Podobna sytuacja zdarza się prawie w każdej młodej rodzinie. Gdyby bohaterowie naszej opowieści zastanowili się, kiedy mają rodzić dzieci, być może taka sytuacja by się nie wydarzyła. W końcu dobre rodzicielstwo to nie tylko drogie zabawki i rozwijające zajęcia. To przede wszystkim stabilny stan psychiczno-emocjonalny rodziców i umiejętność słuchania się nawzajem. Historia Ewy i Andrzeja nie jest jedynym przypadkiem, gdy mylą się pojęcia miłości i szacunku.
Młodzi ludzie poznali się, gdy jeszcze uczęszczali do technikum. Andrzej przyjechał z sąsiedniej wsi, aby uczyć się w mieście. Był drugim dzieckiem w wielodzietnej rodzinie. Mimo iż rodzice przez całe życie mieszkali na wsi i uprawiali ziemię, marzyli o innej przyszłości dla swoich dzieci. Andrzej od najmłodszych lat lubił majsterkować, dlatego wysłali go na mechanika. Miał dobry umysł i zręczne ręce. Marzył o ukończeniu nauki i zostaniu odnoszącym sukcesy mechanikiem. Chciał podróżować i poznawać nowe rzeczy.
Kilka lat temu Ewa przeprowadziła się wraz z matką, Tamarą, do tego miasta. Jej mama, Tamara Mikołajewna, pochodziła stąd. Kobieta pragnęła wrócić do ojczyzny, a Ewa nie miała innego wyboru, jak podążać za nieodpowiedzialną matką. Tamara Mikołajewna uwielbiała pić. Nie schodziła aż tak nisko, ale stabilny ślad alkoholu był widoczny od razu. Ewa wstydziła się swojej matki, ale jednocześnie bardzo ją kochała. Mama była jedyną bliską osobą dla dziewczyny. Nie widziała swojego ojca, a matka, chyba, choćby nie pamiętała, kim on był.
Ewa była przekonana, iż w tym małym mieście ich życie zmieni się diametralnie. Mama Tamary Mikołajewny kiedyś mieszkała tutaj i zostawiła po sobie jednopokojowe mieszkanie. Tam zamieszkali Ewa z matką. Tamara Mikołajewna zatrudniła się jako sanitariuszka w przychodni, a przyjazny kobiecy zespół opiekował się nią. Opuściła picie, w domu pojawił się porządek i przytulność. Ewa ukończyła 9 klas i postanowiła kontynuować naukę w lokalnym technikum. To właśnie tam poznała Andrzeja i zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia.
Andrzej również od razu zauważył Ewę. Była wysoka, szczupła z długimi włosami. Ewa nie była rozpieszczona i szczerze cieszyła się choćby najmniejszymi oznakami zainteresowania ze strony Andrzeja. Po trzecim roku technikum para postanowiła zamieszkać razem. W akademiku wynajęli pokój i zaczęli organizować swoje życie oraz marzyć o przyszłości. Tamara Mikołajewna nie przeszkadzała córce. W tym czasie również pojawił się odpowiedni kandydat na męża, za którego zamierzała wyjść za mąż.
Marcin i Ewa ukończyli technikum, Andrzej rozpoczął pracę jako mechanik w stacji obsługi samochodowej. Ewa znalazła pracę w małej firmie w dziale sprzedaży. Życie młodych ludzi toczyło się zwyczajnym potokiem. Po pół roku wynajęli mieszkanie i marzyli o podróżach. Tylko trzeba było trochę zarobić pieniędzy. Jednak pewnego wieczoru Ewa przyszła do Andrzeja z oszałamiającą nowiną. W jej rękach był test ciążowy – pozytywny. Andrzej był zdezorientowany. Nie to, żeby nie kochał swoją dziewczynę, ale o dzieciach nie myśleli jeszcze. Może za pięć, a może za siedem lat. Kiedy ludzie zwykle rodzą dzieci?
Jednak okoliczności sprawiły, iż trzeba było podjąć decyzję. Para skromnie wzięła ślub i choćby nie zaprosiła przyjaciół, by uczcić ten dzień. Rodzicom poinformowali o tym dopiero po tygodniu. Ewa zaczęła przygotowywać się do przyjścia dziecka. Andrzej coraz więcej czasu spędzał w pracy, brał dodatkowe zmiany, by zapewnić żonie i przyszłemu dziecku. Przyszli rodzice zdecydowali, iż trzeba kupić własne mieszkanie. Postanowili poprosić rodziców o zebranie przynajmniej na pierwszą wpłatę kredytu hipotecznego. Okazało się jednak, iż przyszłe babcie i dziadkowie nie zamierzali im pomagać. Postanowili wykręcić się własnymi siłami.
Dziecko przyszło już w wynajętym mieszkaniu. Ewa była na urlopie macierzyńskim, a Andrzej cały czas pracował. Młoda mama chciała, aby jej córka miała wszystko, co najlepsze, jak w modnych magazynach. Ubrania, wózek, pieluchy – praktycznie wszystkie pieniądze szły na dziecko. Andrzej pracował bez dni wolnych przez dwa lata z rzędu. Aby jakoś związać koniec z końcem, bo trzeba było jeszcze płacić kredyt hipoteczny. Na szczęście dziecko było spokojne, a Ewa chroniła córkę przed wszelkimi chorobami. choćby nie chciała oddać jej do państwowego przedszkola, zamiast tego sama się nią opiekowała lub jeździła na drogie zajęcia dodatkowe, które również kosztowały sporo. Jednak w tajemnicy Andrzej przez cały czas marzył, iż pewnego dnia całą rodziną wyjedą w podróż.
W dniu drugich urodzin córki Ewa nagle zaczęła mówić o drugim dziecku. Andrzej, zrelaksowany i nieco pijany, po prostu stracił panowanie nad sobą. To była ich pierwsza większa kłótnia od początku. W pośpiechu Andrzej wyraził żonie całe swoje niezadowolenie z ich życia. Ewa zaczęła płakać, a urodziny córki zostały zepsute. Następnego dnia Andrzej wziął urlop i bez słowa pożegnał się z żoną, wyjechał do rodziców na wieś. Po tygodniu wrócił, ale Ewa z nim nie rozmawiała. Milczała, przygotowując córkę do spaceru. Tak żyli prawie miesiąc. Stopniowo młodzi ludzie zaczęli się od siebie oddalać. Coraz więcej powstawało skarg i nieporozumień.
Jak mówi starożytne przysłowie: „Zakochani patrzą na siebie, a kochający w tym samym kierunku”. Gdyby Andrzej i Ewa spędzali więcej czasu razem i nauczyli się słuchać swoich pragnień, konfliktów w ich rodzinie byłoby mniej. A kiedy jeden „ciągnie koc na siebie”, a drugi cały czas ustępuje kaprysom, marzenia się łamią, a dusza zostaje całkowicie samotna.
A jak Ty myślisz, czy Andrzej i Ewa będą w stanie jeszcze uratować swoje małżeństwo i być szczęśliwi jak dawniej?