Twoim jedynym obowiązkiem jesteś Ty i Twoje dziecko…

newsempire24.com 2 tygodni temu

„Już nikomu nie jesteś nic winna. Tylko swojemu dziecku…”

U Katarzyny był rzadki wolny dzień, więc postanowiła zrobić coś specjalnego dla swoich bliskich. Po krótkim namyśle wybrała się po zakupy na jabłecznik, ulubione ciasto całej rodziny. Gdy jednak zajrzała do szafki, okazało się, iż skończyła się mąka. Naciągnęła płaszcz, zamknęła dom na klucz i ruszyła do najbliższego sklepu. Nikogo nie było w domu – mąż z synami pojechał do krewnych do sąsiedniej wsi, a córka, jak Katarzyna dobrze wiedziała, została w mieście.

Gdy wróciła z torbami, od razu poczuła niepokój – ktoś był w domu. I to nie byle kto: w przedpokoju stały szpilki córki. Serce ścisnęło jej się w piersi. Cicho odłożyła zakupy w kuchni, podeszła do pokoju córki i… zamarła. Na łóżku, zwinięta w kłębek, łkała jej Małgosia.

Na początku Katarzyna straciła głowę, ale gwałtownie się pozbierała. Usiadła obok, pogładziła córkę po włosach. Małgosia, łkając, zaczęła opowiadać. O tym, jak poznała Dawida, jak zapewniał ją o miłości, jak przez prawie rok byli razem. I jak nagle wszystko się rozpadło.

Gdy Małgosia odkryła, iż jest w ciąży, najpierw się ucieszyła – wystraszyła, ale ucieszyła. Postanowiła najpierw porozmawiać z Dawidem, a dopiero potem powiedzieć rodzicom. ale Dawid przeraził się bardziej. Znacznie bardziej. Po prostu zniknął – nie odbierał telefonów, usunął ją ze znajomych, jakby nigdy nie istniała.

— Mamo — szlochała Małgosia — nie gniewaj się, proszę… Nie chciałam tego ukrywać. Myślałam, iż wszystko potoczy się inaczej…

Katarzyna milczała. Ale nie ze złości. Z bólu. Z gniewu za córkę. Przytuliła Małgosię i powiedziała cicho:

— Nikomu nic nie jesteś winna, słyszysz? Tylko swojemu dziecku. A resztę rozwiążemy. Razem.

Wieczorem, gdy wrócił Stanisław z synami, Katarzyna opowiedziała mężowi, co się stało. Długo milczał. Potem spojrzał na córkę, na żonę – i uśmiechnął się:

— No cóż, Kasia… Wiesz, iż zawsze marzyłem o trzeciej córce. Nie wyszło – to przynajmniej wnuczka będzie. A może i wnuk. I tak czy siak – to przecież szczęście. Może niespodziewane, może trudne. Ale nasze.

Katarzyna odetchnęła z ulgą. Staś był prostym, ale pewnym człowiekiem. Małgosia uśmiechnęła się przez łzy. Tego wieczoru zasiedli do rodzinnej kolacji, już wiedząc, iż niedługo w ich domu przybędzie jedna osoba.

Na rodzinnym spotkaniu postanowili: Małgosia weźmie urlop dziekański, a po porodzie wróci na studia. Stanisław kategorycznie zabronił szukaGdy mała Weronika przyszła na świat, cała rodzina zrozumiała, iż los, choć nieoczekiwany, podarował im największy skarb.

Idź do oryginalnego materiału