Zaczęło się od niewinnego pytania...
Wyszukiwarki są pełne "Top 10 filmów dla dzieci", ale nigdy jakoś nie ufałam tym rankingom. Chciałam "czegoś więcej" niż kolejnej bajki z gadającymi zwierzątkami.
Wpisałam więc pytanie do AI z drugiej strony: "Jaki film absolutnie nie nadaje się dla dziecka, mimo iż wygląda niewinnie?". Odpowiedź przyszła szybko: to "Coraline" – animacja z 2009 roku w reżyserii Henry'ego Selicka.
Znana, pięknie zrealizowana, z etykietką "dla dzieci". choćby miała nominację do Oscara w kategorii "Najlepszy długometrażowy film animowany" w 2010 roku. Co więc mogło pójść nie tak?
"Coraline" – bajka, która nie jest bajką
Film opowiada historię dziewczynki, która odkrywa alternatywną wersję swojej rodziny – idealną, ale coraz bardziej przerażającą. Brzmi jak fantazja, ale klimat tego filmu… to coś pomiędzy koszmarem a lękiem separacyjnym w wersji Tim Burton spotyka
"Lśnienie".
Owszem, "Coraline" ma piękną animację. Ale ma też:
rodziców z guzikami zamiast oczu,
mroczne tunele prowadzące do innego świata,
dusze uwięzionych dzieci, błagające o ratunek.
Dla dorosłego – intrygująca metafora. Dla dziecka – prawdziwy horror.
Konsekwencje, których się nie spodziewałam
Mój syn ma 8 lat i – jak sądziłam – dość "mocną psychikę". Przerywał "Harry’ego Pottera", bo się nudził, a bajki Disneya zna na pamięć. Ale tu – coś się przełamało. W trakcie filmu zamilkł, wtulił się we mnie, a w scenie z guzikowymi oczami poprosił, żeby film wyłączyć. Zrobiłam to. Ale było już za późno...
Przez kilka kolejnych dni nie chciał spać sam. Bał się, iż "zmienię się w inną mamę". I choć tłumaczyłam, iż to tylko film, widziałam, iż coś głęboko go dotknęło.
Nie wszystko, co animowane, jest dla dzieci
To była lekcja. Dla mnie, jako matki, która chciała "ambitnie i artystycznie", a nie po prostu – bezpiecznie. Dla syna – iż obrazy zostają z nami dłużej niż myślimy, a ekran może naprawdę przerazić, jeżeli nie jesteśmy na to gotowi.
I dla nas wszystkich: "film familijny" to nie to samo, co "film dla dzieci". Oznaczenie PG (Parental Guidance) to nie tylko etykietka na pudełku – to ostrzeżenie. I czasem naprawdę warto je potraktować serio.
Na koniec – przestroga
Nie piszę tego, żeby demonizować "Coraline". To piękny film – dla dorosłych, dla nastolatków, może choćby dla dzieci 11+. Ale na pewno nie dla wrażliwego ośmiolatka.
Więc jeżeli planujesz rodzinny seans, nie pytaj tylko: czy to dobra bajka? Zapytaj też: czy to historia, którą moje dziecko będzie w stanie udźwignąć?
Bo czasem najgorsze, co możesz usłyszeć po seansie, to: "Mamo… a ty też masz oczy z guzików?".