W przedszkolu córki będzie przedstawienie. Jej słowa uświadomiły mi, jaką ma siłę

mamadu.pl 3 miesięcy temu
Z okazji dnia Babci i Dziadka, jak w większości placówek w Polsce, w przedszkolu mojej córki dzieci przygotowały występ. Były próby, rola, piosenki o miłości.


W życiu jednak bywa różnie i żadna ze stron nie mogła pojawić się dziś na przedstawieniu w naszej warszawskiej placówce. Odległość, zobowiązania, czynniki niesprzyjające. I ta sytuacja losowa uświadomiła mi dwie rzeczy: jak wiele możemy nauczyć się od dzieci i jaką mają w sobie siłę.

Nie pierwszy raz moja córka wykazała się większą tolerancją, akceptacją i odpuszczeniem niż ja. A ma "tylko" niespełna sześć lat.

Dystans i spokój


Od kilku dni starałam się ją jakoś przygotować na to, iż na widowni będę tylko ja, ewentualnie jej tata, o ile wyrwie się z pracy. Najpierw, przyznaję, unikałam tematu występu. I znowu, nie oceniajcie mnie państwo, miałam nikłą nadzieję, iż przedstawienie zostanie przełożone albo córka akurat wyląduję w domu z katarem. Tak, próbowałam uciec od tematu.

Konfrontacja jednak była konieczna, córka (na szczęście) jest zdrowa, a przedstawienie jest dziś. Jakiś czas temu zajawiłam więc spokojnie, iż prawdopodobnie dziadkowie mieszkają zbyt daleko, by udało im się dotrzeć, mimo najszczerszych chęci i wielkiej do niej miłości.

Przyjęła to z dystansem większym, niż mogłam się spodziewać. Chociaż, kiedy o tym myślę, to adekwatnie mogłam. Taka jest właśnie ta moja Maryśka. Wyluzowana, silna, mocna. I najważniejsze: wiele razy udowodniła mi, iż jestem dla niej numerem jeden. Więc kiedy rozmawiałyśmy, zadała dwa pytania: "Z jakiego powodu dziadków nie będzie?" i "Czy ty, mamo, będziesz?". Na obydwa otrzymała satysfakcjonujące ją odpowiedzi i nie było problemu.

Żadnego żalu, wyrzutów, smutku. Niczego, mimo iż uprzedzałam, iż do innych dzieci dziadkowie przyjdą. Córka pokazała mi, iż dla niej liczy się to, iż się przygotowała. Chce mi pokazać swoją pracę, wspólny projekt z kolegami z grupy. I to jest dla niej ważne. Dlaczego miałaby porzucać coś, ku czemu podjęła starania? To byłoby głupie, nierozsądne.

Dzieci mają w sobie tyle umiejętności nawigacji w życiu, w przestrzeniach, które dla nas, dorosłych, z różnych powodów są trudne. One nie rozumieją jeszcze wszystkiego i ta ich prostota je wspiera. Ich niewinność, czasem niewiedza. Nie analizują, nie myślą zbyt wiele. Ona wie, iż babcia i dziadek ją kochają. Ona to po prostu wie. Nie potrzebuje dowodów, zapewnień, ich obecności codziennie. Wie, jak jest. To mądra, silna dziewczyna. Jestem wdzięczna, iż mogę patrzeć, jak dorasta.

Idź do oryginalnego materiału