Zwróciłam uwagę młodzieży śmiecącej na plaży. Reakcja wiele mówi o tym pokoleniu

mamadu.pl 2 miesięcy temu
Zdjęcie: Czy tak trudno wziąć odpowiedzialność za to, co się robi? fot. Pawel Wodzynski/East News


Latem częściej spędzamy czas w miejscach publicznych w parkach, lasach czy na plażach. Powinniśmy nie tylko zwracać uwagę na ludzi wokoło, ale i dbać o te miejsca, by wszystkim nam miło się odpoczywało. Przykra sytuacja nad rzeką uświadamia, iż młode pokolenie może tego nie rozumieć. Zdaniem naszej czytelniczki taka reakcja obnaża także inną smutną prawdę o nastolatkach.


"Pamiętam, iż jako dziecko nie lubiłam, gdy ktoś dorosły zwracał mi uwagę, szczególnie gdy był to ktoś zupełnie obcy. Ze spuszczoną głową słuchałam, co zrobiłam źle. Nigdy nie myślałam, iż ktoś przesadza albo iż spotkała mnie niesprawiedliwość. Z pokorą przyjmowałam krytykę, wiedziałam, iż narozrabiałam. Przepraszałam i jak trzeba było, naprawiałam to, co trzeba było naprawić.

Delikatne pokolenie


Owszem, nasze pokolenie miało wtłaczane do głów, iż dorosły zawsze ma rację. Dziś wiem, iż to nie jest prawda. Jednak mimo wszystko dostawaliśmy porządną lekcję pokory. Był moment na refleksję, co zrobiło się źle, ale mieliśmy także szansę na poprawienie się. Mam wrażenie, iż dziś dzieciaki wybierają same, czy w ogóle chcą słuchać dorosłych i jest to akceptowane. Obcy? Lepiej niech w ogóle się nie odzywają.

W parkach, na placach zabaw, choćby podczas towarzyskich spotkań rodzice nie życzą sobie, by ktokolwiek zwracał uwagę ich dzieciom. To oni mogą tylko decydować, czy jest taka potrzeba. Sama nie raz byłam w sytuacji, iż poprosiłam o to, by dziecko czegoś nie robiło (wywoływało to u mnie duży dyskomfort i obawę, iż dziecko zniszczy moją własność), a słyszałam od mamy, iż przesadzam.

Rodzice zupełnie nie zdają sobie sprawy, do czego może to doprowadzić. Rośnie całe pokolenie, któremu nie można nic powiedzieć, bo albo się obraża, albo skarży rodzicom. Przede wszystkim jednak nie zastanawia się nad tym, co robi, co mogą czuć inni i unika odpowiedzialności. Niedawno się o tym przekonałam na własnej skórze.

Wiedzieli, iż zrobili źle


W weekend plażowaliśmy z dzieciakami nad rzeką. Niedaleko nas na kocu siedziała trójka nastolatków. Dla mnie byli nieco głośni, ale dobrze się bawili i nikogo nie zaczepiali, więc odpuściłam. Kiedy mieli zamiar wracać do domu, nie mogłam jednak zostać obojętna. W miejscu, gdzie wcześniej siedzieli, zostawili śmieci.

Nieco wkurzona podeszłam i grzecznie zwróciłam uwagę, iż skoro mogli przynieść napoje, chipsy i inne rzeczy, to teraz mogą też wynieść papierki do śmietnika.

Takiej reakcji się nie spodziewałam


Wiem, iż dzisiejsza młodzież nie lubi krytyki, byłam choćby przygotowana na pyskówkę i przekleństwa. Jednak cała trójka nagle zaczęła uciekać, ile sił w nogach. Osłupiałam z wrażenia, choćby nie przyszłoby mi do głowy ich gonić. Ostatecznie sama pozbierałam te śmieci, była ich cała reklamówka.

Miałam rację, a ci młodzi ludzie powinni przyjąć z pokorą krytykę, przeprosić i zebrać swoje śmieci, woleli jednak uciec. Przeraża mnie myśl, co wyrośnie z takiego pokolenia, które nie potrafi brać odpowiedzialności za swoje czyny, a na krytykę reaguje unikiem".

Idź do oryginalnego materiału