A gdyby w przedszkolu było tylko takie jedzenie, które dziecko lubi? Trudno sobie wyobrazić taką sytuację, bo każdy maluch ma inne preferencje i upodobania smakowe. Można jednak pozwolić mu samodzielnie nakładać sobie na talerz to, na co ma ochotę w ramach przygotowanego posiłku. Tak właśnie jest w jednym z warszawskich przedszkoli.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Przedszkolaki same decydują, co zjedzą
Grażyna Ziółek dyrektorka Przedszkola nr 237 w Warszawie w opublikowanym na TikToku nagraniu, które powstało w czasie spotkania z rodzicami, opowiada, jak wyglądają posiłki w jej placówce. - Dzieci nakładają posiłki same. Dostają wszystko na półmiskach. Maluszki zaczynają od robienia sobie na śniadanie kanapek, cztero- i pięciolatki nakładają sobie same obiad - wyjaśnia dyrektorka.
"Dziecko i tak zje tylko to, co lubi"
- Skąd się to wzięło? Z tego, iż nie wszyscy wszystko lubią - wyjaśnia w dalszej części nagrania. - o ile ja nałożę komuś na talerz znienawidzony szpinak, to ten dzieciak będzie siedział tylko nad tym szpinakiem i on go i tak nie zje. Więc dla mnie jest wartością to, iż dziecko samo sobie nałoży i zdecyduje, co lubi, bo i tak zje tylko to, co lubi - mówi Grażyna Ziółek. W jej przedszkolu, w przeciwieństwie do wielu innych placówek, maluchy mogą rozmawiać w czasie jedzenia. Zakaz ucinania sobie pogawędek w czasie posiłku wynika z troski o to, żeby maluchy się nie zakrztusiły. - A czy my rozmawiamy przy stole, jedząc? No rozmawiamy! To dlaczego mamy stwarzać jakieś sztuczne, laboratoryjne sytuacje, gdzie dzieci siedzą i milcząc zajadają - wyjaśniła bohaterka nagrania.
Jedzenie w przedszkolu musi spełniać określone normy
Posiłki w żłobkach, przedszkolach i szkołach nie każdemu dziecku smakują. Żywienie zbiorowe w przedszkolach musi się opierać na określonych zasadach i spełniać wymagane normy. Reguluje to m.in. rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 roku w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom w placówkach oświatowych oraz wymagań, które muszą spełnić środki spożywcze stosowane tam w ramach żywienia zbiorowego (Dz.U. z 2016 r. poz. 1154).
To, co danego dnia dostaną do jedzenia przedszkolaki, w dużej mierze zależy od intendenta, którego zadaniem jest komponowanie posiłków zgodnie z wymogami Instytutu Żywności i Żywienia. Musi dbać o to, żeby posiłki miały określoną dla poszczególnych grup wiekowych kaloryczność i unikać produktów zakazanych m.in. słodyczy, słodzonych napojów, nadmiaru soli.
A jak jest w placówce twojego dziecka? Jedzenie jest smaczne? Daj znać w komentarzu