Kasia dziś nie mogła doczekać się końca pracy, myślała tylko o tym, jak wyjdzie z biura i spotka się z ukochanym mężem, żeby razem pojechać do ich ulubionej kawiarni. To tam poznali się dokładnie pięć lat temu, tego samego dnia.
Wypadła z pracy jak burza i zobaczyła Darka stojącego przy samochodzie z uśmiechem na twarzy.
– Cześć, Darku! – przytuliła się do niego, a on pocałował ją w policzek.
– No to jak, jedziemy do naszej kawiarni? – zapytał, choć brzmiało to raczej jak stwierdzenie. Kasia zaśmiała się szczęśliwie i skinęła głową. Czekała na prezent od męża.
Posiedzieli chwilę w kawiarni, ale Darek nic jej nie wręczył. W końcu zaproponował:
– Dobra, jedźmy do domu. Prezent na ciebie czeka.
– Naprawdę? Jaki prezent? Dlaczego go ze sobą nie zabrałeś? – zdziwiła się.
– Zaraz zobaczysz i wszystko zrozumiesz – odpowiedział tajemniczo.
Kiedy dojechali pod dom, wysiedli z auta. Darek podszedł do nowego samochodu, nacisnął pilota i otworzył drzwi.
– No, kochanie, to dla ciebie. Żebyś jeździła z przyjemnością.
Kasia oniemiała. Samochód? Tego się nie spodziewała! Rzuciła mu się na szyję:
– Darku, dziękuję! Zawsze mówię, iż mam najlepszego męża na świecie. Kocham cię!
Uwielbiała go za wszystko, co dla niej robił. Darek harował od rana do nocy, często choćby w weekendy, żeby móc jej kupować prezenty. Oszczędzali też na dom – marzyli o dużym domu za miastem. Potem mogliby pomyśleć o dziecku. Na razie mieszkali w trzypokojowym mieszkaniu Kasi, które dostała w spadku.
– Teraz to twój wóz. Wiem, jak długo o nim marzyłaś.
W domu świętowali rocznicę i nowy samochód – w kawiarni nie mogli napić się wina, bo Darek prowadził.
Następnego dnia Kasia przyjechała do pracy nowym czerwonym autem. Weszła do biura uśmiechnięta, a koleżanki już czekały, żeby zobaczyć, co dostała od męża. Gratulowały jej, choć nie wszystkie szczerze.
– Mój Darek dał mi samochód! On po prostu mnie rozumie bez słów – zamrużyła na chwilę oczy. – Dziewczyny, gdybyście wiedziały, jaki on jest wspaniały. Wyobraźcie sobie, przez pięć lat choćby się nie pokłóciliśmy na poważnie!
– Gratulacje, świetny prezent! – mówiły koleżanki.
Niektóre się cieszyły, ale były i takie, które gotowe były rozedrzeć ją na strzępy. Jedną z nich była Monika – była koleżanka z klasy Darka, która zawsze zazdrościła Kasi. Od szkoły była w nim zakochana. Patrząc teraz na rozpromienioną Kasię, myślała:
– Dlaczego jednym się wszystko udaje, a innym nic? No nic, jeszcze sobie poskacze… – ale na zewnątrz uśmiechała się słodko.
Kasia była naiwna. Nie rozumiała, iż nie warto dzielić się szczęściem, bo ono lubi ciszę. Myślała, iż wszyscy są wobec niej życzliwi. Nie przyszło jej do głowy, iż może znaleźć się ktoś, kto z zazdrości zrobi wszystko, by jej szczęście zniszczyć.
Pod koniec dnia Darek zadzwonił, iż ma nagłą fuchę i się spóźni. Kasia westchnęła ciężko. No cóż, pracuje, zbiera na ten ich wymarzony dom.
Pożegnała się z koleżankami i wyszła do swojego auta.
– No to co, piękna, jedziemy do domu – powiedziała czule do swojej „dziewczyny”.
Po drodze wstąpiła do galerii. Wybrała Darkowi eleganckie zegarki.
– To będzie świetny prezent dla niego – myślała.
Kupowała prezent, gdy nagle usłyszała głuchy trzask. Wysiadła i zobaczyła mężczyznę trzymającego się za nogę.
– O Boże, ja pana potrąciłam? Przepraszam, zaraz wezwę karetkę! – krzyknęła przerażona.
Mężczyzna pokręcił głową.
– Nie trzeba szpitala. To tylko stłuczenie. Wystarczy coś zimnego.
Kasia zaproponowała, żeby wszedł do niej na górę. Zgodził się. Założyła mu bandaż, ciągle przepraszając.
– Niech się pani tak nie martwi – uśmiechał się. – Gotów jestem codziennie łapać takie urazy, byle tylko panią widzieć. Jestem Tomek. A pani?
– Kasia…
Tomek patrzył na nią w sposób, który ją peszył. Po chwili wstał, ale zanim wyszedł, zatrzymał się przed zdjęciem Kasi i Darka.
– Znacie go? – spytał zdumiony. – No jasne, skoro jesteście na zdjęciu. To brat?
– Zna go pan? – zdziwiła się Kasia.
– Oczywiście, to mąż mojej siostry. Ciągle pracuje, bierze dodatkowe fuchy, żeby uciułać na dom. Rzadko bywa w domu, bo ma cel – kupić własne mieszkanie.
Kasia poczuła, jak ziemia usuwa jej się spod nóg. Nie pamiętała, jak Tomek wyszedł. Słowa, które usłyszała, wbiły się w jej serce jak drzazga. Chciała krzyczeć i płakać. Zamykała oczy, powtarzając:
– To nie może być prawda…
Ale kiedy je otworzyła, wiedziała, iż to rzeczywistość. Jak Tomek mógł wiedzieć o ich oszczędzaniu?
– Czy Darek prowadzi podwójne życie? – myślała. – Nasze marzenia o dziecku i domu realizuje z inną kobietą?
Gdy Darek wrócił, Kasia udawała, iż śpi. Nie chciała go widzieć, a tym bardziej rozmawiać. Bała się prawdy.
Postanowiła milczeć. W pracy też nikt nie pytał, choć widzieli, iż jest jakaś inna. Czekała, aż sama będzie gotowa mówić.
– Kto wie, gdzie teraz jest Darek? Na pracy? U tej drugiej? Może te „fuchy” to wymówka? – myślała.
Nie mogła uciec od tych myśli. A w dodatku Tomek wciąż się pojawiał – pod biurem, pod domem. Za każdym razem mówił:
– To już nie przypadek, Kasia. To przeznaczenie.
Pewnego dnia siedzieli w kawiarni. Kasia opowiedziała o Darku.
– Darek to mój mąż, nie żaden brat.
– Co? Więc on ma dwie rodziny? – obrzydził się Tomek. – Moja siostra jest w ciąży z nim! Powinnaś go wyrzucić!
Darek zauważył, iż coś jest nie tak. Chciał porozmawiać, ale Kasia wciąż się wahała.
– Może zadzwonię i spytam, gdzie jest? – łapała telefon. – Ale co, jeżeli przyjadę i zobaczę tę drugą?
Postanowiła spakować jego rzeczy i postawić w przedKasia postawiła jego walizki w przedpokoju, ale zanim zdążyła coś powiedzieć, zadzwonił telefon z pracy Darka – okazało się, iż uległ poważnemu wypadkowi na budowie, a gdy dotarła do szpitala, zobaczyła, jak z oddziału wybiega… siostra Tomka, która na jej widok zbladła i uciekła, a prawda wyszła na jaw, gdy lekarz wyjaśnił, iż Darek od miesięcy pracował na trzy zmiany, żeby kupić dla nich dom, a oszustwo Tomka i jego siostry było zemstą za ich szczęście, którego nigdy nie zaznali.