Z życia wzięte. "Wróciłam do domu z pracy na obczyźnie po 10 latach": Liczyłam na ciepłe powitanie dzieci i wnuków

zycie.news 3 godzin temu
Zdjęcie: Zawiedziona matka, źródło: YouTube/ Ukraińskie melodramaty


Okazało się, iż zostałam tam na wiele lat. W tym czasie mój syn ożenił się i urodziły się mu dzieci. Cały czas mieliśmy kontakt za pośrednictwem wideo, a ja co miesiąc wysyłałam im 1500 euro.

W końcu, po raz pierwszy od dziesięciu lat, zjechałam do domu z obczyzny. We Włoszech wykonywałam masaże i opiekowałam się starszą kobietą. Jakże byłam szczęśliwa, iż to wszystko już za mną! Byłam taka szczęśliwa, kiedy uściskałam mojego syna, synową i dwoje wnucząt, których widziałam po raz pierwszy na żywo.

Ich mieszkanie zostało wyremontowane dzięki mojej pomocy! Mieszkanie jest w starym domu, dwupokojowe, ale wykonali dobrą robotę, ze smakiem. Pochwaliłam dzieci, a następnie opowiedziałam im o moich najbliższych planach.

Powiedziałam im, iż kupię mieszkanie, ponieważ nie wróciłam z pustymi rękami. Powiedziałam również, iż chcę poprawić swoje życie osobiste, ponieważ od kilku lat komunikuję się na odległość z byłym kolegą z klasy, który również jest rozwiedziony.

Może by nam się udało, ale dzieci nie były zadowolone z tej wiadomości. Okazało się, iż myśleli, iż przywiozłam im pieniądze i iż kupią większe, trzypokojowe mieszkanie dla siebie i swoich dzieci, a to wynajmą, żeby nie musieli pracować. Wyobrażasz sobie?

Przez te wszystkie lata ani mój syn, ani synowa nie pracowali i żyli z pieniędzy, które im wysyłałam. Nie zamierzali już nigdy pracować, i to właśnie planowali. Myślałam o zamieszkaniu z nimi przez jakiś czas i zrobieniu remontu w moim starym jednopokojowym mieszkaniu, aby lepiej je sprzedać, ale nie zrobiłam tego.

Teraz mieszkam w swoim mieszkaniu i jednocześnie je remontuję. W międzyczasie z Janem, z którym spotykam się od miesiąca, szukamy większego mieszkania. Niestety, prawie nie kontaktuję się z synem. Chciałabym częściej widywać się z wnukami, ale niedługo chyba sytuacja się zmieni, bo wczoraj dzwoniła synowa i prosiła, żebym jutro została z chłopcami, bo ona idzie na rozmowę kwalifikacyjną, a mój syn też szuka pracy.

No nareszcie, siedzieliście mi wygodnie na karku i myśleliście, iż tak będzie cały czas? Nie, dzieci, ja też chcę żyć dla siebie!

Idź do oryginalnego materiału