Unia robi porządki ze telefonami. jeżeli planujesz wymianę, poczekaj do czerwca

dadhero.pl 8 godzin temu
Przeciętny Europejczyk używa telefonu przez 4-5 lat, a potem wymienia go na nowy. Głównie dlatego, iż zaczyna szwankować bateria albo system operacyjny. niedługo ma się to zmienić. 20 czerwca UE wprowadza przepisy, które zmuszą producentów do wydłużenia żywotności telefonów.


Telefon działa perfekcyjnie i nagle po kilku latach zaczynają się problemy. Wolniej się ładuje albo szybciej rozładowuje, nagle się wyłącza, a system nie instaluje aktualizacji. Wizyta w serwisie nie ma wielkiego sensu, bo zwykle diagnoza brzmi: "Oni teraz tak robią te telefony. Naprawa się nie opłaca, lepiej wymienić na nowy". No i kupujemy nowy, a ten stary ląduje w szufladzie albo w punkcie zbiórki elektrośmieci.

Telefony i tablety dostaną dłuższe życie


Z tym procederem nagle psujących się telefonów postanowili rozprawić się urzędnicy unijni. I stworzyli dyrektywę, która ma wydłużyć żywotność telefonów oraz tabletów. Nowe przepisy wchodzą w życie już 20 czerwca tego roku i dotyczą wszystkich nowych urządzeń, które będą sprzedawane na terenie Unii Europejskiej. Dzięki nim klienci będą mogli kupić bardziej wydajne i energooszczędne urządzenia, a w razie awarii łatwiej je naprawić.

Zmiana będzie widoczna już na pierwszy rzut oka. Dyrektywa wprowadza bowiem obowiązek umieszczania na opakowaniach telefonów i tabletów specjalnych etykiet efektywności energetycznej. To znane rozwiązanie, bo takie etykiety od dawna umieszczane są na pralkach czy lodówkach. W przypadku telefonów znajdzie się na nich informacja dotycząca tego, jak długo urządzenie będzie pracować po każdym ładowaniu i po ilu cyklach ładowania może obniżyć się sprawność baterii.

Według nowych przepisów każdy telefon i tablet powinien bez problemu wytrzymać minimum 800 cykli ładowania i rozładowania. Po przekroczeniu tego progu pojemność baterii może się zmniejszyć, ale przez cały czas musi wynosić nie mniej niż 80 proc. pierwotnej pojemności. Wydajność energetyczna to nie wszystko. Producenci na nowych etykietach będą też musieli umieszczać informacje o trwałości urządzenia, czyli odporności na uszkodzenia mechaniczne – zarysowania, upadki czy zalania.

Chodzi o to, by już w sklepie klient mógł się dowiedzieć, jak długo dany model będzie działał bez zarzutu i wybrać taki, który nie padnie po pierwszym kontakcie z deszczem czy podłogą. I po prostu wybrać lepszy. Ma to też skłonić koncerny do tego, by sprzęt przeznaczony na rynek europejski był wykonany z solidniejszych materiałów i bardziej odporny na kurz, wodę czy uszkodzenia.

Naprawa łatwiejsza i szybsza


Umieszczanie takich konkretnych informacji to niejedyny obowiązek, jaki nakłada nowa dyrektywa. Producenci telefonów i tabletów będą musieli też zagwarantować dostęp do części zamiennych przez aż 7 lat od zakończenia produkcji danego modelu. Skończy się też problem z aktualizacjami systemu operacyjnego, bo trzeba je będzie dostarczać użytkownikom przez minimum 5 lat. Słowem, każdy telefon czy tablet kupiony po 20 czerwca ma działać dłużej. A gdy się zepsuje czy zostanie uszkodzony, użytkownik będzie miał większe możliwości szybkiego naprawienia go.

Autorzy dyrektywy szacują, iż nowe przepisy nie tylko zmniejszą ilość elektrośmieci, ale też obniżą zużycie prądu. Według ich wyliczeń dzięki korzystaniu z wydajniejszych, energooszczędnych telefonów i tabletów przeciętna europejska rodzina ma rocznie zaoszczędzić 150 euro, czyli około 650 złotych.

Nowe przepisy to dopiero początek telefonowej rewolucji. Za dwa lata Unia wprowadza kolejne przepisy, dzięki którym każdy z nas będzie mógł samodzielnie otworzyć telefon i wymienić w nim baterię. Sprzęt, w którym nie da się tego zrobić, nie będzie sprzedawany.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"


Idź do oryginalnego materiału