Zakochałam się bardziej w synowej niż w swoim własnym synu. On dla mnie przestał istnieć

przytulnosc.pl 7 godzin temu

Mój syn ożenił się z Ireną, gdy miał 25 lat. Synowa od razu przypadła mi do gustu. Była pracowita, kochała mojego syna, była dobrą gospodynią i wspaniałą dziewczyną. Dlatego od pierwszych dni przywiązałam się do niej jak do własnej córki.

Jednak mój syn okazał się łobuzem. Sama nie spodziewałam się od niego takich zachowań. Kiedy Irena była już w drugim tygodniu ciąży, nagle oświadczył, iż od dawna kocha inną – piękniejszą od niej. Żona, oczywiście, była w rozpaczy.

Bardzo żałowałam Ireny, ponieważ zasługiwała na lepsze. Dlatego na różne sposoby próbowałam wspierać synową. Pomagałam, jak tylko mogłam. Jednak oczywiście nie mogłam zastąpić jej męża ani złagodzić bólu, jaki sprawił jej mój syn. Do samego końca miałam nadzieję, iż wszystko się ułoży, iż syn zrozumie swój błąd i przeprosi Irenę.

Przy okazji porozmawiałam z synem na temat jego zdrady żonie. Ale syn choćby nie chciał mnie słuchać. Mówił, iż kocha inną i koniec sprawy. Że jego relacje z kochanką realizowane są już od kilku lat. I iż nie może porzucić kochanki, ponieważ ona również jest od niego w ciąży.

Ta wiadomość była dla mnie największym ciosem, po którym na kilka dni choćby się rozłożyłam. Czułam, jak ból rozlewa się w piersi i nie pozwala oddychać, odbierając siły.

Jednak trzeba jakoś pokonać ten ból, to bezsilność, która ogarnęła mnie z powodu bezradności wobec okoliczności. Nie chciałam być ciężarem dla synowej, która i tak ma dziś wystarczająco dużo kłopotów i nie ma sobie łatwo.

Dlatego zebrałam siły i przekierowałam myśli na prace domowe, których zawsze było mnóstwo.

Tymczasem u kochanki Mikołaja urodził się syn, a syn zapomniał drogi do domu – przeniósł się do niej. Uprzedzenia matki nie pomagały.

Matka dalej pozostawała po stronie Ireny, ponieważ rozumiała, iż przyczyną niezgody w ich rodzinie był jej własny syn. Czy tak go wychowywała, by przynosił przykrości innym? To i wstyd, i grzech.

Minęło pięć lat. Irena całkowicie oddała się wychowywaniu dzieci. Teściowa przez cały czas jej we wszystkim pomagała. Po bólu, jaki mężowi kobiecie sprawił, nie dopuszczała mężczyzn do siebie blisko. Wszystkich teraz mierzyła jedną miarą. Były mąż płaci alimenty na dzieci. Ale pieniądze czy materialny byt nie zastąpią im rodzicielskiej miłości, której potrzebują dzieci. Moje matczyne serce do dziś rozrywa się z bólu, iż mój syn postąpił tak nieuczciwie.

Niedawno Mikołaj zadzwonił – chciał przyjechać w odwiedziny razem z drugą synową i wnukiem. Odrzekłam. Powiedziałam, iż mam jedną synową i dwoje wnuków, którzy mieszkają blisko mnie. jeżeli chce, niech przyjeżdża, tylko bez niej. Ponieważ jest mi całkowicie obca, podobnie jak jej dziecko. Syn obraził się na te słowa i do dziś nie przychodzi do mnie.

A ja przez cały czas nie mogę przejść nad bólem, który sprawił mi i swojej pierwszej żonie.

Idź do oryginalnego materiału