W PRL-u to danie było hitem szkolnych stołówek. Niektórych mdli do dziś. "Zupa z trupa"

gazeta.pl 2 godzin temu
Zdjęcie: Narodowe Archiwum Cyfrowe/Facebook/Najlepsze życzenia


Internauci tę prostą i tanią zupę znają pod różnymi nazwami, najpopularniejsza to wodzionka. Dawniej często pojawiała się w jadłospisach szkół i przedszkoli. Jedni oblizują się na samą myśl o niej, a innych mdli.
Wspominając menu ze stołówki w przedszkolu lub szkole, z pewnością każdy potrafi wskazać lubiane i znienawidzone przez siebie potrawy. I to w różnych konfiguracjach, bo każdy ma inne preferencje smakowe. Jedni z sentymentem wspominają zupy mleczne, innym na samą myśl o nich robi się niedobrze. Są też tacy, którzy nie byli w stanie przełknąć zupy owocowej, a inni domagali się dokładki. W przedszkolach i szkołach było też sporo amatorów kisielu, ale jednocześnie nie brakowało takich, którzy na jego widok mieli gęsią skórkę.

REKLAMA







Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"



Zupa z chleba?
Na profilu na Facebooku o nazwie Najlepsze życzenia pojawił się post ze zdjęciem zupy. Opatrzono go komentarzem: "Chyba wszyscy wiedzą, co to za zupa". Pod zdjęciem wywiązała się dyskusja internautów. Część z nich nie miała pojęcia, co przedstawia opublikowana fotografia. Pisali: "Nie znam i nie wygląda zachęcająco." Sporo osób z entuzjazmem rozpoznało: "Wodzionka. Wywar z warzyw i mięsa z czosnkiem i chlebem. Śląskie danie." Jeden z użytkowników Facebooka napisał: "Dziadek na to mówił zupa z trupa."






Dlaczego dzieci nie przepadają za jedzeniem na stołówkach?
Jedzenie w żłobkach, przedszkolach i szkołach często pozostawia wiele do życzenia. "Dzieci przyzwyczajone do domowych posiłków, z trudem akceptują posiłki w placówkach, które muszą być oparte na zasadach wynikających z Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 r. Chodzi o grupy środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego" - tłumaczy Joanna Giza-Gołaszewska, dietetyczka ze smakfit.pl.


Dietetyczka wyjaśnia, iż w praktyce oznacza to konieczność wykluczenia w dużej mierze dodatków do potraw, w tym przypraw jak cukier, sól, koncentraty i oparciu technik kulinarnych głównie na gotowaniu. "Poza tym trudno sobie wyobrazić, iż menu na dany dzień będzie smakować wszystkim - każdy maluch ma inne preferencje jedzeniowe, jest przyzwyczajony do innych dań i smaków" - dodaje.
Czy twoje dziecko jest zadowolone z posiłków w swojej placówce? Daj znać w komentarzu.
Idź do oryginalnego materiału