Dziś maturzyści świętują mniej więcej sto dni przed egzaminem dojrzałości. Dla większości z nich studniówka oznacza ostatnią imprezę przed tygodniami, jakie spędzą nad książkami. Dawniej kolejność była inna: najpierw nauka, potem zabawa. Młodzi ludzie ze świeżo nabytą dorosłością, którą potwierdzała zdana już matura, z dumą wybierali się na swój pierwszy prawdziwy bal - bal maturalny. Sporo się zmieniło, jednak dla dziewcząt, czy to 50, czy 20 lat temu kreacja na tę okazję była równie ważna, jak dla współczesnych maturzystek.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
Trzeba było wybrać sukienkę
"Już niedługo matura, a po maturze oczywiście bal maturalny. Na bal potrzebna będzie niewątpliwie nowa kreacja - podajemy Wam więc do wyboru kilka modeli. Jedna tylko prośba - wybierajcie i decydujcie się szybko, im mniej bowiem będziecie sobie łamały głowę nad problemem kiecki, tym więcej szans na wzięcie udziału w balu pomaturalnym" - czytamy w jednym z numerów "Filipinki" z przełomu lat 50. i 60. ubiegłego stulecia.
"Filipinka", której pierwszy numer pojawił się w kioskach 15 maja 1957 roku za sprawą Warszawskiego Wydawnictwa Prasowego, na wiele lat stała się najważniejszym źródłem informacji dla dziewcząt nie tylko z dziedziny urody i mody, ale także zdrowia i psychologii. W miesięczniku nie brakowało dobrej literatury, humoru i informacji ze świata. "Filipinka" wyznaczała trendy. Do niej więc sięgały młode dziewczęta w poszukiwaniu inspiracji, jak się ubrać na bal maturalny. Nie były to podpowiedzi, jaką sukienkę kupić, ale, jaką... uszyć.
Marszczenia, plisy, haleczki
Na łamach "Filipinki" zaprezentowano kilka modnych kreacji w sam raz na bal maturalny. "Wszystkie podane tu modele nadają się do uszycia z gładkich lub wzorzystych sztucznych jedwabi, żorżety, piki lub innych ładnych materiałów. jeżeli materiał jest bardzo lekki, dobrze wyglądają duże marszczone lub plisowane kołnierze - pelerynki, czasem z przodu związane na dwa długie końce" - radziła redakcja. "Spódnice są szerokie i krótkie (broń Boże nie szyjcie sobie długich kreacji) dopasowane staniczki, przeważnie bez rękawów lub z rękawami bardzo krótkimi, talia w miejscu normalnym, podkreślona węższym lub szerszym paskiem. Bardzo modne plisowania. Szerokie sukienki oraz spódniczki najładniej się układają na sztywnych haleczkach. Kolory raczej jasne: biały, żółty, jasnozielony, różowy, niebieski" - czytamy na łamach periodyku.
A co z dodatkami?
"A teraz parę słów o dodatkach, a raczej o braku takowych" - czytamy na sam koniec. "Przy tych miłych i prostych sukienkach nie nosi się biżuterii - choćby prawdziwej! Uczesania są również bardzo naturalne, a jako ozdobę wkłada się czasem opaskę zrobioną z tego samego materiału, co suknia. Obuwie oczywiście lekkie, najlepiej czółenka lub sandałki, a jeżeli już koniecznie chcecie, to szpilki, a raczej półszpilki. Baletki na płaskim obcasie są przez cały czas bardzo modne i noszone!" - radziła redakcja "Filipinki". A ty? Jak wspominasz swoją studniówkę? Daj znać w komentarzu