Żadnej pomocy, dopóki nie zostawi tego darmozjada: Powiedziałam córce, iż musi być niezależna
Dopóki się nie rozwiezie, nie dostanie od nas ani grosza: Oświadczyłam córce, iż przestanę ją wspierać, jeżeli nie odejdzie od tego lenia.
Codziennie nasz dom trzęsie się od kłótni nie między mną a mężem, ale przez zięcia. Człowiek, którego poślubiła moja córka, to skończony leń i nieudacznik. Od roku nie ma stałej pracy, dorabia dorywczo, a resztę czasu spędza, wałęsając się po domu. Moja córka dźwiga cały ciężar utrzymania rodziny, wychowując bliźniaków na urlopie macierzyńskim. A on? Po prostu istnieje.
Oczywiście, Weronika nie może pracować na pełen etat dzieci wymagają ciągłej opieki. Zaoferowałam pomoc, ale pod jednym warunkiem. Tak, twardym i jasnym: nie dam ani złotówki, dopóki nie rozwiedzie się z tym pasożytem. Bo pomagając jej, utrzymuję również jego. A nie zamierzam finansować czyjegoś lenistwa.
Od początku nie znosiłam Jakuba. Miałam nadzieję, iż córka się opamięta. Niestety wzięli ślub. Młodość, miłość, złudzenia wszystko to zamgliło jej rozum. A teraz my musimy ponosić konsekwencje.
Z mężem oddaliśmy im mieszkanie po babci. Wcześniej wynajmowaliśmy je, co było naszym dodatkowym źródłem dochodu na emeryturze. Ale młodzi nie mieli za co płacić czynszu, więc ustąpiliśmy. Poprosiłam tylko o drobny remont, żeby dzieciom było wygodnie.
Wtedy Jakub pokazał, kim jest naprawdę:
Nie będę się tym zajmował. Nie jestem złotą rączką, tylko intelektualistą. Niech robią to fachowcy.
Ale za jakie pieniądze, pytam? choćby na śrubokręt nie zarobił. Umie tylko filozofować i narzekać na pecha. Praca wieczorami? Niemożliwe. Weekendy? Trzeba odpocząć. Przywykł, iż wszystko mu się należy.
Gdy powiedziałam mu wprost, iż jest darmozjadem, obraził się. Jest pani niesprawiedliwa. A Weronika? Zamiast mnie choć trochę wesprzeć, oskarżyła:
Przez panią znowu się pokłóciliśmy. Dlaczego się pani wtrąca?
Postanowiłam się zdystansować. Ale postawiłam sprawę jasno: skoro sama wpadła w tę sytuację, niech teraz radzi sobie sama. Niech nie wyciąga ręki po pomoc. Gdy jednak dowiedziałam się, iż spodziewa się bliźniaków, serce mi pękło. Myślałam, iż Jakub się ogarnie, ale nic z tego. Wszystko spadło na nas. Skończyliśmy remont, szukaliśmy łóżeczek, a choćby jeździliśmy z córką do lekarza. A on? Wciąż wylegiwał się na kanapie przed laptopem.
Weronika starała się, jak mogła, ale widać było, iż zaczyna rozumieć, z kim związała życie. Wspólnymi siłami doprowadziliśmy mieszkanie do porządku. On później kupił kilka tanich rzeczy na wyprzedaży to żadne usprawiedliwienie. Gdy masz rodzinę, musisz zachowywać się jak mężczyzna. A on? To tylko lokator w domu, gdzie wszystko robią za niego inni.
Potem odkryliśmy, jak wiążą koniec z końcem: wzięli kartę kredytową. W tajemnicy. Aż pewnego dnia zadzwoniła:
Mamo, nie dajemy rady Pomóż nam
Byłam wściekła.
Weronika! Urodziłaś dzieci z facetem, który nie potrafi choćby żarówki wymienić! Jak chciałaś to wszystko ogarnąć?
To tylko trudny okres
Jaki okres? Masz dach nad głową, rodziców, którzy dźwigają wszystko na swoich barkach. A on? Nie może znaleźć pracy albo zarobki za małe, albo za daleko, albo godziny mu nie pasują!
Mamo, nie rozumiesz On szuka! Nie chce harować za grosze!
Właśnie od groszy się zaczyna! Ty, twoje dzieci i on żyjecie na nasz koszt!
Mam dość. Nie jestem ich bankiem. Powiedziałam:
Dopóki się nie rozwieziesz, zapomnij o naszej pomocy. Ani złotówki więcej. jeżeli chcesz z nim żyć, radź sobie sama.
Wybuchła płaczem.
Chce pani, żeby moje dzieci rosły bez ojca?
Wtedy powiedziałam to, co myślałam od dawna:
Lepiej bez ojca niż z takim wzorem. Z mężczyzną, który żyje na cudzy rachunek.
Jestem matką. Ale nie będę ofiarą. Chcę, żeby moja córka wychowywała dzieci z partnerem, a nie z kulą u nogi. Chcę, żeby szanowała samą siebie. Żeby nie prosiła o pomoc, podczas gdy on sączy herbatę przed telewizorem.
Odłożyła słuchawkę w milczeniu, ale wiedziałam, iż kiedyś zrozumie. Czasem twarda miłość to jedyna droga, by obudzić w kimś dumę i siłę.











