REKLAMA
Zobacz wideo
Lili Antoniak poddała się plastyce brzucha. Teraz mówi, jak się do tego przygotowywała. "Lekarka powiedziała, iż muszę schudnąć"
Nie położna, nie lekarka. Ale właśnie ona bywa najbliżejW Polsce działa w tej chwili około stu doul zrzeszonych w Stowarzyszeniu DOULA w Polsce. To najstarsza organizacja tego typu, powstała w 2011 roku. Doule oferują wsparcie niemedyczne – emocjonalne, fizyczne i informacyjne – w czasie ciąży, porodu i połogu. Ich rola polega na towarzyszeniu, a nie prowadzeniu porodu. Słuchają, wspierają i pomagają. W ich pracy najważniejsze jest zaufanie i elastyczność. Telefon przy łóżku i torba pełna drobiazgów. Życie w trybie standbyGotowość porodowa oznacza, iż przez kilka tygodni doula jest pod telefonem 24/7, więc np. nie planuje wyjazdów. W każdej chwili może odebrać i pojechać do porodu, który może trwać kilka, a choćby kilkanaście godzin. W torbie ma wachlarz, rebozo, głośnik z playlistą, balsam do ust, gumkę do włosów, przekąski i butelkę wody. Ale najważniejsza jest obecność: przypominanie kobiecie, czego chce, co czuje, i iż może ufać sobie. Zawód z powołania. I duży koszt emocjonalnyDoule przyznają: to zawód, który daje wielką satysfakcję, ale może też wyczerpać. Wymaga uważności, siły emocjonalnej i gotowości na intensywne doświadczenia innych. Słuchają o odczuciach, potrzebach, emocjach i lękach, a także wspierają w kryzysie czy stresie. Widzą przemiany – kobiety, które z lękiem wchodzą w poród, a wychodzą z niego rozkwitnięte. To daje ogromną siłę. Ale by pracować długo, trzeba dbać o siebie. Dlatego doule dzielą się doświadczeniami, wspierają i edukują. W Polsce to wciąż młody zawód, ale z ogromnym potencjałem.Czy korzystałaś z pomocy douli przy porodzie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.