Zaczęła czytać dziecku szkolną lekturę. Po tym rozdziale zagotowała się w niej krew

mamadu.pl 9 miesięcy temu
Zdjęcie: Treść ze szkolnej lektury wkurzyła mamę ucznia. fot. Annie Spratt/Unsplash


Spis szkolnych lektur co jakiś czas ulega zmianom. Niestety wiele książek z listy nie jest dopasowanych do etapu rozwoju dzieci, a pojawiające się w nich treści bywają szkodliwe i przestarzałe, dlatego należy na bieżąco reagować i je zamieniać na aktualniejsze dzieła. Zobaczcie, co w jednej z książek syna przeczytała Julia Oleś, znana jako Fabjulus.


Treści w szkolnych lekturach


Wciąż nie cichną dyskusje o tym, jakie książki powinny być na liście lektur szkolnych i co dzieci powinny czytać, a co warto byłoby zmienić. Czasy się zmieniają i wiadomo, iż niektóre z pozycji, które zostały napisane dziesiątki lat temu, mogą zawierać treści przedawnione. Dziś po prostu wielu przekonań, które były popularne jeszcze 30 lat temu, nie chcemy naszym dzieciom przekazywać, bo są szkodliwe, niepoprawne politycznie itp.

Dlatego co jakiś czas lista lektur jest aktualizowana: z niektórych książek MEN rezygnuje, zastępując je nowymi. Wciąż jednak można na tej liście znaleźć pozycje literackie, które przemycają dzieciom nie tyle rys historyczny danej epoki, ile krzywdzące treści. O jednej z takich skandalicznych lektur opowiedziała na swoim profilu influencerka Julia Oleś, znana w sieci jako Fabjulus, która prywatnie jest mamą 9-letniego chłopca chodzącego do 3 klasy szkoły podstawowej.

Niedawno na swoim instagramowym stories opowiedziała o tym, iż jej syn samodzielnie czyta szkolne lektury, ale z powodu złego samopoczucia zgodziła się przeczytać dziecku na głos 2 ostatnie rozdziały. Książka, o której mowa, to "Piątka z Zakątka" Krystyny Drzewieckiej. Według wydawcy to zabawna i błyskotliwa opowieść o życiu szkolnym i podwórkowym rówieśników opowiedziana oczami 10-latka. Końcowe rozdziały lektury, którą influencerka postanowiła przeczytać synowi, zszokowały ją do tego stopnia, iż podzieliła się swoim oburzeniem z odbiorcami.

Polski "Mikołajek" z przemocą w tle


"Wiecie, dzieci łobuzują, rodzice ich nie rozumieją i tak dalej. Sprawdziłam, iż ten egzemplarz został wydany w 2009 roku, czyli 15 lat temu. Czyli niedawno" – zaczyna w opublikowanym filmie Oleś. W dalszej części wideo opowiada o tym, co w tych ostatnich rozdziałach przeczytała i co sprawiło, iż naprawdę ją zatkało.

Mianowicie, w książce są sceny, kiedy np. dzieci mają przygotować do szkoły listę wybitnych Polaków i tam adekwatnie w ogóle nie ma znanych i cenionych polskich kobiet oprócz Marii Skłodowskiej-Curie. Scena ma być zabawna i pokazująca, iż dzieci znają tylko jedną Polkę, która odniosła sukces. Już samo to oburzyło Fabjulus, która deklaruje, iż jest feministką.

Problem z obecnością i docenianiem kobiet istnieje przez cały czas w wielu sferach życia, więc taka scena w książce pokazuje, jak dobrze w naszej mentalności mają się te stereotypy. Druga rzecz, która zupełnie wytrąciła influencerkę z równowagi to scena, w której główny bohater jest nieposłuszny mamie. Ta za karę wyznacza mu wieczorny zakaz picia i korzystania z toalety, a następnie daje dziecku klapsa. Główny bohater tłumaczy mamę swoim niegrzecznym zachowaniem i brakiem posłuszeństwa, i przyznaje, iż dzięki karze więcej nie zachowa się w taki sposób.



Usuńcie to z listy lektur


Takie sceny w książce, którą się poleca 3-klasistom i z premedytacją wybiera z listy dodatkowych lektur, są oburzające. Oleś wyraziła swoją złość na to, iż takie książki w XXI wieku nie powinny znajdować się w zasięgu dzieci. Mają bowiem krzywdzące przekonania, które uczą dzieci m.in. uległości. Przecież w 2009 roku, kiedy wydawano książkę, mieliśmy już świadomość, iż klaps to przemoc.

Podobnie sprawa ma się z karami związanymi z wykonywaniem czynności fizjologicznych: zabranianie korzystania z toalety i picia wody przed snem są zachowaniami, za które opiekun dziecka powinien ponieść prawne konsekwencje, ponieważ to forma znęcania się. Oleś przyznała, iż wybiera się na spotkanie w szkole, na którym chciałaby zapytać dyrekcję i nauczycielkę syna, dlaczego taką lekturę mają czytać dzieci, które wychowuje się w poczuciu, iż przemoc wobec nich to zło, za które dorośli mogą ponieść prawne konsekwencje.

W komentarzach pod postem na Instagramie pojawiło się wiele głosów popierających influencerkę. Wiele osób zaznaczyło też, iż w ogóle ich nie dziwią takie treści, bo w wielu szkolnych lekturach przez cały czas można spotkać szkodliwe przekonania, których nie powinniśmy uczyć najmłodszych. Pojawiły się też przykłady innych książek, których treść jest zatrważająca, a one przez cały czas są w spisie szkolnych lektur i nikt choćby nie myśli o ich usunięciu.

A wy co sądzicie o książkach, które w tej chwili znajdują się na liście lektur? Czy całą rozpiskę należałoby zlikwidować i od nowa napisać program nauczania wraz z listą szkolnych lektur?

Idź do oryginalnego materiału