieefektywnych pracowników, choćby jeżeli to rodzina.

Jadwiga słyszała tę rozmowę i czuła, jak robi jej się zimno w środku. *Nieskuteczna pracownica*. Tak teraz mówiła o niej synowa, którą pokochała jak własną córkę.

— Mamo, jak tam w pracy? — spytał następnego dnia Bartek.

— Normalnie, synu. A co?

— Tak tylko pytam. jeżeli coś nie wychodzi, mów, pomożemy.

Jadwiga skinęła głową, ale nie poprosiła o pomoc. Rozumiała, iż Kasia ma rację. Roboty było faktycznie za dużo, coraz trudniej było nadążyć.

W raportach zaczęły pojawiać się uwagi od urzędu skarbowego. Kasia za każdym razem podkreślała, iż to przez błędy w dokumentach księgowych.

— Jadwigo, dostaliśmy karę — oznajmiła pewnego ranka. — Znowu źle wyliczone podatki.

— Ale sprawdzałam kilkukrotnie…

— Sprawdzałaś za mało dokładnie. To już trzecia kara w tym miesiącu.

Bartek coraz częściej marszczył brwi, przeglądając raporty. Kasia natomiast zaczęła otwarcie wyrażać niezadowolenie.

— Bartek, tracimy pieniądze — mówiła. — Mandaty, kary, niezadowolenie klientów przez opóźnienia w dokumentach. Tak dalej być nie może.

— A co proponujesz?

— Zatrudnić profesjonalną księgową. Młodą, energiczną, znającą wszystkie nowe przepisy.

— A co z mamą?

— Mama może zająć się domem. W jej wieku to normalne.

Jadwiga siedziała w swoim biurze i myślała o tym, jak zmJadwiga uśmiechnęła się przez łzy, patrząc przez okno autobusu odjeżdżającego na wieś, i zrozumiała, iż właśnie odzyskała coś, co straciła dawno temu – siebie samą.

Idź do oryginalnego materiału