Ale ja nie mam takiego pragnienia, choćby pod groźbą, iż młodzi przestaną się ze mną kontaktować.
Mój syn skończy w tym roku trzydzieści lat, ożenił się trzy lata temu, a rok temu został szczęśliwym ojcem. Teraz sam pracuje na utrzymanie rodziny, bo synowa jest na urlopie macierzyńskim. adekwatnie nie mam nic przeciwko temu, jak żyją, gdyby nie jedna rzecz — młodzi mieszkają ze mną.
Na początku wynajmowali mieszkanie, chcieli oszczędzać na własny dom, ale ciąża pomieszała wszystkie karty. Nie wtrącałam się w ich sprawy, ale kiedy mój syn przyszedł i zapytał, co robić, teraz kiedy jego żona jest w ciąży, wyraziłam swój punkt widzenia. Kazałam pozbyć się dziecka, pracować ciężej i wziąć kredyt hipoteczny.
Mój syn wysłuchał mnie, ale on i jego żona wspólnie podjęli decyzję. Zdecydowali, iż synowa urodzi. Moja synowa upierała się, iż potrzebują dziecka tu i teraz, w przeciwnym razie będzie za późno. W momencie zajścia w ciążę miała dwadzieścia pięć lat. W dzisiejszych czasach ludzie rodzą z łatwością w wieku trzydziestu pięciu lat. Ale ja nie zamierzałam wskakiwać przed lokomotywę, więc milczałam.
Mój syn słyszał moje zdanie, ale jego życie jest jego, jego rodzina też jest jego i to nie ja ustalam tam zasady. Potem mój syn przyszedł poprosić o zamieszkanie ze mną. Mieszkam sama w małym dwupokojowym mieszkaniu. Na szczęście oba pokoje są odizolowane, jeden to moja sypialnia, a drugi to coś w rodzaju salonu. Drugi pokój jest mniejszy, więc zaoferowałam go młodym ludziom.
Ta opcja nie spodobała się synowej, więc powiedziałam jej, iż zawsze mogą iść do jej rodziców. To też jej nie odpowiadało, gdyż u swatki, poza wielkim domem, jest też wielkie obejście i krowy do wydojenia. Nie mogłaby leżeć tam brzuchem do góry.
Przy takim ich podejściu, nie mogę posłuchać siostry i traktować tej dwójki łagodnie. I tak nie dostanę od nich żadnej pomocy, a nie zamierzam być cały czas odpowiednią osobą i wysłuchiwać niezadowolenia synowej. Mój syn próbuje lawirować między mną a żoną. Jak w takiej sytuacji mogę poważnie oczekiwać pomocy na starość?