To pokolenie jest na wyginięciu. Pytanie o bluzkę ujawniło gorzką prawdę

mamadu.pl 4 godzin temu
Spotkałam się ostatnio z koleżanką – mamą nastolatki. Rozmowa zeszła na temat szkoły, mody i tego, co dziś znaczy "pasować do reszty". Opowiedziała mi historię swojej córki, która do tej pory wydawała się pewną siebie, kreatywną i pełną wyczucia stylu dziewczyną.


Nastolatka interesuje się modą, ale ponieważ nie ma budżetu na markowe ubrania, zaczęła szukać perełek w lumpeksach. Znajdowała rzeczy oryginalne, z charakterem, często dużo lepszej jakości niż to, co oferują sieciówki. I do tego w naprawdę okazyjnych cenach.

Skąd w tym pokoleniu tyle jadu?


Wydawało się, iż znalazła sposób na wyrażenie siebie – aż do dnia, w którym koleżanki z klasy zorientowały się, iż jej piękna bluza pochodzi z second handu.

Zaczęły się szepty. Śmiech. Komentarze rzucane niby mimochodem, a jednak celne jak strzały: "Serio? Lumpeks? Przecież to obrzydliwe". "Nie wstyd ci?".

I właśnie w tym miejscu serce mnie boli najbardziej. Bo oto mamy dziewczynę, która ma pasję, wyczucie estetyki, odwagę, by wyglądać inaczej. I to wszystko gaśnie w jeden dzień, w jednym momencie, bo otoczenie nie umie znieść faktu, iż coś nie jest nowe, drogie, z metką.

Zaczęła zakładać to, co bezpieczne. To, co nijakie. I jak powiedziała mi jej mama – zaczęła znikać. Bo dzieci, nastolatki, to nie tylko osoby schowane za dużymi plecakami. To emocje, które bolą, bardziej niż mogłoby się wydawać.

Zastanawiam się czasem, czy my naprawdę nie uczymy dzieci, iż wartość nie wynika z ceny, a styl to nie metka, tylko odwaga? Czy w świecie, gdzie wszystko da się przescrollować, przez cały czas liczy się charakter i autentyczność? Bo jeżeli nie, to naprawdę mamy problem.

To pokolenie może przestać istnieć w sensie emocjonalnym. jeżeli nie nauczymy go odporności i współczucia. jeżeli każde odstępstwo od komercyjnej normy będzie powodem do śmiechu. jeżeli bluza z lumpeksu będzie powodem do upokorzenia, a nie dumy z własnej zaradności.

Lumpeksy to dziś często jedyne miejsca, gdzie młody człowiek może szukać oryginalności. I paradoksalnie, jedyne, gdzie znajdzie ubrania z historią – nie "nowe kolekcje", tylko tkaniny, które coś przeżyły. Dlaczego uczymy dzieci, iż to gorsze? Dlaczego uczymy je wstydu?

Córka mojej koleżanki przestała mówić o modzie. Przestała szukać wieszaków z pasją. Ale mam nadzieję, iż to tylko chwilowe. Bo każda dziewczyna powinna móc być sobą bez strachu, iż ktoś oceni ją po tym, gdzie kupiła dany ciuch.

I może my, dorośli, powinniśmy częściej mówić głośno: ubrań nie nosi się dla logo, tylko dla siebie.

Idź do oryginalnego materiału