Zdecydowałem się na życie bez rodziny

newsempire24.com 4 dni temu

**Postanowiłem zaniedbać rodzinę**

Kiedyś na wsiach było wesoło, młodzież chodziła na potańcówki, choćby do sąsiednich wiosek. Nie było Internetu, więc bawiliśmy się, tańczyliśmy, żartowaliśmy – życie było zupełnie inne.

Kinga wyszła za mąż z miłości za Darka z sąsiedniej wioski. Pewnego dnia przyjechał swoim starym motorem na zabawę i kiedy zobaczył Kingę, od razu się zakochał. Delikatna, skromna dziewczyna – poznał to po jej rumianych policzkach, gdy podszedł.

“Staszek, ta Kinga z kimś się spotyka?” – zapytał Darek znajomego.

“Nie, ale wielu się podoba. A ty co, zakochany?” – zaśmiał się Staszek.

“Ładna dziewczyna” – mruknął Darek, spoglądając w jej stronę, i postanowił nie przegapić szansy.

Muzyka grzmiała, a Darek wziął Kingę za rękę i zaprosił do tańca. Cały wieczór nie odstępował jej ani na krok. Czuł, iż to nie jest jednostronne.

Wyszli późno, księżyc świecił jasno.

“Kinga, mam motor, podwiozę cię. A jeżeli się boisz, możemy przejść się pieszo.”

“Wolę się przejść.”

Szli trzymając się za ręce, szczęśliwi jak nigdy. Kinga zakochała się od pierwszego wejrzenia. Jeszcze nigdy z nikim nie była, ale wiedziała – to coś wyjątkowego.

Tego wieczoru Darek odprowadził ją do domu, długo stali pod drzwiami, aż w końcu się pożegnali. Kinga słyszała później, jak jego motor oddalał się w ciemność.

“W końcu wiem, czym jest miłość” – pomyślała, kładąc się do łóżka.

Sen nie przychodził, myślała tylko o nim. Wysoki, przystojny, ciemnowłosy – ale oczy miał błękitne.

“Czegoś takiego jeszcze nie czułam.”

Z czasem Darek coraz częściej przyjeżdżał, aż pewnego dnia rzekł:

“Porwę cię i się pobierzemy.”

“Po co? I tak wyjdę za ciebie.”

“No to czekaj na swatów!” – zaśmiał się, obejmując ją.

Wkrótce przyjechał z rodzicami prosić o jej rękę – na wozie z dzwoneczkami i wstążkami, zupełnie jak za dawnych lat.

Darek był przystojny, więc Kinga zakochała się bez pamięci. Choć matka ostrzegała:

“Córko, zbyt ładnego chłopa wybrałaś. Tacy myślą tylko o sobie.”

“Mamo, kochamy się, wszystko będzie dobrze.”

“Daj Boże” – westchnęła matka, patrząc na zięcia, który nie spuszczał wzroku z Kingi.

Mieszkali na wsi, ale młodzi ciągnęli do miasta. Po trzech latach wyjechali, mając już małego synka, Krzysia.

“Jedźcie, ja się nim zajmę” – mówiła teściowa. “W mieście praca jest, życie lepsze.”

I tak się stało. Darek dostał pracę w fabryce, Kinga w szwalni.

“Kinga, dają nam pokój w zakładowym internacie! Będziemy mieli swoje miejsce!” – cieszył się mąż.

“Naprawdę? Przywieziemy Krzysia, już czas do przedszkola.”

Czas mijał. Krzyś poszedł do szkoły, Kinga zajęta dziećmi, Darek pracą. Pewnego dnia oznajmiła:

“Darku, chyba będzie drugie dziecko.”

“Gdzie jeden, tam i drugi!” – ucieszył się.

Drugi syn, Tomek, urodził się już w ich własnym mieszkaniu. Życie się ustabilizowało, ale Darek zaczął się zmieniać. W fabryce było wiele kobiet, a one lubiły uwagę przystojnego mężczyzny. Pewnego dnia sprzedała go jedna z nich.

“Przyszłaś na moje urodziny?” – pytała, patrząc mu w oczy.

“Czemu nie?”

I tak zaczął zdradzać. Najpierw raz, potem coraz częściej. Kinga długo nie wiedziała, aż koleżanki z pracy otworzyły jej oczy.

“Twój mąż się uwzięł. Zdradza cię z kim popadnie.”

“Nie może być. jeżeli ktoś kocha, nie zdradza.”

“Jesteś naiwna.”

Wieczorem była rozmowa. Darek choćby nie zaprzeczał.

“Tak, zdradzam. Ale to twoja wina. Zajmujesz się tylko dziećmi.”

“Kiedy cię widzę? Ledwo wracasz do domu!”

Po tej kłótni milczeli długo, potem się pogodzili, ale temat już nie wracał. Dzieci dorosły, Krzyś skończył szkołę, Tomek też był już duży.

Aż pewnego dnia Darek rzekł:

“Kinga, odchodzę. Do młodszej.”

Nie była zaskoczona. Od dawna wiedziała, iż to nieuniknione. Nie płakała, nie błagała.

“Żegnaj. Mieszkanie zostawiam wam. Nie będę się upominał.”

“Dobrze, iż odchodzi. Sama bym nie miała odwagi.”

Łzy przyszły później. Czuła się zdradzona. Kochała tylko jego. Ale najgorzej było, gdy zażądał swojego udziału w mieszkaniu.

“Dam ci pieniądze, a ty zostawisz nas w spokoju.”

“Skąd ty masz takie pieniądze?” – zaśmiał się szyderczo.

Pożyczyła od rodziny, spłaciła go. W końcu odetchnęła.

“Niewierny mąż – dobrze, iż jesteś obcy. NajgorAle gdy po latach spotkała dawną sąsiadkę i usłyszała, jak Darek, już stary i chory, opowiada, iż to ona go prosiła o powrót, tylko wzruszyła ramionami i zamknęła za nim drzwi na zawsze.

Idź do oryginalnego materiału