Wszystkie emocje są OK. Jak wspierać dziecko w ich przeżywaniu przez zabawę?

ladnebebe.pl 2 godzin temu

Maluchy czują wszystko, często silnie, naraz i bez filtra. Złość miesza się ze strachem, smutek przeplata się z euforią – i to jest w porządku. Ważne, byśmy jako dorośli nie blokowali tych emocji, tylko pozwolili dzieciom wyrażać je przede wszystkim w bezpiecznej relacji. Oto kilka sposobów, jak możemy wspierać najmłodszych dźwiękiem, słowem i obrazem, czyli poprzez codzienną zabawę.

„Wspólna zabawa ma w sobie coś niezwykle uzdrawiającego, zarówno dla dziecka, jak i dla nas, dorosłych. To przestrzeń, w której emocje, które normalnie byłyby trudne do przeżycia czy nazwane zbyt intensywnymi, mogą się naturalnie wyrazić i rozpuścić – mówi psychoterapeutka Agnieszka Siemianów-Szkarłat. Wspólnie z nią przyglądamy się temu, jaką moc rozwojową ma zabawa, a także zabawki, po które sięgamy do przepastnej skrzyni francuskiej marki Janod, która od 1970 roku łączy doskonały design, trwałość i wszechstronny rozwój dziecka.

Uspokajanie emocji

W jaki sposób zabawy dźwiękowe pomagają się wyciszyć i ukoić?

To, co kocham w zabawkach dźwiękowych, to ich prostota i głębia jednocześnie. Nie chodzi tu bowiem o krzykliwe zabawki z wieloma przyciskami i różnymi melodyjkami. Najlepiej skupić się na rozwijaniu jednego zmysłu naraz, przynajmniej na początku, dzięki czemu uwaga nie jest rozproszona i łatwiej o spokojną zabawę. Dziecko, które bierze do ręki grzechotkę, zaczyna wsłuchiwać się w jej brzmienie. Zmysł słuchu działa tutaj jak kotwica, a obecność to pierwszy krok do wyciszenia.

Weźmy przykład gry Memory dźwiękowe sensoryczne. Mamy 6 par drewnianych grzechotek i różne dźwięki: szelest kartoników, stukot kamyczków, brzmienie dzwoneczków. Dziecko, żeby odnaleźć parę, musi naprawdę się wsłuchać. To wymaga skupienia, bo tylko wtedy można usłyszeć różnicę. Zabawa w dopasowywanie par ćwiczy więc koncentrację, ale też uczy regulacji. Maluch doświadcza: „kiedy jestem spokojny, słyszę lepiej, szybciej znajduję rozwiązanie”. To bardzo ważne odkrycie, bo później przenosi się na codzienne życie – dziecko uczy się, iż wewnętrzny spokój pomaga mu radzić sobie z zadaniami, emocjami i generalnie ze światem.

Dodatkowo, takie gry wprowadzają element wspólnoty. Słuchając razem, dzieląc się euforią z trafionej pary, dziecko doświadcza bliskości. A bliskość sama w sobie koi, obniża napięcie, reguluje układ nerwowy. Warto pamiętać, iż gdy dopiero zaczynamy taką zabawę z maluszkiem, możemy zacząć od 3-4 par grzechotek dla ułatwienia wyszukiwania par, a później stopniowo zwiększać ich liczbę.

Jakie cechy czy elementy zabawek mogą uspokajać malucha?

To, co najbardziej uspokaja małe dzieci, to powtarzalność i przewidywalność. Drewniany kulodrom Gąsienica daje to doświadczenie: dziecko wrzuca piłeczkę, a ona toczy się w dół, zawsze tym samym torem, z tym samym efektem na końcu. Ta sekwencja budzi w dziecku poczucie bezpieczeństwa: „Wiem, co się stanie, mam wpływ, mogę to powtórzyć”. Drugim ważnym elementem jest rytuał ruchu i dźwięku. Tocząca się piłeczka przyciąga uwagę, a jej płynny ruch działa podobnie jak obserwowanie fal czy wahadła: reguluje i koi. Do tego dzwoneczek na końcu daje nagrodę sensoryczną, delikatny sygnał, iż coś się domknęło, iż historia ma swój finał.

Są jeszcze materiały i estetyka: drewno, stonowane kolory, przyjemna faktura – to wszystko sprzyja wyciszeniu. W przeciwieństwie do zabawek migających czy grających, które często przestymulowują, kulodrom daje dziecku spokojne doznanie. No i pozostało aspekt sprawczości. Dziecko samo wrzuca piłkę, widzi efekt – to poczucie: „coś ode mnie zależy” też działa kojąco, bo przywraca panowanie nad małym fragmentem świata i zaspokaja potrzebę autonomii.

Nazywanie emocji

Jak możemy bawić się z dzieckiem, wykorzystując mimikę i mowę ciała?

Magnetyczna układanka Emocje to fantastyczne narzędzie do rozmowy o emocjach, bo dzieci najpierw uczą się je rozpoznawać nie w słowach, tylko właśnie w twarzy i w ciele. Jak to wygląda w praktyce? Możemy wspólnie wybierać buźki i zadawać pytania: „Jak myślisz, co czuje to dziecko?” albo „Kiedy ty mogłeś mieć taką minkę?”.

W układance są też przykładowe scenki, na podstawie których maluch wskazuje buzię z odpowiednią emocją. We wnętrzu pudełka znajduje się lusterko, więc dziecko może zobaczyć swoją minkę i sprawdzić, czy dobrze pokazuje konkretne emocje (albo jak ona wygląda). Dzięki temu zaczyna kojarzyć miny z przeżyciami i jest to pierwszy krok do tego, żeby umiało je nazywać.

Świetnym sposobem jest też odgrywanie scenek. Wymyślamy np. sytuację: dziecko na obrazku ma nieudaną babkę z piasku. Pytamy: „Jak wygląda jego buzia? Pokaż mi taką minę”. I nagle zaczyna się wspólna zabawa, naśladowanie, przesadne grymasy, śmiech. To uczy nie tylko empatii, ale też dystansu do własnych emocji: mogę je poczuć, ale też mogę się nimi pobawić.

Magnetyczne układanki, w tym Magnetibook Śmieszne buzie, to narzędzia do rozmowy, bliskości i nauki emocji przez doświadczenie. Na magnetycznej okładce dzieci tworzą kolorowe buzie z różnymi minami. Im częściej dziecko ćwiczy rozpoznawanie emocji, tym łatwiej później sobie z nimi radzi.

Jak rozpoznać, iż dziecko w historii bohatera zabawy, przemyca swoje emocje? Jak je do tego zachęcić?

To, co dorośli nazywają „wymyśloną historią”, dla dziecka często jest opowieścią bardzo osobistą. jeżeli na macie do zabawy z drogą Cross Roads nagle samochodzik zaczyna się kłócić z innym albo figurka z układanki Magneti’Stories Plac budowy, Strażacy czy Farma zostaje sama i płacze, to jest to sygnał. Dziecko nie mówi: „Mamo, czuję się samotny”, tylko pokazuje to przez zabawę.

Jak to rozpoznać? Warto zwrócić uwagę na powtarzające się wątki. jeżeli w zabawie często ktoś zostaje odrzucony, spóźnia się, gubi drogę albo trafia do szpitala, to może być metafora tego, co dziecko nosi w sobie. Niekiedy choćby ton głosu, z jakim dziecko odgrywa bohatera, zdradza więcej niż same słowa.

A jak zachęcić dziecko, żeby poszło tym tropem? Najprościej przez pytania otwarte, ale bez presji. Możemy powiedzieć: „Widzę, iż ten samochodzik się zdenerwował. interesujące dlaczego?” albo „A kto mu może pomóc?”. Dzieci w takich momentach same zaczynają dopowiadać, a w opowieści bohatera wplatają własne emocje.

Wspieranie dzieci w trudnościach emocjonalnych

Jak rodzice mogą reagować, gdy w zabawie dziecka pojawiają się emocje, takie jak złość, strach czy agresja, np. wobec innych osób czy zabawek? A czego unikać?

To jest bardzo istotny temat, bo zabawa jest tak naprawdę językiem dziecka. To w niej maluch pokazuje, co czuje. jeżeli lalka krzyczy na misia albo klocek ląduje na ziemi z hukiem, to nie znaczy, iż dziecko jest niegrzeczne. To „mówi” nam, iż przeżywa jakąś emocję i właśnie daje jej ujście w najbezpieczniejszy sposób, jaki zna. Rolą rodzica nie jest wtedy oceniać, tylko być obok i powiedzieć: „Widzę, iż twoja lalka jest bardzo zła. Ciekawe, co się wydarzyło?”. To uczy dziecko, iż emocje można nazwać, przeżyć i iż nie trzeba ich chować.

Czego unikać? Przede wszystkim tłumienia, czyli słów: „Nie wolno się złościć”, „Nie przesadzaj”, „Nie bądź beksa”. To zamyka dziecko i uczy je, iż coś z nim jest nie tak. Warto też unikać moralizowania w samym środku emocji. Zawsze mówię rodzicom: bądźcie ciekawymi obserwatorami, bo zabawa to teatr emocji, dziecko pokazuje swój świat wewnętrzny, a my możemy wejść w ten spektakl i powiedzieć: „Rozumiem cię i jestem obok, o ile byś mnie potrzebował”. I to jest największy dar, jaki możemy dać dziecku.

A w jaki sposób możemy przepracować z maluchami frustrację, która pojawia się po przegranej?

Dziecko dopiero uczy się, iż porażka nie jest końcem świata, tylko częścią zabawy. Najpierw warto zrobić coś bardzo prostego – uznać emocje. Zamiast mówić: „Nie przesadzaj, to tylko gra”, możemy powiedzieć: „Widzę, iż jest ci trudno, bo bardzo chciałeś wygrać”. To daje dziecku komunikat: twoje emocje są naturalne. Drugim krokiem jest pokazanie alternatywy, np. co nam daje przegrana: „Wiesz, ja jak przegrywam, to myślę sobie, iż mam okazję potrenować i następnym razem pójdzie lepiej”. Dziecko uczy się wtedy, iż przegrana to nie etykieta „jestem gorszy”, tylko proces.

Jeśli dziecko bardzo się złości, bo na przykład w grze zręcznościowej Akrobaci doprowadziło do upadku ustawionej wieży, można zrobić krótką przerwę i zaproponować np. „taniec przegranych” albo „minę smutnego misia”. Złość zamienia się wtedy w ekspresję, a frustracja gwałtownie się rozpuszcza.

Jaką rolę odgrywa obecność dorosłego – czy lepiej prowadzić zabawę, czy pozwolić dziecku kierować nią samodzielnie?

To pytanie dotyka sedna świadomego rodzicielstwa, czyli obecności. Nie chodzi ani o to, by zawsze prowadzić dziecko za rękę, ani o to, by całkiem się wycofać. Chodzi o subtelną równowagę, w której obecność dorosłego staje się ramą bezpieczeństwa, a nie klatką. Kiedy to dorosły przejmuje kontrolę nad zabawą, dziecko może gwałtownie poczuć, iż znów „musi się dopasować” do zasad i oczekiwań. Zamiast wyrazić siebie, zaczyna się zastanawiać: „czy robię to dobrze?”.

Z drugiej strony, jeżeli całkowicie wycofamy się z prowadzenia i powiemy: „to twój świat, baw się sam”, dziecko może odczuć brak kontaktu. Dlatego najlepsze, co możemy zrobić, to pozwolić dziecku kierować zabawą, ale równocześnie reagować, podążać, dodawać energii, gdy tego potrzebuje. W ten sposób maluch uczy się dwóch kluczowych rzeczy:

1) iż jego pomysły mają wartość, bo dorosły je przyjmuje

2) iż w relacji jest bezpieczna struktura: ktoś, kto nie ocenia, ale czuwa.

Twórczość plastyczna pozwala wyrażać emocje – co daje ona dzieciom, a co my, dorośli, możemy wyczytać z powstałych prac?

Podczas twórczej zabawy sprawdzą się przybory i to kolorowe zestawy plastyczne z serii COLO – idealne dla najmłodszych artystów. Wśród nich znajdziecie m.in. farbki do malowania rękami, pierwsze kredki świecowe z okrągłym uchwytem dla roczniaka, grubsze kredki łatwe do uchwycenia przez małą i mniej sprawną jeszcze rączkę, ale także propozycje dla starszaków, którzy potrafią już rysować cienkimi kredkami.

Koniecznie zwróćcie także uwagę na zestaw kreatywny Kamienie do ozdabiania. Kolekcja została zaprojektowana tak, by towarzyszyć kreatywnej zabawie dzieciom w każdym wieku. Dla malucha to ogromna ulga, bo złość może zamienić w mocne, ciemne kreski, smutek w rozmazaną plamę, a euforia w feerię kolorów. To sprawia, iż emocje znajdują ujście.

To też poczucie sprawczości: „mogę coś stworzyć i w kreatywny sposób wyrazić to, co czuję”. A co my, dorośli, możemy z tego wyczytać? Przede wszystkim nastroje i potrzeby dziecka. jeżeli na przykład przez kilka dni w pracach pojawiają się ciemne barwy, dużo chaosu, postaci smutne albo przestraszone, to sygnał, iż w środku coś się dzieje i warto się temu przyjrzeć. Z kolei rysunki pełne relacji, domów, uśmiechów często pokazują poczucie bezpieczeństwa i bliskości.

Kreatywne zabawki mogą skutecznie pomagać w oswajaniu różnorodnych emocji. Warto postawić na rzeczy zaprojektowane z pomysłem, które przyczynią się do rozwoju dziecka. Niech staną się elementem codziennych zabaw!

***

Artykuł powstał we współpracy z marką Janod.

Idź do oryginalnego materiału