Od najmłodszych lat nigdy nie pozwalałam się obrażać, zawsze potrafiłam bronić swoich interesów, byłam bardzo aktywna i wiedziałam, co odpowiedzieć każdemu. Zawsze kłóciłam się z chłopakami, ale niezbyt dobrze się uczyłam, opuszczałam lekcje, ale w siódmej klasie wszystko się zmieniło.
Do naszej klasy przyszedł chłopiec, Michał. Nie wiem, co to było, ale coś w nim mnie przyciągało. Był niski, nosił okulary, a choćby trochę się jąkał. Większość dzieci w klasie go nie lubiła, ciągle z niego żartowali. A ja przeciwnie – zaprzyjaźniłam się z nim.
Tak się złożyło, iż pomagał mi w nauce, a ja broniłam go w grupie. Po lekcjach chodziliśmy razem na spacery, do kina. Tak minęły trzy lata. Kiedy mieliśmy imprezę szkolną, Michał wyszeptał, iż mnie kocha. Wtedy nie zwróciłam na to uwagi, odpowiedziałam tylko, iż jesteśmy z różnych środowisk, on jest inteligentny, ma przed sobą wielką przyszłość.
Na tym nasze drogi się rozeszły. Skończyłam naukę. Poszłam do pracy, wyszłam za mąż i urodziłam dzieci. Teraz żyjemy z mężem dobrze. Ale nie kocham swojego męża, a raczej kocham, ale inaczej.
Traktuję go bardziej jak sąsiada lub przyjaciela, a nie jak ukochanego. W życiu też nic się nie dzieje. Rano wstaję, odprowadzam dzieci do przedszkola, jadę do pracy i wracam w ten sam sposób do domu. Mieszkamy w jednopokojowym mieszkaniu, nie mamy samochodu.
Ale w jednym momencie wszystko się zmieniło. Było spotkanie absolwentów i na tym spotkaniu zobaczyłam Michała. Stał się męski, wysoki, o sportowej sylwetce. Kiedy go zobaczyłam, poczułam, iż wszystko się przewróciło. Od tego czasu staliśmy się kochankami. On również miał rodzinę, żonę i dzieci.
Spotykaliśmy się rzadko, ale każde spotkanie było pełne miłości i romantyzmu. Jak bardzo żałowałam, iż wtedy, w dziewiątej klasie, mu odmówiłam. Wyznawał mi, iż przez cały czas mnie kocha.
Tak spotykaliśmy się przez dwa lata. Pewnego razu mój mąż dowiedział się o wszystkim, nie zrobił awantury, nie próbował mnie zatrzymać, a jedynie zaproponował rozwód. Kiedy Michał się o tym dowiedział, nie wycofał się i powiedział, iż porozmawia z żoną i odejdzie od niej. I znowu mu odmówiłam.
Nie wiem, czy postąpiłam słusznie, ale zostałam ze swoją rodziną, z dziećmi. Znowu nasze drogi z Michałem się rozeszły. Teraz siedzę i płaczę. On jest miłością mojego życia, ale wybrałam dzieci. W moim życiu wszystko zostało tak, jak było: praca, gotowanie, pranie.
Kiedy kładę się spać, wspominam nasze spotkania z Michałem i zasypiam z uśmiechem na twarzy. Nie wiem, co będzie dalej, ale myślę, iż podjęłam adekwatną decyzję. Michała więcej nie widziałam, kiedyś do mnie dzwonił, ale nie odebrałam.