6 (ale nie na szóstkę!) sposobów na to, by pomóc córce wagarować

kosmosdladziewczynek.pl 1 rok temu

Kiedy powiedziałam znajomej, o czym piszę tekst, wykrzyknęła: „Co za czasy, iż trzeba dzieciom pomagać wagarować!”. I miała rację. Co to za czasy! Bo serio trzeba. Ale nie w sensie takim, iż bierzemy córkę za rękę i mówimy: „Chodź, kochanie, na wagary”. Bynajmniej! Chodzi o pomoc pośrednią. W czasach, gdy większość z nas chce być najlepszymi wersjami siebie i nakręcamy się do takiego myślenia nawzajem, warto znajdować sposoby na zdrowe odpuszczanie. Wagarowanie jest świetnym na to sposobem!

Zacznijmy od wytłumaczenia. Niniejszy tekst nie dotyczy sytuacji, w których wagarowanie jest elementem szerszego problemu; w których jego potrzeba bierze się z chęci ucieczki od własnego życia, z poczucia, iż oczekiwania nas przytłaczają, iż już się nie daje rady. Takim wagarowaniem oczywiście nie da się zajmować na wesoło. Kiedy ono się wydarza, potrzebna jest pomoc specjalistyczna: na przykład psychoterapeutyczna. Ale w innych wypadkach – przyda się odrobina lekkości, do której tutaj zapraszamy!

Współcześnie „wagarowanie” nabiera zupełnie nowych znaczeń. To nie jest już tylko zwyczajne Opuszczanie lekcji.

Wagarowanie to też umiejętność ODpuszczania sobie w sprawach, w których czujemy przymus, żeby być na szóstkę, albo, PRZYNAJMNIEJ, na piątkę.

To moc powiedzenia sobie „nie mam dzisiaj na to ochoty, po prostu nie”. To zdolność rozpoznania, kiedy możemy sobie na to pozwolić. Wyczucie momentu, w którym można dać sobie spokój z byciem najlepszą wersją siebie, a świat się nie zawali. Czy nie byłoby dobrze, gdyby twoja córka to umiała?

#1. „Nie musisz być grzeczna, córeczko!”

Dlaczego to ważne, żeby dziewczynka czasem odpuszczała sobie obowiązki? Bo nasz świat pełen jest stereotypów, według których dziewczynki mają być grzeczne, posłuszne, poukładane. Tego oczekuje się od dziewczynek i za tym one najczęściej chcą podążać, bo nie bardzo widzą dla siebie inne wyjście. Jest ryzyko w takim podejściu. Bo można po latach podążania za cudzymi oczekiwaniami odkryć, iż jest się kobietą/osobą, która nie bardzo wie, czego chce sama, i czuje się sfrustrowana, bo ma wrażenie, iż życie przecieka jej między palcami. Dlatego warto, będąc dziewczynką, czasem się zbuntować. Choćby po to, by poczuć na własnej skórze, czy rzeczywiście bunt to ta adekwatna droga. Bo może wcale nie. Może twoja córka odkryje, iż woli się dostosować. I też nie ma w tym nic złego. Ale czy nie jest tak, iż nie dowie się na pewno, dopóki sama tego nie sprawdzi?

Wagarowyzwanie: Zróbcie razem z córką bałagan. Umówcie się, iż w sobotę i niedzielę W OGÓLE nie sprzątacie. Co zrobicie ze zdobytym w ten sposób wolnym czasem??? Może nic? To dopiero będzie rebelia!

Ten tekst nawiązuje do 13. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 13 / POKAŻ JĘZYK

Dowiedz się więcej

Ten tekst nawiązuje do 13. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 13
POKAŻ JĘZYK

Dowiedz się więcej

#2. Nie pchaj nosa, gdzie nie trzeba.

Kontrola rodzicielska przybiera w czasach nowych technologii rozmiary monstrualne. Oczywiście, iż warto wiedzieć, co dziecko robi po szkole czy w jaki sposób spędza czas w internecie. Ale czasem chęć obserwowania przedszkolaczki przez kamerkę, jak rysuje, czy śledzenia każdego kroku nastolatki w aplikacji trakującej w telefonie – służy jedynie zaspokojeniu potrzeby posiadania sytuacji w garści. Niczemu więcej. Warto zostawiać córce przestrzeń, która będzie tylko dla niej. Córka ma prawo do swoich tajemnic. jeżeli w sekrecie przed rodzicami, zamiast odrabiać lekcje u koleżanki – pójdzie z nią do parku nazrywać bazi – to nie dlatego, iż chce ci zrobić na złość. To dlatego, iż chce mieć swoje tajemnice. I ma do nich prawo. jeżeli park jest blisko, a twoja córka umie przechodzić przez ulicę – co takiego złego się stanie? (UWAGA! Z jednym zastrzeżeniem: iż macie ustalone zasady dotyczące chronienia się przed niechcianymi zaczepkami dorosłych, również tymi podstępnymi, typu „chodź, pokażę ci śliczne kotki w aucie”. Czyli iż twoja córka wie, iż ma pod żadnym pozorem nie chodzić nigdzie z nieznajomymi!)

Wagarowyzwanie: Kiedy następnym razem zaświerzbi cię język, żeby zapytać córkę, z kim, po co, dlaczego i czemu – zanuć I just called….

#3. Ceń sobie bliskość.

I wiedz, czym ona dla was jest. Po przeczytaniu poprzedniego punktu – drżysz? Kluczem do tego, żeby nie trząść się na samą myśl o tym, czego córka ci nie powiedziała – i co za tym idzie, mądrze odpuszczać, dawać przestrzeń na wagarowanie – wydaje się budowanie bliskości. Bo kiedy jest się z córką blisko, kiedy się z nią rozmawia, spędza czas, to mniej więcej wie się, kiedy przymknąć na coś oko, a kiedy cisnąć. A i córce, gdy czuje się z tobą blisko, dużo łatwiej rozpoznać, o czym potrzebujesz wiedzieć, a co może zachować dla siebie.

Wagarowyzwanie: Kiedy następnym razem będziesz pomagać córce przygotować się do jakiegoś sprawdzianu, znajdź w internecie śmieszny quiz, na przykład „Jaką postacią z Harry’ego Pottera jesteś” albo „Odpowiedź na te kilka pytań, a dowiesz się, jaki jest twój wymarzony kamper”. Zaproponuj córce wzięcie udziału w zabawie. Ciekawe, czy się zdziwi!

Fotografia: Dreamstime

#4. Daj dobry przykład – wagarowania!

Dzieci najwięcej uczą się, obserwując dorosłych. To znana przekonanio-rada, ale czy się do niej stosujemy? Tymczasem pomyśl. jeżeli twoja córka zobaczy, iż zdarza ci się wagarować, ale iż robisz to z zaufaniem do siebie i świadomością swoich potrzeb, ograniczeń i możliwości – czyż taki naoczny przykład rodzica nie będzie wart więcej niż tysiąc słów? (UWAGA: Nie wchodzi tu w grę niedotrzymywanie ważnych obietnic! Zwłaszcza tych danych córce).

Wagarowyzwanie: Zaplanuj własne wagary i powiedz córce któregoś dnia rano: „A, wiesz, ja dzisiaj wracam z pracy o 13:00 / nie idę po południu na siłownię. Mam ochotę sobie odpocząć”. Nie proponuj wspólnych aktywności. Nie zapełniaj swojego kalendarza alternatywnymi zajęciami. Po prostu przyjdź do domu i bądź. I się bycz! I daj córce się temu przyglądać.

#5. Pozwól córce samej definiować sukces.

Bo to, co dla ciebie wydaje się wagarami, poważnym wykroczeniem, odstępstwem od zasad – dla niej może po prostu nie mieć znaczenia. Ona może dojść do wniosku, iż warto dążyć do czegoś, co tobie choćby nie przyszło do głowy. Dlatego warto się przyglądać temu, co jest dla twojej córki ważne, i zgodnie z tym tworzyć sobie mapę jej wartości, a nie według tego, jak tobie się wydaje, iż powinno być.

Wagarowyzwanie: Zastanówcie się wspólnie z córką, co zawdzięczamy zbuntowanym kobietom i dziewczynkom. One też miały swoje własne wartości, za którymi podążały wbrew oczekiwaniom innych! jeżeli macie ochotę, wymieńcie określoną liczbę przykładów – od Pippi Langstrumpf po Marię Skłodowską-Curie.

7 sposobów, jak wspierać dziewczynki, żeby nie unikały konfliktów

Czytaj także

7 sposobów, jak wspierać dziewczynki, żeby nie unikały konfliktów

Czytaj także

#6. A czasem… powagarujcie razem!

Opowiedz córce, jak to było dawniej, gdy ty sama chodziłaś do szkoły: czy zdarzało ci się wagarować? Przypomnij sobie, jak się wtedy czułaś, czego się bałaś – pośmiejcie się z tego lub… popłaczcie nad tym razem. Co kto woli.

Wagarowyzwanie: A potem (aaa! znowu wagary!) zadzwoń do pracy i powiedz, iż z powodów osobistych musisz zostać w domu… Okropne? A co ci szkodzi. Ten jeden raz. I pójdźcie z córką na lody do najbliższej kawiarni. Ale opłotkami, żeby nikt was nie widział!

PS A gdy cię podkusi, żeby gwałtownie to powtórzyć, bo zaczniesz myśleć o sobie jako o głównej wspólniczce (czy głównym wspólniku) w wagarowaniu twojej córki – spójrz na punkt 2. Powodzenia. I pamiętaj: I just called to say I love you!

Idź do oryginalnego materiału