Bez względu na to, ile mądrych książek przeczytasz, ile programów edukacyjnych obejrzysz, przyjdzie dzień (prędzej czy później), w którym negatywne emocje wezmą górę. I mimo głębokich oddechów czy liczenia do dziesięciu, zdenerwujesz się lub krzykniesz na dziecko. Być może będziesz miała rację, być może powinnaś zareagować, ale czy akurat w tak impulsywny sposób?
Emocje
Emocje, zarówno te pozytywne, jak i negatywne są nam potrzebne. Bez nich nie dałoby się funkcjonować. Bo niby jak wyrazić euforia czy zachwyt, powstrzymując się od uśmiechu? Jak wyrazić ból i cierpienie, jeżeli nie możemy pozwolić, by łza popłynęła po naszym policzku? Każda emocja jest piękna i każdą trzeba przyjąć z godnością.
Emocji trzeba się nauczyć, trzeba je rozpoznawać, identyfikować i wiedzieć, co za sobą niosą. Nie można się ich bać, zamykać w szufladzie i nie pozwolić im ujrzeć światła dziennego. W taki sposób nie dałoby się funkcjonować. Życie, relacje straciłyby sens.
Trudny dzień
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Dzień nie zaczął się najlepiej, a później było jeszcze gorzej. Autobus ci uciekł, spóźniłaś się do pracy, a szef zawalił cię toną dokumentów. W pośpiechu biegniesz po dziecko do przedszkola, robisz duże zakupy, które jesteś ledwo w stanie podnieść. A twoja czteroletnia córeczka nagle staje się bardzo zmęczona. Siada na chodniku i prosi, byś wzięła ją na ręce.
Tłumaczysz, prosisz, zachęcasz, by wstała i poszła z tobą do domu. Nic nie pomaga, próba przekupstwa także. W końcu nie wytrzymujesz. Zdenerwowanie miesza się ze zmęczeniem i irytacją. Krzyczysz: "Wstawaj natychmiast, bo mam tego dość". Niby się udało, cel został osiągnięty. W milczeniu dotarłyście do mieszkania. Próbujesz zagadać, ale widzisz, iż ma do ciebie żal. Jest obrażona i nie chce rozmawiać z mamą, która krzyknęła.
Dałaś się ponieść emocjom, choć starałaś się być do końca opanowana. Nie udało się, nerwy i przemęczenie wzięły górę. Stało się, czasu nie cofniesz. Jednak możesz zrobić coś, by załagodzić niemiłą sytuację.
Gdzie ta zimna krew?
Nie udało ci się zachować zimnej krwi, o co być może masz do siebie pretensje. Krzyknęłaś, podniosłaś głos i nie da się o tym zapomnieć. Najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić w takiej sytuacji, jest bierność lub udawanie, iż nic się nie stało. Zamiast się wybielać, spróbuj naprawić swój błąd. Oto trzy rzeczy, które powinnaś zrobić:
wybacz sobie
przeproś swoje dziecko
zastosuj metodę 5:1.
Zdaniem ekspertów potrzebujemy pięciu pozytywnych interakcji, by zrównoważyć jedną negatywną. Innymi słowy, jeżeli między tobą a twoim dzieckiem dojdzie do nieporozumienia, wydarzy się coś nieprzyjemnego, jak najszybciej musisz znaleźć pięć pozytywnych interakcji. To dzięki nim naprawisz relację z najważniejszą dla ciebie osobą na świecie.
Chciałabyś coś zrobić, coś powiedzieć, ale masz w głowie pustkę? Oto kilka rzeczy, które mogą okazać się pomocne w tej sytuacji. Wybierz pięć i działaj.
Przytulcie się.
Przeczytajcie książkę.
Spójrz dziecku w oczy i się szczerze uśmiechnij.
Przygotuj na obiad to, co lubi najbardziej.
Zagrajcie razem w planszówkę.
Wybierzcie się na wycieczkę rowerową.
Pooglądajcie zdjęcia rodzinne.
Zatańczcie do ulubionej piosenki.
Powiedz coś, co zawsze sprawia twojemu dziecku przyjemność np. "Jesteś dla mnie najważniejsza".
I tak naprawdę nie ma znaczenia, co zrobisz. Ważne, byś sprawiła swojemu dziecku przyjemność. By poczuło, iż żałujesz i chcesz mu to jakoś wynagrodzić. By zobaczyło, iż się starasz i by miało pewność, iż ci na nim zależy.