1/48 L-20A/U-6A Beaver
DW 48059 Dora Wings
Dziś przyjrzymy się bliżej miniaturze aeroplanu, który powinien rozgrzać do czerwoności serce każdego polskiego modelarza od morza do Tatr. Oto bowiem Dora Wings, mająca na koncie kilka zestawów przedstawiających samoloty na których latali Polacy, odważyła się pójść krok dalej. Dostajemy bowiem od tego producenta model polskiej konstrukcji. w zestawie do samodzielnego montażu (bez kleju i farb).
Mowa tutaj o L-20a/U Beaver. Jak można ikonę kanadyjskiej awiacji, uczestnika wyprawy Hillarego na biegun południowy nazwać polska konstrukcją? Ano można, bo jej projektantem był nie kto inny, ty;lp Wsiewołod Jan Jakimiuk, współpracownik Puławskiego, konstruktor P.11 i P.24. Skoro mieliśmy w produkcji Karasie, Łosie, Żubry i Sumy, to Bóbr wydaje się naturalnym rozwinięciem tej nazewniczej konwencji. Bo nie ma przypadków.
Bóbr miał być samolotem cywilnym, okazał się samolotem cywilnym tak udanym, iż armia USA zamówiła tysiąc egzemplarzy ( z 1657 wyprodukowanych). Samolot w tej właśnie wersji przedstawia miniatura od Dora Wings.
Średnich rozmiarów pudełko zdobi atrakcyjny boxart.
A sam karton wypełniony jest sowicie plastikiem.
Jak pokazuje nam instrukcja, w formie pokaźnej broszury, na zestaw składa się 10 ramek z szarego plastiku.
Blaszka z częściami fototrawionymi zawiera pasy, tablice przyrządów i kilka drobiazgów.
Maski do malowania oszklenia wycięte w winylu.
I komplet kalkomanii.
Nie mam pojęcia jak będą się nakładać i pracować z płynami, ale pierwsze wrażenie jest pozytywne. Kolory na kalkomaniach są żywe i intensywne.
Całkiem nieźle prezentują się napisy w kolorze żółtym.
Ostatnim elementem zestawu będzie ramka z elementami przeźroczystymi.
Nie jest źle, ale miejscami wymaga polerowania.
Przyjrzyjmy się bliżej temu co w ramkach. Model ponitowano delikatnie, z wyczuciem. To nie jest chińskie dziurkowanie plastiku, a piękne linie nitów które chce się malować!
Nie inaczej wygląda płat. Linie podziału są ostre ale nie specjalnie głębokie, póki nie zalewamy ich czarną Pactrą nie powinien być to problemem.
Kadłub Bobra ma kształt pudełka z zaokrąglonymi rogami tak wiem jak głupio to brzmi). Można byłoby się spodziewać iż linie nitów będą zanikać w miejscu zaokrąglenia, jak to w short runie.
Niespodzianka, nic takiego nie ma miejsca
Koła nie wołają o natychmiastową wymianę na żywiczne. Mają to, co mieć powinny, choć oczywiście po sklejeniu trzeba będzie odtworzyć bieżnik.
Bardzo pozytywne wrażenie sprawiają detale podwozia.
Powierzchnie sterowe to kolejne małe cudeńko. Mamy tutaj blachę dzieloną wypukłymi linami i piękne linie nitów.
Jednostka napędowa nieprzesadnej piękności, wypada zdecydowanie najsłabiej na tle całości. Na szczęście widoczny on będzie w stopniu minimalnym. A kto wie, może FPW się skusi i taki silniczek wyda?
Fotele w kokpicie również nie grzeszą pięknością, ale w oryginale nie były one wiele lepsze.
Tablice przyrządów dostępne są w dwóch wersjach. Plastikowa z imitacjami zegarów oraz plastikowa płaska przygotowana pod dedykowaną blaszkę.
Instrukcja jak już wspomniałem ma formę broszury, która oprócz kolejnych kroków budowy dostarcza propozycje malowań, w pełni wyczerpujących temat Bobra na kółkach.
Dlaczego wspomniałem o wersji Bobra na kołach? Ano dlatego iż ten konkretny samolot najpiękniej wygląda w wersji latającej łódki.
Polecam wygooglować, a ci z PT czytelników, którzy dorastali w latach 90 na pewno pamiętają ten serial gdzie nasz Bóbr grał jedną z głównych ról.
Jaki werdykt ? No jest to piękna miniatura i będą na pewno robił w wersji latającej łódki, bo wersje na nartach już zrobiłem
Karol Konwerski
Standardowo po więcej zapraszam na Facts in Scale
Model do recenzji przekazała Dora Wings