Wyobraź sobie, iż twój partner nie tylko zmienia pieluchy i zawozi malucha do przedszkola, ale też aktywnie uczestniczy w wywiadówkach, czyta wieczorne bajki i bierze urlop rodzicielski, by być z dzieckiem na co dzień. Coraz więcej ojców właśnie tak definiuje swoje ojcostwo – nie jako pomoc, ale jako pełnoprawne, emocjonalnie zaangażowane współrodzicielstwo. I dobrze! Bo jak pokazują badania, obecność taty to nie tylko wsparcie dla mamy, ale też realna inwestycja w rozwój dziecka – intelektualny, emocjonalny i społeczny.
Tata, który jest – zmienia wszystko
Nie chodzi już o stereotypowego „ojca z weekendu”, który pojawia się na urodzinach i przynosi największe prezenty. Nowoczesne ojcostwo to bycie obecnym codziennie – w drobnych gestach i dużych decyzjach. I nauka ma na ten temat coś do powiedzenia.
Badania prowadzone przez Uniwersytet Harvarda, a także analiza opublikowana przez American Psychological Association jasno pokazują, iż dzieci wychowywane przez aktywnie uczestniczących ojców:
- osiągają lepsze wyniki w nauce, szczególnie w przedmiotach ścisłych i językach,
- wykazują wyższy poziom empatii i kompetencji społecznych,
- rzadziej doświadczają problemów behawioralnych,
- mają lepsze poczucie własnej wartości i większą odporność psychiczną.
Pomyśl tylko – jeden wywiad z nauczycielem może dać tacie szerszy obraz świata jego dziecka. A jedno popołudnie spędzone razem może być dla dziecka ważniejsze niż wszystkie zabawki świata.
Dlaczego warto, żeby tata brał urlop rodzicielski?
W Szwecji ojcowie mają do wykorzystania konkretne tygodnie urlopu rodzicielskiego i – co ważne – jeżeli z nich nie skorzystają, przepadają. Efekt? Blisko 90% szwedzkich ojców bierze wolne po narodzinach dziecka. I nie chodzi tu tylko o równość płci. Chodzi o budowanie więzi, które procentują przez całe życie.
Tata na urlopie rodzicielskim nie tylko zyskuje większe zrozumienie codziennych wyzwań opieki nad maluchem, ale też buduje z nim relację, która nie powstaje z doskoku. Taki czas to szansa na prawdziwe poznanie dziecka – jego rytmu dnia, emocji, reakcji. I to właśnie wtedy kształtuje się zaufanie, które z czasem może stać się filarem relacji ojciec–dziecko.
Jak zaangażowanie ojca wpływa na rozwój dziecka?
Psychologowie podkreślają, iż ojcowie wnoszą do wychowania unikalną dynamikę: częściej stawiają na wyzwania, uczą ryzyka i niezależności, a jednocześnie – jeżeli są emocjonalnie dostępni – tworzą bezpieczną przestrzeń, w której dziecko może rozwijać swoją tożsamość.
Co ważne, dzieci zaangażowanych ojców mają też lepsze relacje z rówieśnikami i lepiej radzą sobie z regulacją emocji. A to umiejętności najważniejsze nie tylko w dzieciństwie, ale też w dorosłym życiu – w pracy, związkach, relacjach społecznych.
Chodzenie na wywiadówki to nie obowiązek – to przywilej
Czy nie wydaje ci się, iż dzieci naprawdę czują, kto jest obecny w ich świecie? Dla wielu z nich wywiadówka z udziałem taty to sygnał: „mój tata mnie zna, interesuje się mną, jestem ważny”. Wciąż zbyt często to mamy są jedynymi rodzicami obecnymi na zebraniach, konsultacjach czy przedstawieniach w przedszkolu.
A przecież zaangażowanie taty nie wymaga wielkich rewolucji. Czasem wystarczy, iż to właśnie on przygotuje śniadanie, odprowadzi do szkoły albo wieczorem zapyta: „Co było dziś dla ciebie najtrudniejsze?”. Takie małe rzeczy składają się na wielką relację.
Na koniec: co możesz zrobić już dziś?
- Jeśli jesteś tatą – spróbuj znaleźć choć 30 minut dziennie tylko dla dziecka, bez telefonu, rozpraszaczy i „na szybko”.
- Jeśli jesteś mamą – daj przestrzeń i zaufanie, by tata mógł wejść w swoją rodzicielską rolę w pełni.
- Jeśli jesteście parą – traktujcie wychowanie dzieci jako wspólne, równoważne zadanie.
Bo ojcostwo to nie jest „pomoc przy dziecku”. To drugi filar dzieciństwa.
źródło zdjęcia: https://pixabay.com/pl/photos/ojciec-dziecko-mi%C5%82o%C5%9B%C4%87-monochromia-6648076/
Anna Miller