Po urodzeniu dziecka większość kobiet spędza pierwszy rok na urlopie macierzyńskim (który tak naprawdę z urlopem nie ma zbyt wiele wspólnego). To czas intensywnych zmian, nauki i dostosowywania się do zupełnie nowej rzeczywistości. Po zakończeniu macierzyńskiego część kobiet decyduje się na bezpłatny urlop wychowawczy, inne wracają do pracy, albo przynajmniej mają takie plany tak jak użytkowniczka Instagrama @annavantura.
REKLAMA
Zobacz wideo Lepszy urlop macierzyński niż żłobek za rogiem
Powrót do pracy
Ania (bo tak ma na imię@annavantura) pokazuje, iż urodzenie dziecka nie musi oznaczać rezygnacji z pasji. Podróżuje po świecie z maluchem, promuje aktywne i odważne macierzyństwo. Filmik, który ostatnio opublikowała w mediach społecznościowych, zaskoczył wielu odbiorców. Kobieta podzieliła się z obserwatorami jedną z trudniejszych zawodowych sytuacji, jakie ją spotkały.
Influencerka zaczęła swój wpis pytaniem: "Pamiętacie, jak kilka postów temu pisałam, iż po 1,5 roku wracam do pracy? Byłam podekscytowana, gotowa na nowe. Pełna energii po miesiącu w Tajlandii, zmotywowana, spokojna, z głową pełną planów". Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. "No i… niezły plot twist. Tego się naprawdę nie spodziewałam" - dodała.
"To bardzo niefajne uczucie dostać wypowiedzenie pierwszego dnia po powrocie z macierzyńskiego. Zderzenie entuzjazmu z rzeczywistością boli i wiem, iż wiele z was niestety zna to z własnego doświadczenia". Emocje, które jej towarzyszyły - rozczarowanie, stres i poczucie niesprawiedliwości, okazały się bliskie wielu innym matkom śledzącym jej profil.
"Mnie chcieli zwolnić w ciąży"
Pod filmem natychmiast pojawiła się fala komentarzy. Kobiety zaczęły dzielić się własnymi historiami. Tym samym pokazały, iż problem nie dotyczy jednostek, ale wielu młodych matek. Jedna z obserwatorek opisała swoje doświadczenie tak: "Mnie chcieli zwolnić w ciąży, natomiast byłam już powyżej 3 miesiąca, więc umowa musiała zostać przedłużona do dnia porodu. Doskonale wiem, co czujesz, ale to tylko świadczy o pracodawcy! (...)".
Inna osoba zwróciła uwagę na brak systemowego wsparcia dla pracujących matek i skutki dla demografii. "Ech i potem strona rządząca dziwi się, iż dzietność w Polsce leci na łeb na szyję... Ja też nie miałam gdzie wracać po macierzyńskim. Trochę się tułałam, potem drugie dziecko, a finalnie skończyłam w budżetówce, gdzie mam większe zrozumienie. Szkoda, iż prywatni pracodawcy nie są na tyle łaskawi dla kobiet mających rodzinę".
Jeszcze inna kobieta dodała swoją historię. "Współczuję i łączę się w bólu. Umowa na czas nieokreślony. Rzekoma likwidacja stanowiska, a dalej zamknięcie działalności, w co oczywiście nie wierzę. Przykre, iż oczekuje się od nas potomstwa, a finalnie jesteśmy na straconej pozycji, jeżeli chodzi o karierę i rozwój". Komentarze pokazują nie tylko skalę problemu, ale też ogrom emocji, jaki towarzyszą młodym matkom wracającym na rynek pracy.
Prawo chroni, ale tylko do pewnego momentu
Choć prawo gwarantuje kobiecie powrót na swoje stanowisko lub stanowisko równorzędne po zakończeniu urlopu macierzyńskiego, nie przewiduje dalszego okresu ochronnego. W praktyce oznacza to, iż już w dniu powrotu pracodawca może wręczyć wypowiedzenie, oczywiście z zachowaniem przewidzianego okresu wypowiedzenia.
A Ty co o tym sądzisz? Masz ochotę podzielić się z nami swoją historią? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl. Gwarantujemy anonimowość.






