Dziadkowie jadą na ferie
"Jestem mamą dwóch dziewczynek: starszej, która chodzi do 2 klasy i 4-letniej, która uczęszcza do przedszkola. Dzieci będą miały ferie w 1 połowie lutego, ale już poczyniliśmy jakieś plany na ten czas. Jestem nauczycielką i pracuję w szkole podstawowej, więc ferie będę miała wolne i myślałam z ulgą, iż dobrze być nauczycielem i nie musieć myśleć o tym, jak zorganizować na czas ferii opiekę dla dzieci" –- zaczyna swój list mama dwójki dzieci.
"Co prawda młodsza córka mogłaby chodzić na przedszkolne dyżury, ale większy problem miałabym ze starszą. Na szczęście okazało się, iż nie tylko ja mam wolne w czasie ferii. Mój teść jest co prawda już na emeryturze, ale teściowa pracuje. Na czas przerwy zimowej wzięła sobie tydzień urlopu i zaproponowała, iż razem z mężem zabiorą dwójkę swoich wnuków, a naszych dzieci, na jakiś kilkudniowy wyjazd".
Wolne od rodziny
Kobieta opowiedziała o zaskakującym planie na ferie dla siebie: "Teściowa znalazła ofertę w hotelu nad jeziorem, gdzie są dla dzieci zorganizowane atrakcje, jest też basen i sala zabaw. Umówiliśmy się, iż część kosztów pobytu dzieci pokryjemy my, a część dziadkowie. Takim sposobem moje dzieci nie będą siedziały 2 tygodnie w domu, nudząc się podczas zimowej przerwy, a dziadkowie będą mieli szansę zadbać o relacje z wnukami.
W międzyczasie okazało się też, iż w tym samym tygodniu, w którym dziadkowie planują wyjazd, mój mąż ma w pracy delegację, na której musi być obecny. Tym sposobem prawie cały pierwszy tydzień ferii zimowych spędzę sama w domu – co przyznaję, ucieszyło mnie bardzo. Będę mogła odespać, poczytać, a choćby w spokoju zrobić porządki w domu. Mąż ze śmiechem przyznał, iż chyba o takim urlopie marzyłam od czasu, kiedy zostałam mamą, i muszę mu przyznać rację".
"Nie za dużo odpoczynku?"
"Już z niecierpliwością odliczam dni do końca stycznia i staram się zaplanować sobie tych kilka dni, m.in. umawiając się na spotkania z przyjaciółkami. Nigdy nie miałam tyle czasu dla siebie, więc myślałam o tym czasie z wdzięcznością i nadzieją. Te jednak gwałtownie ulotniły się po jednej rozmowie z moją własną mamą.
Kiedy podczas ostatniej rozmowy opowiedziałam jej o planach teściów i tym, iż dzieci bardzo są podekscytowane perspektywą wyjazdu, myślałam, iż się ucieszy. Tymczasem ona zachowała się tak, jakby była zazdrosna, iż drudzy dziadkowie zabierają gdzieś wnuki na wyjazd. Ona sama pracuje i nie miałaby możliwości wyjechać gdzieś sama z dwójką (mój tata nie żyje).
Usłyszałam od niej, czy nie jest mi za dobrze i nie przesadzam z taką ilością wolnego. I iż może skoro już będę całkiem sama, to bym umyła okna, pomalowała kuchnię itp. Normalnie aż się zezłościłam. Zamiast cieszyć się moim szczęściem i perspektywą odpoczynku po 8 latach macierzyństwa, to usłyszałam wyrzuty. Zrobiło mi się strasznie przykro, iż takie słowa powiedziała mi własna mama..." – kończy swoja wiadomość mama 2 dziewczynek.