Wszystko było źle. I sił zupełnie nie było. Rita ledwo dotarła do domu. Nogi odmawiały posłuszeństwa, a w głowie była tylko jedna myśl: „Jak teraz żyć?”. Tego się nie spodziewała. Nikt się tego nie spodziewa, ale to się zdarza. Otworzyła drzwi, cicho weszła do mieszkania

przytulnosc.pl 8 godzin temu

Wszystko było źle. I sił zupełnie nie było. Berta ledwo dotarła do domu. Nogi odmawiały posłuszeństwa, a w głowie pulsowało tylko jedno: „Jak teraz żyć?”.

Tego się nie spodziewała. Nikt się tego nie spodziewa, ale to się zdarza. Można się na to przygotować, ale nie da się tego przewidzieć. Wierzysz w lepsze, a wychodzi…

Otworzyła drzwi, cicho weszła do mieszkania, w domu były mama i babcia.

„Najmniej chcę teraz odpowiadać na ich pytania” – pomyślała.

Berta cicho weszła do swojego pokoju i zamknęła drzwi.

Babcia, która słabo słyszy, usłyszała ten dźwięk. To bardzo ciekawe, niezrozumiałe zjawisko, kiedy osoba, która słabo słyszy, słyszy coś, czego nie powinna słyszeć… Od razu przyszła do pokoju Berty i zajrzała do środka.

– Babciu, śpię – powiedziała Berta stłumionym głosem.

– Co mówiłaś? – babcia jak zawsze nie dosłyszała.

– Śpię! – powtórzyła Berta.

– Przecież dopiero przyszłaś! Coś się stało? Nie masz twarzy! – babci nie dało się już pozbyć. – Maria! Chodź tu szybko! Coś się stało z Bertą!

– Babciu! Co zaczynasz? Nic się nie stało!

– Jak to nic? Przecież widzę. Opowiadaj!

– Babciu, proszę cię! – powiedziała Berta jak najłagodniej – Wszystko w porządku! Idź, jestem po prostu bardzo zmęczona. Bardzo! Naprawdę! Chcę spać.

Jakie spanie teraz? Przecież choćby wieczór jeszcze nie nadszedł!

– Mamo! Zabierz babcię, proszę! Mogę odpocząć?

– Mamo, chodźmy.

– Jak to? Przecież coś się stało! Trzeba pomóc, porozmawiać!

– Później, mamo, wszystko później. Odpoczywaj – mama Berty poprowadziła babcię do kuchni.

– Dziękuję, mamo.

Berta położyła się twarzą do ściany. Oglądanie wzorów na tapecie było czymś, do czego przywykła od dzieciństwa, ponieważ często chorowała. A co innego robić, gdy ma się wysoką gorączkę? Tylko oglądać wzory. Telewizji i telefonu nie pozwalali, książki też nie.

Teraz to oglądanie było próbą odwrócenia uwagi od myśli, które zalewały jej głowę. Trzeba było jakoś się uspokoić, ale nie wychodziło…

W tym czasie w kuchni trwała burzliwa rozmowa.

– Maria! Jak możesz tak spokojnie do tego wszystkiego podchodzić? Dziewczynka potrzebuje pomocy, to oczywiste! A ty spokojnie pijesz herbatę! I nie pozwoliłaś mi z nią porozmawiać!

– Mamo! Teraz nie będzie chciała rozmawiać z nikim! Rozumiesz, są takie sytuacje, o których nie chce się z nikim rozmawiać.

– Jak to? Sama nie poradzi sobie!

– Poradzi, nie jest mała.

– Znalazłaś wielką! Siedemnaście lat – to jeszcze dziecko! A ty jej nie pomagasz!

– jeżeli będzie chciała, to opowie.

– A co, jeżeli będzie za późno? Rozumiesz, jakie mogą być sytuacje?

– Nie nakręcaj się. Nic takiego strasznego się nie stało.

– A skąd wiesz, iż się nie stało, żeby tak mówić?

– Nie wiem. jeżeli będzie chciała, to opowie.

– Jak papuga! Opowie, opowie! A jeżeli nie? Co wtedy? A jeżeli trzeba coś gwałtownie załatwić? A jeżeli chodzi o tego chłopca… O Boże, choćby nie chcę myśleć!

– No to nie myśl! Uspokój się, zaczyna się twój serial. Idź oglądać.

– Jaki serial, gdy Bertie jest źle?

– Mamo! Czasami warto się posmucić. Dusza nie jest z kamienia! Ona też może się smucić. Porozmawiamy później.

– Ty wiesz lepiej, oczywiście! Jesteś matką! – babcia zmarszczyła czoło i wpatrywała się w jeden punkt na ścianie.

– Tak, wiem lepiej. Proszę, nie denerwuj się. Później z nią porozmawiam.

– Obiecujesz?

– Tak.

– Dobrze. Ale potem wszystko mi opowiesz! Pomyślimy, jak jej pomóc. Idę, film się zaczął. Ach, dziewczyny…

Nadszedł wieczór. Berta wstała, cicho przeszła do łazienki, a potem tak samo cicho wróciła do pokoju.

Telewizor u babci był głośno włączony. Z każdym rokiem coraz głośniej. choćby sąsiedzi kilka razy prosili, by przyciszyła dźwięk. Babcia im tłumaczyła, iż słabo słyszy, przepraszała. Sąsiedzi robili kwaśne miny i odchodzili. A mamie Berty radzili kupić babci aparat słuchowy.

Babcia stanowczo odmówiła, mówiąc, iż nie jest aż tak głucha, by chodzić jak stara baba z aparatem. I tak słucha telewizji do dziś.

Mama Berty, widząc, iż córka przeszła tam i z powrotem, trochę się uspokoiła. Nie okazywała swojego zaniepokojenia, ale nie była gotowa na rozmowę.

Maria doskonale rozumiała swoją córkę. Matka Marii od dzieciństwa starała się uczestniczyć w każdej sprawie, w każdej jej rozmowie z kimkolwiek. I było to bardzo nachalne.

Ale Maria kochała swoją mamę, nie mówiła jej nic na ten temat. Po prostu mniej opowiadała. Chociaż z wiekiem zrozumiała, dlaczego mama tak natarczywie wtrącała się w jej sprawy…

Maria weszła do pokoju Berty. Było dość ciemno. Światło z lampy słabo oświetlało fragment ściany.

– Mamo, nie mogę mówić…

– Wiem. I nie proszę, żebyś mówiła. Mogę cię po prostu przytulić?

– Tak. – Berta usiadła na łóżku. Mama usiadła obok, przytuliła córkę. Berta, posiedziawszy tak chwilę, położyła głowę na kolanach mamy.

– Mamo… Opowiedz mi bajkę…

– Hm… Spróbuję…

– Tylko nie dziecięcą. Dorosłą.

– Rozumiem… Dobrze. Tylko mnie nie przerywaj. Pytania zadasz później. Dobrze?

– A będę miała pytania?

– Myślę, iż tak.

– Dobrze. Później.

Maria patrzyła w ciemne okno. Tam, daleko, żyła dziewczynka, która…

„Wiele lat temu na świat przyszła dziewczynka. Rodzice bardzo cieszyli się z jej narodzin. Dziewczynka była cicha, spokojna. Bardzo kochała mamę i tatę. Ale kiedy miała cztery lata, tata przestał z nimi mieszkać. Dziewczynka wtedy nie rozumiała, dlaczego, była bardzo zmartwiona. Przecież kochała zarówno mamę, jak i tatę.

Początkowo myślała, iż to jej wina, iż tata odszedł. Ale mama powiedziała, iż teraz ma on inną rodzinę. Dziewczynka płakała, prosiła mamę, by porozmawiała z tatą, aby wrócił do nich. Ale mama nie chciała. Wtedy dziewczynka postanowiła, iż nauczy się żyć bez taty.

To było bardzo trudne, ponieważ w przedszkolu, a potem w szkole, prawie wszyscy mieli ojców. A ona nie miała. Najpierw mówiła, iż tata jest na dalekim rejsie. Chłopcy wierzyli, potem zaczęli się śmiać, iż popłynął do Afryki i tam został.

To było prawie prawdą. Poszedł do innej rodziny i tam został. Czyż to nie Afryka?

A potem przestało jej to obchodzić. Dorosła, zaczęła przyjaźnić się z chłopcami. Ale tylko się przyjaźnić, nic więcej.

Mama dziewczynki bardzo chroniła swoje dziecko. Chciała wiedzieć o niej wszystko, by ją chronić. Dziewczynce to się nie podobało, więc pojawiły się jej własne tajemnice.

Nie powiedziała mamie o tym, iż zakochała się w chłopcu. Może gdyby powiedziała, mama by ją przed tym uchroniła. Ale stało się, jak się stało.

Chłopak mówił, iż będzie ją kochał przez całe życie. Wydawało jej się, iż to prawda. I wierzyła w to, wierzyła mu, dlatego niedługo później dowiedziała się, iż sama zostanie mamą. Bardzo młodą mamą. Miała zaledwie osiemnaście lat.

Tak bardzo chciała ucieszyć swojego ukochanego! Opowiedziała mu tę wspaniałą nowinę. A on… On powiedział, iż musi wyjechać na trzy lata do innego kraju. Rodzice jadą tam do pracy, on – na studia.

‘Dlaczego nie powiedziałeś wcześniej?’ – zapytała dziewczynka, teraz już przyszła mama.

‘No, nie powiedziałem…’ – odpowiedział chłopak, który nie chciał być ojcem.

‘W porządku – powiedziała przyszła mama. – Poradzę sobie sama. Szczęśliwej nauki.’

‘Dziękuję. Uważaj na siebie’ – powiedział chłopak…

Minęło kilka tygodni. Dziewczynka zobaczyła tego chłopaka z przyjaciółką, jak wychodzą z centrum handlowego, obejmując się. Jak ona płakała! choćby nie mogła sobie wyobrazić, iż tak może być!

Przyjaciółka, najlepsza przyjaciółka i ukochany zdradzili ją!

Postanowiła, iż wymaże tych ludzi z pamięci. Po prostu jakby ich nie było. Mamie musiała opowiedzieć, oczywiście. Co innego miała zrobić? Nie miała nikogo bliższego, kto by ją zrozumiał i wsparł.

W wyznaczonym terminie urodziła córkę. To było takie szczęście! I nie był to błąd, nie. Po prostu tata był niewłaściwy. A córka urodziła się bardzo miła. I tak wychowywały ją razem z babcią. I wyrosła na taką dobrą dziewczynkę!

A tata, który nie chciał być tatą, pojawił się kilka razy. Jego i tamta przyjaciółka się rozstali. Rodziny im się nie udało stworzyć. Tutaj też nie wyszło. I tak krąży gdzieś sam…”

Maria zamilkła. Patrzyła w okno, ale go nie widziała. Patrzyła w przeszłość i oceniała każdy krok tamtej dziewczynki.

Berta patrzyła na mamę z dołu do góry. przez cały czas leżała głową na jej kolanach.

– Mamusiu! Jesteś najlepsza! Dziękuję ci! Dziękuję, iż jestem. A ja jestem głupia…

– Moja droga! To ja dziękuję, iż jesteś! I wcale nie jesteś głupia. Po prostu jesteś jeszcze mała.

– Mamo… Spotkało mnie to samo. – Mama otworzyła oczy i spojrzała na córkę. – Nie! Nie martw się. Nie spodziewam się dziecka…

– To dobrze…

– Po prostu Irena i Michał… To samo… Oboje mnie zdradzili… Mamo! Dlaczego historia się powtarza? No dlaczego?

– Nie, kochanie, wszystkie historie są inne. Są do siebie podobne, ale różne. I tak się zdarza. To znaczy, iż to nie są twoi ludzie. To nie jest twoja przyjaciółka, to nie jest twój chłopak. Tak, to przykre. Ale lepiej teraz niż później. Kto naprawdę kocha, nie widzi nikogo wokół, oprócz tego, kogo kocha. A jeżeli cię nie kochał, to dobrze, iż odszedł. To lepsze niż kłamać. Ale oczywiście jego zachowanie było złe.

– Mamo… Czy mogę zapytać?

– Pytaj.

– A tata… Gdzie on teraz jest?

– Nie wiem. Wyjechał do innego kraju. Od dawna nic o nim nie wiem.

– A gdyby wrócił, przyjęłabyś go? Gdyby poprosił o wybaczenie…

– Nie, nie przyjęłabym.

– A ja nie wiem, co bym zrobiła…

– Każdy sam to rozstrzyga. Trzeba tylko rozumieć jedno: dlaczego tego potrzebujesz. jeżeli to rozumiesz, to zrobisz dobrze.

– Mamo, a babcia nie jest na mnie zła?

– Nie – mama uśmiechnęła się, pogłaskała córkę po bujnych włosach – ona się nie gniewa.

– Porozmawiam z nią później sama, dobrze?

– Dobrze.

– Dziękuję, mamo, bardzo mi pomogłaś.

– Kocham cię, córeczko!

– I ja ciebie, mamo!

Berta objęła mamę. Łzy napłynęły jej do oczu. Ale było to już zupełnie inne uczucie.

Idź do oryginalnego materiału