W wakacje zagoń swoje dziecko do nauki. Uzna cię za wariata, ale we wrześniu podziękuje

dadhero.pl 8 godzin temu
Są wakacje, więc czytanie książek czy wkuwanie słówek to ostatnia rzecz, o jakiej myślą dzieci. Jest jednak powód, by je do tego nakłaniać. To zjawisko zwane "wakacyjną utratą wiedzy". Nowe badanie pokazuje, iż po dwóch miesiącach nicnierobienia z głów uczniów wyparowuje spora cześć tego, czego się nauczyli w szkole.


Stare porzekadło mówi, iż organ nieużywany zanika. Jego słuszność potwierdziły wyniki badań przeprowadzonych na Uniwersytecie w Miami. Choć adekwatnie ich odkrycie pokazuje, iż zanika nie tyle organ, co jego "zawartość".

Zagoń dziecko do nauki. Inaczej grozi mu utrata wiedzy


Odkryli oni bowiem, iż spora część uczniów w trakcie wakacji traci sporą część zdobytej w szkole wiedzy. W skrajnych przypadkach z głów wyparowuje choćby jedna trzecia przyswojonych informacji i umiejętności. Dotyczy to zwłaszcza matematyki.

Naukowcy mają prostą receptę na to, by nie dopuścić do "wakacyjnej utraty wiedzy" u dziecka. Trzeba je gonić do nauki. Nie chodzi tu jednak o to, żeby zdjąć z półki podręczniki i robić powtórzenie materiału. Raczej o inspirowanie do jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego.

W przypadku uczniów edukacji wczesnoszkolnej najlepsze jest zachęcanie do czytania i pisania. Oczywiście w formie zabawy, żeby nie wywoływać buntu. A najlepiej w codziennych wakacyjnych sytuacjach – na plaży, przy budce z lodami. Prośba o odczytanie rodzajów lodów to już właśnie takie ćwiczenie.

Dobra jest choćby gra w karty


Czytanie naukowcy z Miami polecają też starszym dzieciom, w tym nastolatkom. Tu oczywiście nie wystarczy już zabawa w lekturę menu budki z goframi. Trzeba po prostu namawiać do czytania książek. Tylko nie "Lalki", "Potopu" czy innych "cegieł" z listy lektur szkolnych. Ale lekka i niezbyt gruba powieść młodzieżowa będzie w sam raz.

Sposobów na to, by zapobiegać "wakacyjnej utracie wiedzy" jest więcej. Dzieciom, które trudno namówić do czytania, można zachęcić do nauczenia się czegoś nowego – gotowania, gry na instrumencie, rysowania lepienia z gliny czy choćby grania w karty. Nada się wszystko, co dla dziecka będzie jakąś nowością i "zmusi" jego mózg do wysiłku.

Prace domowe na wakacje


Badacze z Miami nie są pierwszymi, którzy stwierdzili, iż zbyt długa laba szkodzi uczniom. Do podobnych wniosków wiele lat temu doszli nauczyciele z Włoch. Dlatego na wakacje proponowali uczniom prace domowe.

Na zakończenie roku szkolnego dzieci dostawały tam tzw. wakacyjne książki. Było to coś w rodzaju zbioru zadań, tyle iż z kilku przedmiotów – języka włoskiego, języka angielskiego, matematyki i geografii. Wszystko miało formę prostych czytanek i zagadek. Zadań było dość sporo – chodziło o to, żeby uczniowie rozkładali sobie pracę na całe wakacje i regularnie ćwiczyły mózgi.

U nas "wakacyjnych książek" nie ma, więc wszystko zależy od umiejętnego podejścia rodziców. No i wyczucia, bo wiadomo, iż wakacje to rzecz święta. Ale skuteczny może być argument: "Dziś trochę poczytasz, to lżej ci będzie we wrześniu czy październiku, kiedy nauczyciele zaczną na ostro przerabianie materiału".

Źródło: futurity.org


Idź do oryginalnego materiału