Babcia chce być dla wnuczki jak trzeci rodzic. Wynajęła mieszkanie tuż obok. Matka: Byłam oszołomiona

gazeta.pl 4 godzin temu
Babcia postanowiła zmienić adres zamieszkania, aby być jak najbliżej wnuczki. "Zaczęła nam składać niezapowiedziane wizyty, np. o godz. 6.00 rano, mówiąc, iż chciała sprawdzić, czy dziecko się obudziło albo o 22.00, bo chciała przytulić wnuczkę" - żali się mama dziewczynki na forum internetowym.
Pewna matka opisała na forum Reddit problem, z którym się zmaga. Kobieta wyznała, iż 7 miesięcy wcześniej urodziła dziecko i przeszła ciężki połóg. Z czasem wszystko zaczęło jednak się układać i wraz z narzeczonym podjęli decyzję o przeprowadzce, by mężczyzna miał bliżej do pracy. Oboje byli bardzo podekscytowani "nowym początkiem". Niestety, pewnego dnia u autorki posta zjawiła się matka, która "zrzuciła na rodzinę bombę".


REKLAMA


Mama powiedziała, iż przyjedzie z wizytą na kilka tygodni, by mi pomóc. Wynajęła mieszkanie na tej samej ulicy, by było wszystkim wygodnie. Po tygodniu od niechcenia powiedziała, iż myśli o przedłużeniu pobytu. Powiedziałam, iż jasne, jeżeli nie obciąży jej to finansowo. A ona zaśmiała się i powiedziała, iż podpisała dwunastomiesięczną umowę najmu


- napisała użytkowniczka Reddit. Później zobaczyła, jak do domu, w którym jej matka miała "na chwilę" się zatrzymać przyjechała ciężarówka z meblami. Na skrzynce pocztowej pojawiły się zaś jej inicjały, co dowodziło, iż babcia planuje zamieszkać obok na stałe.
Młoda kobieta przyznała, iż była oszołomiona całą sytuacją. Okazało się jednak, iż najgorsze było dopiero przed nią. "Babcia zaczęła nam składać niezapowiedziane wizyty, np. o godz. 6.00 rano, mówiąc, iż chciała sprawdzić, czy dziecko się obudziło albo o 22.00, bo chciała przytulić wnuczkę. Zaczęła się angażować we wszystko - harmonogram drzemek, wybory żywieniowe, a choćby kłóciła się z moim narzeczonym o to, jak trzyma dziecko (...) Potem zaczęła nazywać moje dziecko 'naszą dziewczynką'".


Zobacz wideo Pytamy przedszkolaków, czego nauczyli ich dziadkowie. "Szyć" "Jeździć traktorem"


Internauci ruszyli z pomocą. "Babcia próbuje przejąć kontrolę"
Pod wpisem rozżalonej internautki pojawiło się mnóstwo komentarzy. Wiele osób stwierdziło, iż ulega swojej matce, która przejmuje nad nią kontrolę. Radzili, by ustaliła z babcią swojego dziecka jasne zasady.


Potrzebujesz jasnych granic dla zdrowia swoich relacji z narzeczonym, a także z własną matką. Granice nie są po to, by krzywdzić ludzi. Są punktem, w którym możesz szanować siebie i innych w tym samym czasie.


- skomentowała jedna z osób.
"Twoja mama zastawiła na ciebie zasadzkę, a następnie próbowała przejąć całkowitą kontrolę. Potrzebuje mocnych granic i kontroli", "Musisz stawiać granice. Nie twój narzeczony. Ona jest twoją matką. Ostrzegam cię, jeżeli teraz nie postawisz tego na nogi, będzie jeszcze gorzej i ucierpi na tym twój związek. Jesteś też osobą dorosłą i matką. Musisz zrobić to, co najlepsze dla twojej małej trzyosobowej rodziny" - dodali też inni.


Babcia i wnuczek Fot. Marcin Tomalka / Agencja Wyborcza.pl


Matka postanowiła skonfrontować się z babcią swojego dziecka
Ogrom komentarzy, porad i słów wsparcia od internautów sprawił, iż autorka wpisu postanowiła edytować post i napisać, co zamierza zrobić w tej sprawie. Przyznała, iż z narzeczonym ustalili plan i wspólnie porozmawiali z babcią swojej córki. Nie była to łatwa rozmowa.


Mój narzeczony i ja usiedliśmy z mamą i delikatnie wyjaśniliśmy, jak się czujemy. Powiedzieliśmy, iż docenialiśmy jej obecność i pomoc, ale jak ciągłe wizyty, niechciane porady i zaangażowanie zaczęły wydawać się przytłaczające i natrętne. Daliśmy jasno do zrozumienia, iż potrzebujemy przestrzeni i iż chcemy wychowywać nasze dziecko bez poczucia, iż jesteśmy pod nadzorem


- napisała użytkowniczka Reddita. Dodała, iż babcia nie zareagowała z entuzjazmem, ale też "nie wysadziła domu w powietrze". "Powiedziała, iż została zraniona, ale postara się uszanować nasze życzenia. Szczerze mówiąc, nie wiem, czy ona to do końca rozumie. Atmosfera, kiedy odeszła, była napięta. Nie trzasnęła drzwiami, ale też nie uściskała mnie na pożegnanie. To było trochę jak uprzejme zakończenie niezręcznej kolacji" - dodała i przyznała, iż szczerze nie wie, czego ma się spodziewać w najbliższych tygodniach.
Czy uważasz, iż babcia/dziadek mają prawo ingerować w wychowywanie wnuków? Zachęcamy do udziału w sondażu.
Idź do oryginalnego materiału