Wnuczka Babci: Opowieść o miłości i tradycji

twojacena.pl 4 dni temu

W pewnym niejasnym śnie pojawiła się babcia Barbara, a obok niej kobieta, niematka, ale samica. Tą samicą okazała się córka przyjaciółki Heleny Jadwiga.

Wakacyjny wyjazd do Turcji, który miał być jedynie oddechem od szarej codzienności, przerodził się w ciążę, a potem w poród. Na świat przybyła ciemnoskóra dziewczynka o czarnych oczkach, którą wszyscy nazwali Jadwiga.

Helena pracowała, a Jadwiga spędzała dni z maleństwem, a wieczorami uciekała od rutyny, szukając ulotnego wytchnienia. Czasem przyprowadzała kogoś. Barbara o tym wiedziała, ale nie wtrącała się w jej sprawy.

Gdy Jadwidze skończyło się pięć wiosen, Helena oznajmiła, iż odchodzi do mężczyzny, którego jeszcze nie poinformowała o dziecku. Prosiła Babcię, by Jadwiga mogła zamieszkać pod jej skrzydłami.

Barbara musiała rozstać się z pracą i przejść na skromną emeryturę, której grosze ledwo starczały. Helena od czasu do czasu wrzucała jej kilka złotych na kartę.

Jadwiga bardzo tęskniła za mamą. Patrzyła smutkiem w okno, drżała przy każdym szmerze w klatce schodowej. Helena pojawiała się coraz rzadziej, przesyłając pieniądze elektronicznie.

Pewnego wieczoru, tuż po kąpieli, Jadwiga siedziała w piżamie przed telewizorem, oglądając swoją ulubioną bajkę Dobranoc, maluchy. Gdy usłyszała głos matki, zerwała się z kanapy, rzuciła się na Helenę i zaciskała małe rączki wokół jej szyi:
Mamusiu, kocham cię! Tęskniłam!

Jadwigo, mamo boli, odpuść, powiedziała Helena, trzymając się samej. Ja też cię kocham.

Dziewczynka chwyciła tak mocno, iż Helena ledwo odciągnęła dłonie. Jadwiga zaciśnęła się jeszcze przy nogach:
Nie odejdziesz? Nie zostawisz mnie już? Będziemy razem na zawsze?

Poczekaj jeszcze, Jadwigo, zaraz przyjdzie mama, odparła Helena, po czym pożegnała się i zatrzasnęła drzwi.

W kuchni Barbara łzy spadały jak grad. Helena szukała w apteczce walerianowego płynu.

Jadwiga siedziała na podłodze, ręce złożone na kolanach, nie płakała, patrzyła w jedną niewidzialną przepaść.

Mamusiu mnie nie kocha, zostawiła mnie. Nie mam taty, wszyscy go mają, a ja nie.

Dziecię, jestem tu, wyszeptała babcia, podnosząc ją z podłogi.

Jadwiga przytuliła się do babci, opierając głowę na jej ramieniu.

Babciu, opowiesz mi bajkę o kogucie i lisie?

Oczywiście, zaraz położę cię i opowiem.

Barbara machnęła ręką w stronę Heleny, sygnalizując odejście, a przyjaciółka odpowiedziała spojrzeniem.

Niech Bóg da babci zdrowie, by mogła wychować dziecko. Może mama jeszcze się rozmyśli. W życiu wszystko się zdarza.

W mojej pamięci tkwi jeszcze scena z czasów PRL, gdy pewna kobieta związała się z mężczyzną i nie wspomniała o dziecku. Po roku prawda wyszła na jaw, gdy potrzebowała pomocy medycznej. Mężczyzna, dowiedziawszy się, iż została potraktowana w ten sposób, rzucił ją i rzekł, iż taka matka nie jest potrzebna jego przyszłym dzieciom.

Mimo wszystko wciąż wierzę w lepsze jutro.

Idź do oryginalnego materiału