Ona skłamała, iż jest w ciąży, żeby zatrzymać mężczyznę. Ale na baby shower wszystko wyszło na jaw, gdy lekarz, który miał ją osłaniać, wyjawił prawdę.
Nigdy bym nie pomyślała, iż jedno kłamstwo zburzy wszystko, w co wierzyłam. Zwłaszcza taką przyjaźń, jak nasza z Justyną. Byłyśmy nierozłączne od czasów studiów – nauka, nocne pogawędki, wyjazdy, wsparcie – wszystko razem. Ale jedno kłamstwo, jedna desperacka decyzja, zmieniły wszystko.
Justyna się zmieniła. Stała się wycofana, często się spóźniała, gdzieś znikała, wpatrywała się w telefon, była nerwowa. Zrzucałam to na pracę, ale wyczuwałam, iż coś jest nie tak również w jej związku z Kacprem. A przecież wydawali się idealną parą – przynajmniej na zewnątrz. Pewnego wieczoru, gdy oglądałyśmy u niej film, Justyna szepnęła:
– Jestem w ciąży.
Zaniemówiłam.
– Co?… Naprawdę?
– Tak. – Jej głos drżał, gryzła wargę. – Nie wiem, co robić. Kacper marzy o dziecku. A ja… Boję się. Ale jeżeli powiem, iż to nieprawda – odejdzie.
Wtedy po raz pierwszy poczułam w środku chłód. Justyna? Ta zawsze silna, niezależna Justyna? Udaje ciążę? Próbowałam z nią rozmawiać, zrozumieć, odwieść od tego, ale była nieugięta:
– To jedyny sposób, żeby go zatrzymać.
Na początku starałam się ją wspierać. Potem zaczęłam dostrzegać dziwne rzeczy. „Brzuch” nie rósł. „Lekarze” byli, ale szczegółów brakowało. Ciągle zmieniała temat, opowiadała o „trudnej ciąży” – ale to nie wyglądało na prawdę.
Kiedy zaproponowałam, byśmy razem poszły do lekarza, Justyna zbladła.
– Nie, nie trzeba… Nie chcę, żebyś się martwiła…
Zrozumiałam – coś jest nie tak. Ale nie spodziewałam się, iż prawda wyjdzie na jaw tak gwałtownie i… tak brutalnie.
Kacper, niczego nie podejrzewając, zorganizował dla Justyny baby shower. Zaprosił wszystkich: rodzinę, przyjaciół, współpracowników. Dekoracje, prezenty, jedzenie – wszystko było idealne.
Aż pojawił się on – doktor Nowak.
– Dziękuję, iż pan przyszedł – powiedział Kacper, ściskając dłoń lekarza. – Justyna tak wiele o panu opowiadała.
Poczułam, jak coś się we mnie ściska. Doktor zastygł. Spojrzał na Justynę. W jego wzroku było coś niepokojącego.
– Justyna… – powiedział spokojnie, ale stanowczo. – Myślę, iż czas powiedzieć prawdę.
W pokoju zapadła cisza. Justyna zbladła, jej usta drżały.
– Ja… nie jestem w ciąży – wyszeptała. – Przepraszam, Kacper. Po prostu… Bałam się. Bałam się, iż odejdziesz…
Kacper znieruchomiał. Jego dłonie zaciW pokoju rozległo się westchnienie rozczarowania, a Kacper odwrócił się i wyszedł bez słowa.