Koloniści w wodzie mimo czerwonej flagi
Wakacje to czas beztroski, słońca i odpoczynku. Wielu rodziców wybiera w tym czasie wypoczynek nad wodą – nad morzem, jeziorem czy rzeką. To świetna okazja do zabawy i relaksu, ale trzeba pamiętać, iż wodzie nigdy nie należy ufać: nie bez powodu mawia się, iż "woda nigdy nie wybacza błędów".
Nie wystarczy umiejętność pływania czy obecność dorosłych – najważniejsze jest przestrzeganie zasad bezpieczeństwa i świadomość zagrożeń. Tragiczne wydarzenia, do których doszło 18 sierpnia 2025 roku w Łebie, pokazują, jak czasami kilka brakuje do katastrofy.
Tego dnia od rana na wszystkich kąpieliskach w Łebie powiewała czerwona flaga, czyli znak, iż kąpiel jest całkowicie zabroniona. Powód był jasny – wysokie fale i bardzo silne prądy wsteczne, które choćby doświadczonych pływaków potrafią wciągnąć w głąb morza.
Mimo tego ostrzeżenia grupa pięciorga nastolatków w wieku 11–13 lat oraz ich opiekun weszli do wody na plaży niestrzeżonej. Od brzegu dzieliło ich aż 100 metrów, co mogło być wynikiem wspomnianych prądów. W pewnym momencie wszyscy zaczęli tonąć.
Ratownicy WOPR, którzy akurat patrolowali ten odcinek plaży, natychmiast rozpoczęli akcję ratunkową. Dzięki błyskawicznej reakcji udało się uratować wszystkie sześć osób. Dwoje dzieci wymagało pomocy medycznej, a jedna dziewczynka została przewieziona do szpitala.
"Te dzieciaki uratował cud"
W swoim wpisie na Facebooku ratownicy z Gniewińskiego WOPR napisali: "Jesteśmy świadomi, iż od największej tragedii w historii wypoczynku dzieci nad morzem, te dzieciaki uratował cud – obecność patrolu ratowników wodnych na plaży NIEstrzeżonej. Byli we właściwym miejscu i czasie".
Sprawą zajęła się policja. Opiekun i kierownik kolonii zostali przekazani funkcjonariuszom. Ta sytuacja to nie pierwszy taki przypadek. Jak podkreślają ratownicy, tego samego dnia w Łebie doszło jeszcze do kilku innych akcji ratunkowych.
Wszystkie były związane z lekceważeniem zakazów i wchodzeniem do wody tam, gdzie obowiązywała czerwona flaga. Trzem osobom wystawiono mandaty. To wydarzenie jasno pokazuje, iż nie chodzi o brak szczęścia czy niefortunny zbieg okoliczności, ale o świadome łamanie zasad bezpieczeństwa.
O czym każdy rodzic i opiekun powinien pamiętać?
Woda kusi, szczególnie dzieci. Dla nich fale to świetna zabawa, a dorośli często ulegają namowom, chcąc sprawić najmłodszym przyjemność. Tymczasem wystarczy chwila nieuwagi, by doszło do tragedii.
Kilka podstawowych zasad, które ratują życie:
Zawsze wybieraj kąpieliska strzeżone – obecność ratowników to nie formalność, ale realna pomoc i ochrona życia.
Zwracaj uwagę na flagi – czerwona oznacza bezwzględny zakaz wchodzenia do wody, biała – iż kąpiel jest dozwolona.
Nie lekceważ prądów wstecznych – mogą porwać choćby dorosłego, silnego pływaka.
Opiekun kolonii czy obozu ma obowiązek dawać przykład – dzieci uczą się od dorosłych, których obserwują. jeżeli dorosły wejdzie do wody mimo zakazu, młodsi będą myśleć, iż to jest w porządku.
Nie zostawiaj dzieci samych – choćby na płytkiej wodzie dziecko może się zachłysnąć czy przewrócić.
Rodzice powinni upewnić się, iż organizator kolonii czy obozu przestrzega zasad bezpieczeństwa i iż kąpiele realizowane są tylko pod okiem ratowników.
Odpoczynek bez tragedii
Historia z Łeby skończyła się szczęśliwie tylko dlatego, iż ratownicy byli we adekwatnym miejscu i czasie. Ale nie można zawsze w takich chwilach liczyć na cud. Każdy rodzic i każdy opiekun powinien pamiętać, iż bezpieczeństwo dzieci jest najważniejsze.
Nie ma znaczenia, czy jesteśmy nad morzem, nad jeziorem czy nad rzeką – woda zawsze wymaga szacunku i ostrożności. Wystarczy być odpowiedzialnym i przestrzegać prostych zasad, by wakacyjny wyjazd pozostał w pamięci jako radosna przygoda, a nie dramat, który mógł się skończyć tragedią.