Trudna decyzja
„Babciu, nie chcę owsianki” – szepnął Marek, powoli odsuwając od siebie talerz, nie spuszczając wzroku z Tamary.
Tak robiła kiedyś jej córka. Gdy nie chciała zupy czy kaszy, delikatnie pchała talerz ku krawędzi stołu, aż ten spadał na podłogę. Skąd on to znał? Nie mógł tego widzieć, nie mógł pamiętać. Dorosła Ania nigdy tak nie postępowała. Czy to geny dają o sobie znać?
Małą córkę Tamara beształa, ale na Marka nie potrafiła się gniewać.
„Stop!” – zatrzymała go, zanim talerz znalazł się na skraju. – „Nie chcesz, nie jedz. Wypij herbatę”.
„A można cukierka?” – dopytywał się Marek.
„Cukierka nie. Zjadłeś jednego przed śniadaniem i zepsułeś sobie apetyt. Do obiadu nic słodkiego”.
„Eee, babciu…” – zarechtał Marek, a w jego oczach pojawiły się łzy.
Mały urwis doskonale wiedział, jak na nią działają jego łzy, i bezwstydnie to wykorzystywał.
*”Płacze zupełnie jak Ania, gdy była mała”* – pomyślała ze smutkiem Tamara, gotowa już ustąpić. W tej chwili jednak zadzwonił domofon.
„Możesz wziąć herbatnika” – rzuciła, wychodząc z kuchni.
„Nie chcę herbatnika!” – krzyknął kapryśnie Marek, gdy już była w przedpokoju.
Tamara otworzyła drzwi. Na progu stał Jakub, jej zięć i ojciec Marka.
„Dzień dobry, Tamaro Stefanowna. Jak zawsze pięknie pani wygląda” – powiedział z uśmiechem.
Było jej przyjemnie, ale odpowiedziała chłodno:
„I panu zdrowia służyć. Proszę wejść”.
„Tato!” – do przedpokoju wpadł Marek.
Jakub schylił się i podniósł syna, przytulając go mocno.
„Jaki ty ciężki już jesteś! Wyrosłeś!” – W oczach Jakuba malowała się czułość.
„A co mi przywiozłeś?” – zapytał Marek, odsuwając się nieco od ojca.
„A ty byłeś grzeczny? Słuchał babci? Nie rozrabiał?” – Jakub spojrzał na Tamarę. Milczała, patrząc w bok.
„No, przyznawaj się, co nabroiłeś?” – pokołysał syna Jakub.
„Nie zjadłem owsianki. W przedszkolu mnie ukarali, bo pobiłem się z Wojtkiem. To nie moja wina, on pierwszy zaczął! Popchnął mnie i zabrał samochodzik. Dałem mu w nos, a ukarali tylko mnie!”
„Niesprawiedliwie” – pokiwał głową Jakub.
„Marek, idź do pokoju. Muszę porozmawiać z tatą” – powiedziała Tamara.
Jakub postawił syna na podłodze, sięgnął do kieszeni płaszcza i wyjął zabawkę – małą, błyszczącą ciężarówkę. Zadowolony chłopiec pobiegł do swojego pokoju. Jakub poszedTamara spojrzała na Jakuba, który z determinacją w głosie powiedział: „Wiesz co, może już czas, byśmy przestali udawać, iż nic między nami nie ma”, a w jej sercu nagle zapanowała cisza, jakby cały świat wstrzymał oddech, czekając na tę decyzję, która zmieni ich życie na zawsze.