Jedna z czytelniczek portalu "Styl" postanowiła podzielić się swoją historią. Barbara jest matką dorosłego już syna. Mężczyzna wyfrunął z rodzinnego gniazda i założył własną rodzinę. Autorka listu przekonuje, iż ją i jej syna łączą przez cały czas bardzo dobre relacje. Niestety tego samego nie może powiedzieć o jej relacji z synową. Ta niestety za nią nie przepada.
Dumna z syna
Barbara nie ukrywa, iż jest ogromnie dumna ze swojego 35-letniego syna. Kamil jest jej jedynym dzieckiem, który zawsze mógł liczyć na pełną uwagę ze strony rodziców. Od zawsze spędzali ze sobą sporo czasu, co zaowocowało tym, iż także w dorosłym życiu utrzymują ze sobą bliskie kontakty.
Basia przyznała, iż jej syn codziennie do niej dzwoni i odwiedza tak często, jak tylko może. choćby koleżanki zazdroszczą jej tego, wskazując, iż ich dzieci przypominają sobie o nich, kiedy czegoś chcą, albo pieniędzy, albo darmowej opieki do dzieci.
"Całe życie powtarzałam Kamilkowi, iż matka jest zawsze najważniejszą kobietą w życiu syna – i chyba sobie to wziął do serca!" - pisze Barbara.
Muszę się dzielić moim synem
Barbara nie ukrywa, iż od kiedy w życiu jej syna pojawiła się kobieta, ich relacje uległa ochłodzeniu. Co prawda kobieta może liczyć na codzienne rozmowy telefoniczne, ale syn nie wpada już z wizytami tak często. Po wielu pytaniach jej syn w końcu przyznał, iż to dlatego, iż jego żona nazwała go maminsynkiem.
Barbara nie jest w stanie zrozumieć, jak jej synowa może odcinać Kamila od rodziny. Nazywa ją zaborczą i wskazuje, iż nigdy nie powinna odcinać męża od jego najbliższych.
"Żon i kochanek można mieć wiele, ale matkę ma się tylko jedną!" - pisze Basia.
Zgadzacie się z tym?