Widziałeś taki widok w sklepie? Ekspert alarmuje, co to oznacza dla dziecka

mamadu.pl 5 godzin temu
W wielu sklepach dziecięce soczki i wody stoją godzinami na nasłonecznionych parapetach. Plastikowe butelki nagrzewają się, a ich zawartość – przeznaczona dla najmłodszych – może zmieniać skład pod wpływem temperatury. Zapytałam dr Wojciecha Feleszko, pediatrę i immunologa dziecięcego, czy taki obrazek to tylko estetyczny problem, czy realne zagrożenie zdrowotne.


Soczki w pełnym słońcu. Obrazek z codzienności


Nie pierwszy raz widzę to w sklepie: rzędy dziecięcych soków ustawione w witrynie, tuż przy szybie. Bez lodówki, bez cienia. Przez cały dzień – od rana do wieczora – stoją wystawione na działanie promieni słonecznych. Taki widok budzi uzasadniony niepokój.

Czy to może być szkodliwe dla dziecka? Przypomniałam sobie popularne ostrzeżenia, by nie zostawiać plastikowej butelki z wodą w nagrzanym aucie. Zapytałam więc dr Wojciecha Feleszko, pediatrę i immunologa dziecięcego, czy podobny mechanizm działa w sklepowej witrynie.

"Upał i plastik to w ogóle zły pomysł"


– Z plastiku uwalniają się bisfenole i to jest już potwierdzone – mówi dr Wojciech Feleszko.

– To substancja działająca prokancerogennie. Upał i plastik to w ogóle zły pomysł – dodaje.

Ekspert wyjaśnia, iż pod wpływem wysokiej temperatury – a taka panuje na parapetach nasłonecznionych przez szybę – z tworzyw sztucznych mogą uwalniać się szkodliwe substancje chemiczne.

Nawet jeżeli jednorazowe spożycie takiego napoju nie wywoła natychmiastowych efektów, problemem może być długofalowa ekspozycja.

– Po jednym razie się nic nie stanie, po drugim też nie. Ale o ile jest to norma, to z czasem to działa pronowotworowo – ostrzega dr Feleszko.

Co zamiast plastiku?


Czy można coś z tym zrobić? Dr Feleszko nie ma złudzeń co do siły regulacyjnej państwa.

– Nie wiem, czy gdziekolwiek to jest zabronione. Bo co – zabronimy plastikowych butelek? To zaraz ktoś krzyknie, iż Unia zabiera Polakom wolność – mówi z ironią.

Zdaniem eksperta, najważniejsze jest uświadamianie rodziców i sklepów, iż takie praktyki mogą szkodzić.

– Świadomość musi być tutaj najistotniejsza – podkreśla.

Jakie jest najlepsze rozwiązanie?


Powinniśmy unikać picia z plastiku, o ile to tylko możliwe. Najlepiej przygotować napój w domu i nosić ze sobą wodę w bidonie – BFA-free. Kupne soczki?

– Od czasu do czasu można, ale jak najrzadziej – radzi ekspert.

Nie panikujmy, ale myślmy


Nie chodzi o panikę – chodzi o zdrowy rozsądek. Czy naprawdę chcemy, by dzieci regularnie piły napój, który przez osiem godzin dziennie "gotuje się" w plastiku?

Przechowywanie produktów spożywczych powinno być zgodne z zaleceniami producenta – a na żadnym opakowaniu nie znajdziemy instrukcji "najlepiej wystawić na słońce".

Czas, byśmy przestali traktować witrynę sklepową jak lodówkę. Bo organizm dziecka nie zna taryfy ulgowej dla błędów dorosłych.

Soczki na słońcu – a co na to prawo?


Choć temat wydaje się oczywisty z punktu widzenia zdrowego rozsądku, regulacje prawne dotyczące ekspozycji produktów spożywczych na słońce nie są jednoznaczne.

Prawo żywnościowe w Polsce i Unii Europejskiej nakłada obowiązek zapewnienia adekwatnych warunków przechowywania produktów spożywczych – zarówno przez producentów, jak i sprzedawców. Jednak interpretacja tych przepisów bywa różna, a ich egzekwowanie – często nieskuteczne.

W przypadku soków czy napojów dla dzieci, które nie wymagają chłodzenia, kluczowa jest jednak temperatura otoczenia i długość ekspozycji na promienie słoneczne.

Gdy produkt spędza wiele godzin w nasłonecznionym miejscu, nie tylko może dojść do chemicznych zmian w samym opakowaniu, ale też do degradacji witamin czy pogorszenia smaku. To już nie tylko kwestia estetyki, ale potencjalnego zagrożenia zdrowotnego – zwłaszcza dla najmłodszych.

Państwowa Inspekcja Sanitarna ma prawo kontrolować warunki przechowywania produktów w sklepach, ale trudno oczekiwać, iż każda lokalna placówka będzie stale monitorowana.

W praktyce największą rolę odgrywają sami konsumenci – ich czujność, reakcje i… wybory zakupowe. W końcu to my decydujemy, czy sięgniemy po napój stojący w słońcu, czy poszukamy alternatywy.

Idź do oryginalnego materiału