3 zdania, by rozpuścić nieco matczyne wyrzuty sumienia. Powtarzaj je jak mantrę

mamadu.pl 17 godzin temu
Wyrzuty sumienia towarzyszą macierzyństwu niemal jak cień – obecne zawsze, choć nie zawsze wypowiedziane na głos. Są jak wewnętrzny szept, który pyta: "Czy zrobiłam wystarczająco dużo?", "Czy zrobiłam to dobrze?", "Czy moje dziecko na pewno czuje się kochane?".


Odpuszczenie


W świecie przesyconym idealizacją rodzicielstwa filtrami Instagrama i eksperckimi radami, które często wzajemnie się wykluczają, łatwo wpaść w pułapkę nieustannej samokrytyki. Tymczasem to, czego matki najbardziej potrzebują, to nie kolejna lista zadań czy porad, ale zrozumienie i czułość – również wobec siebie samych.

Jeśli więc jesteś mamą, która od czasu do czasu kładzie się spać z ciężarem winy na sercu – za zbyt szybki obiad, zbyt długi czas przed ekranem, za krzyk, którego nie chciałaś, a który się wyrwał – spróbuj tych trzech zdań. Powtarzaj je jak mantrę. Nie są magiczną formułą, ale mogą być kołysanką dla twojego zmęczonego sumienia. A z czasem – może także drogowskazem do łagodniejszego macierzyństwa. Przede wszystkim: dla siebie.

1. Odrzuć nierealne oczekiwania


To zdanie powinno wisieć nad każdym dziecięcym łóżeczkiem, ale skierowane być do rodzica: Nie musisz być idealna. Nie istnieje coś takiego jak doskonała matka. Oczekiwania, jakie społeczeństwo – a często i my same – nakładamy na siebie jako matki, są często nie do udźwignięcia. Być zawsze cierpliwą, obecna na 100%, uważną, kreatywną, zadbaną, spełnioną zawodowo i emocjonalnie, a przy tym dbać o dom, zdrowie psychiczne dzieci, relację z partnerem i... siebie. To więcej niż etat. To niewidzialna praca na trzy zmiany.

Psycholożki zajmujące się tematyką macierzyństwa coraz częściej mówią wprost: perfekcja nie tylko nie jest możliwa, ale też bywa szkodliwa. Dzieci potrzebują autentycznych rodziców, niedoskonałych. Widząc, iż mama ma prawo do gorszego dnia, iż się potyka i przeprasza, uczą się empatii, akceptacji siebie i zdrowych granic.

Odrzucenie nierealnych oczekiwań nie oznacza rezygnacji z bycia dobrą mamą. To decyzja o tym, by być wystarczająco dobrą — a to, jak pokazują badania (choćby te Donalda Winnicotta), jest zupełnie wystarczające, by dziecko rozwijało się w poczuciu bezpieczeństwa i miłości.

2. Nie porównuj się do innych


"Porównywanie to złodziej radości" – pisał Theodore Roosevelt. A jednak w epoce mediów społecznościowych, blogów parentingowych i forów dyskusyjnych, porównywanie stało się niemal nawykiem. Widzimy mamy, które codziennie pieką chleb na zakwasie, tworzą edukacyjne zabawy sensoryczne, mają idealnie uporządkowane domy i uśmiechnięte dzieci w czystych ubraniach. I zaczynamy wątpić: "Dlaczego ja tak nie potrafię?".

Tymczasem każda mama ma swoją historię, zasoby, temperament, wsparcie (lub jego brak), sytuację życiową. Porównując się, często oceniamy własne kulisy w świetle cudzej wystudiowanej sceny. To niesprawiedliwe i wobec nas, i wobec tych "innych". Zamiast tego warto spojrzeć do wewnątrz: jakie wartości są dla mnie ważne jako mamy? Co chcę przekazać swojemu dziecku? Co dziś mi się udało, choćby było to tylko: "Nie krzyknęłam".

Psychologia pozytywna uczy, iż porównania, które przynoszą konstruktywną motywację, to te, które robimy... z samą sobą. Czy jestem dziś trochę bardziej świadoma, niż byłam rok temu? Czy uczę się wybaczać sobie szybciej niż kiedyś? jeżeli tak – to rozwój. Nie perfekcja. Ale prawdziwy postęp.

3. Stawiaj jakość ponad czas


To jedno z najczęstszych zmartwień współczesnych matek: "Czy spędzam wystarczająco dużo czasu z dzieckiem?". Czas stał się miarą miłości – przynajmniej tak podpowiadają nam media. Ale psychologia rozwojowa pokazuje coś innego: to nie ilość wspólnie spędzonych godzin kształtuje relację, ale jakość tych chwil. Dziecko zapamięta nie to, ile razy byłaś w domu, ale czy kiedy już byłaś – widziałaś je. Naprawdę widziałaś.

Kilka minut dziennie z pełną obecnością – bez telefonu, bez multitaskingu, z otwartym sercem i spojrzeniem w oczy – potrafi zdziałać więcej niż cały dzień wspólnego siedzenia w jednym pomieszczeniu, ale z głową w laptopie. W świecie wiecznego pośpiechu i przebodźcowania taka obecność to dar, który wymaga uważności. Ale jest dostępna choćby dla najbardziej zapracowanej mamy. To znaczy: możesz dawać dziecku to, co najcenniejsze, choćby jeżeli nie jesteś z nim przez cały dzień.

To zdanie warto zapamiętać zwłaszcza wtedy, gdy masz za sobą dzień, w którym "zabrakło czasu". Bo może wcale go nie zabrakło – może wystarczyło parę chwil, by dać dziecku to, czego naprawdę potrzebowało: ciebie, taką, jaka jesteś tu i teraz.

Konkurencja: matka


Macierzyństwo to nie konkurs. To codzienna lekcja czułości – również wobec siebie. Trzy zdania: Odrzuć nierealne oczekiwania. Nie porównuj się do innych. Stawiaj jakość ponad czas. – mogą stać się nie tylko mantrą, ale też mapą powrotu do siebie. A może właśnie od tego zaczyna się dobre rodzicielstwo: od bycia dobrą — nie dla świata, nie dla ideału, ale dla siebie i swojego dziecka.

Idź do oryginalnego materiału