Awantura o wydrążanie dyni. Rodzice oburzeni trendem w przedszkolnych konkursach

mamadu.pl 4 godzin temu
Przedszkolne i szkolne konkursy prac plastyczno-technicznych to ten element, który wielu rodziców przyprawia o mdłości. Część irytuje się, iż prace oceniane są niesprawiedliwie, inni bez pardonu wykonują je za swoje pociechy i liczą, iż tym sposobem ich dziecko zajmie pierwsze miejsce w rywalizacji.


Rodzice wyręczają dzieci we wszystkim


Kto jest (lub był) rodzicem przedszkolaka, ten wie, iż konkursy prac plastycznych bywają czasami prawdziwą porażką. Nie mówię tu o porażce związanej z przegraną, z którą czasami kilkulatkom ciężko się pogodzić. Chodzi bardziej o element rywalizacji. Niezdrowej rywalizacji, w której uczestniczą przede wszystkim nie dzieci, a ich rodzice. Jestem mamą dwójki przedszkolaków, ale wiele moich znajomych ma dzieci w szkole podstawowej i one uważają, iż ten trend utrzymuje się także dość mocno w pierwszych latach edukacji szkolnej.

Chodzi mianowicie o zjawisko tworzenia przez rodziców prac konkursowych (m.in. plastycznych), które później są przypisywane dzieciom. Zawsze wydawało mi się, iż dzieci takie prace wykonują, by ćwiczyć swoje umiejętności, pochwalić się swoim talentem. Kiedy jednak moi synowie zawsze przygotowywali jakieś rysunki (lub inne prace plastyczno-techniczne) samodzielnie, często okazywało się, iż jestem jednym z niewielu rodziców, który wspiera samodzielność i rozwój swojego dziecka.

Dla innych często ważniejsza była wygrana rywalizacja oraz poczucie, iż ich dziecko jest najlepsze (choć to wcale nie jest prawda). O podobnej problematycznej sytuacji przeczytałam ostatnio w portalu Threads. Paulina Grabowska-Lisowska, która prowadzi tam konto pod nickiem przepisyspawalnicze, opisała doświadczenia z przedszkola, do którego chodzi jej dziecko.

"Czy może mi ktoś powiedzieć, dlaczego rodzice robią za swoje dzieci prace plastyczne? W przedszkolu był konkurs dla dzieci na najfajniejszą dynię, a 90 proc. tych 'prac' było wykonane przez rodziców... To choćby nie są dzieci szkolne, więc nie dostaną oceny. Po co ci rodzice to robią? Żeby wyleczyć swoje ego?" – pyta w jednym z najnowszych postów internautka.

Nie pozwalają na porażkę dziecka


W odpowiedzi na jej post pojawiło się wiele wypowiedzi rodziców, którzy od pierwszych zdań z oburzeniem zauważają, iż Paulina przesadza. Bo niby jak dziecko ma samodzielnie wyciąć dynię? Dać przedszkolakowi nóż do ręki, żeby – nie daj Boże – obciął sobie palce albo się skaleczył? "No nie da się" – komentuje większość, tłumacząc samych siebie w tym, iż pomagają dzieciom w tego typu zadaniach.

Problem w tym, iż konkurs na najpiękniejszą dynię z okazji Halloween wcale nie polegał tylko na wydrążeniu dyń. Jak napisała w dalszej części autorka wpisu, wiele okazów było pomalowanych farbami albo miało naklejone ozdoby z kolorowych papierów. Takie prace spokojnie może wykonać choćby 4-letni maluch. Tymczasem dynie konkursowe wyglądały niczym ze sklepu z artystycznym rękodziełem i na pewno nie były wykonane przez przedszkolaki.

Z niektórymi z tych okazów nie poradziłby sobie pewnie choćby mniej uzdolniony artystycznie dorosły. Dlaczego rodzice decydują się na takie zachowanie? Czy nie wiedzą, iż to pielęgnuje w ich dzieciach poczucie rywalizacji od najmłodszych lat, a dodatkowo zabiera im pewność siebie? Nie uczy też za grosz samodzielności i umiejętności radzenia sobie z porażkami.

Dajcie dzieciom być samodzielnymi


Jedna z użytkowniczek dość logicznie skomentowała post, pisząc: "To jest mechanizm, który jest nie do pokonania, jeżeli nauczyciele nie postawią mu 'stop'. Bo rodzice pomagają, bo dzieci, którym rodzice pomagają, dostają lepsze oceny albo miejsce na jakiejś wystawie. Więc dzieci, które robią same, dostają sygnał, iż są słabsze, więc rodzice pomagają. Więc inni rodzice pomagają i tak się nakręca. Tylko nauczyciel może powiedzieć: 'Te prace nie są samodzielne, nikt nie dostanie oceny'".

Ktoś inny napisał: "Rodzice myślą, iż 'ułatwiają' swoim pociechom 'przetrwanie' w szkole, a tak naprawdę to zamykają drogę do sprawdzenia, w czym tak naprawdę dzieciak jest dobry, co lubi robić, a czego nie". To problem, który powszechnie dotyczy wielu rodziców, którzy nie umieją pozwolić swoim dzieciom na samodzielność, bo sami również nie umieją sobie radzić z porażkami.

Być może warto zastanowić się, czy sukces osiągnięty "za wszelką cenę" jest naprawdę wartościowy i czy rzeczywiście daje dzieciom euforia z własnych dokonań. Zachęcanie ich do samodzielnego tworzenia i akceptowania porażek to inwestycja w ich przyszłość, w której ważniejsze od wygranej jest ich zdrowe podejście do siebie i świata. Wspierając dzieci w samodzielności, dajemy im znacznie więcej niż chwilową satysfakcję z wygranej – uczymy je szacunku do własnych umiejętności i budujemy ich pewność siebie.

Idź do oryginalnego materiału