"Przeczytałam niedawno na waszej stronie list od jednej z mam. Kobieta ta uważa, iż wyjazdy kolonijne nie są dla delikatnych dzieci. Sama ma kiepskie wspomnienia i chce przed tym uchronić swoją córkę. Jest przekonana, iż ta nie poradzi sobie z wrednymi koleżankami, ale także wygląda na to, iż problem może stanowić słuchanie innych dorosłych czy dostosowanie się do harmonogramu kolonii.
Czytałam to z olbrzymim smutkiem. Od lat jeżdżę na kolonie jako wychowawczyni i owszem – zdarzają się sytuacje konfliktowe i przykrości. Jednak uważam, iż taka forma wypoczynku powinna być obowiązkowa dla wszystkich dziecka, szczególnie w dzisiejszych czasach.
Zbyt krótka pępowina
Gdy my byliśmy mali, spędzaliśmy ogrom czasu w podwórku z kolegami, jeździliśmy do babci na wieś, gdzie także nikt nas nie kontrolował, a obozy harcerskie, kolonie i podobne formy aktywności były normą. Hartowało to nas i uczyło samodzielności oraz niezależności.
Dziś dzieci naprawdę niezwykle rzadko spędzają czas bez nadzoru dorosłych. Mama i tata planują czas, rozrywkę i podejmują wszelkie decyzje. Co dziecko zje, co założy, co będzie dziś robiło. Mają po kilkanaście lat, a ta przysłowiowa pępowina nie jest przez cały czas odcięta.
Daj szansę dziecku i sobie
Podczas wyjazdu bez rodziców dziecko musi samo zaopiekować się sobą. Często pierwszy raz w swoim życiu. Bywa to szokiem, jeżeli do tej pory nie musiało podejmować absolutnie żadnych decyzji lub było wyręczane na każdym kroku.
Owszem, może pojawić bezradność, frustracja, złość, smutek i łzy, ale potem zaczynają się nieudolne próby, a na końcu pojawia się duma i wiara w samego siebie. Popełni błąd? Nie szkodzi, to także cenna lekcja. Rodzice często tego nie widzą, bo to my, wychowawcy, towarzyszymy dzieciom w tej przemianie.
Taki wyjazd uczy niezależności na bardzo wielu płaszczyznach. jeżeli chcemy wychować pokolenie, które poradzi sobie w życiu, przestańmy je tak bardzo chronić przed samodzielnością i dyskomfortem.
Masz wybór
Pamiętaj, żaden organizator nie chce krzywdy twojego dziecka. Wręcz przeciwnie. Nie odmawiaj dziecku takiego wyjazdu, za to poszukaj czegoś, co ciebie uspokoi. Może zamiast dużego obozu, kameralny wyjazd lub kolonie z koleżankami z klasy? A zamiast dwutygodniowej rozłąki, jedynie 7-dniowy turnus?
Dziś na rynku jest bardzo dużo ofert, które pozwalają spokojnie dobrać coś odpowiedniego. Nie musisz rzucać syna lub córki na bardzo głęboką wodę, bo faktycznie się zrazi, tak jak kiedyś mama z powyższego listu.
Jestem jednak przekonana, iż na kolonie warto wysłać każde dziecko, choćby to najbardziej delikatne!".