“— Ty zawsze wszystkim niezadowolona!” — wybuchnąłem wobec teściowej. Następnego dnia zemściła się w najbardziej podły sposób.
Mam na imię Krzysztof. w tej chwili mieszkam w Poznaniu, jestem po drugim małżeństwie, mam wspaniałą rodzinę i małego synka. Jednak blizna po poprzednim związku wciąż boli — bo tam została moja córka. Została — i to nie z mojej woli.
Pierwszą żonę, Agnieszkę, poznałem na drugim roku studiów. gwałtownie się zbliżyliśmy, spotykaliśmy się kilka miesięcy. Później zacząłem czuć, iż uczucie wygasa, ale wtedy Agnieszka oznajmiła, iż jest w ciąży. Byliśmy zbyt młodzi, a ja od razu poczułem, iż wszystko idzie w złym kierunku. Nie uciekłem jednak od odpowiedzialności — ożeniłem się. Rodzice Agnieszki podarowali nam na ślub kawalerkę, moi sfinansowali wyjazd nad morze.
Po kilku miesiącach urodziła się nasza córka, Zosia. Pokochałem ją od pierwszej chwili. Ale szczerze mówiąc, nie było rodzinnej harmonii. Największym problemem była moja teściowa, Halina Nowak. Mieszkała w sąsiednim bloku i dosłownie nie wychodziła z naszego mieszkania. Ciągle krytykowała wszystko: jak trzymam dziecko, jak rozmawiam z żoną, ile zarabiam. Milczałem. Długo. Starałem się dla żony i córki.
Pewnego dnia wróciłem zmęczony z pracy, a w domu — kolejna scena. Halina znowu niezadowolona. Wtedy straciłem cierpliwość:
— No ile można?! Dlaczego ty zawsze wszystkim niezadowolona? Nigdy się nie uśmiechnęłaś, nie powiedziałaś dobrego słowa?!
Milczała. Po prostu odwróciła się i wyszła. Pomyślałem — no wreszcie. Może się zastanowi. Ale nie wiedziałem, iż następnego dnia czeka mnie prawdziwy koszmar.
Następnego dnia wróciłem do domu — i nie mogłem otworzyć drzwi. Klucz nie pasował. Obok stały dwie moje walizki. Nie od razu zrozumiałem, co się dzieje. Pukałem, dzwoniłem, krzyczałem. Przez drzwi odpowiedziała teściowa:
— Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się, gdzie chcesz. Żony i córki już nigdy nie zobaczysz!
Myślałem, iż to żart. Ale to nie był żart. Agnieszka choćby nie wyszła. Tydzień później złożyła pozew o rozwód. Bez rozmowy. Bez szansy na wyjaśnienia. Zostałem z niczym — bez rodziny, bez odpowiedzi, bez córeczki.
Minęły lata. Ożeniłem się ponownie. Moja druga żona, Kasia, urodziła mi syna. Jestem szczęśliwy, kocham ich, cenię każdą chwilę razem. Ale serce boli — za Zosią. Co miesiąc regularnie płacę alimenty. Agnieszka je przyjmuje, ale choćby nie pozwala mi zobaczyć córki. Ani zdjęcia, ani telefonu, ani jednego spotkania.
Dlaczego? Nie wiem. Nie zdradzałem. Nie biłem. Po prostu wybuchnąłem i powiedziałem jej matce prawdę w oczy.
I za to zostałem wymazany z życia własnego dziecka.
Czasem cisza jest groźniejsza niż słowa, a zemsta ukryta pod pozorem sprawiedliwości zostawia rany, które nigdy nie znikają.