Boję się, iż moja mama zrobi awanturę na komunii
"W tym roku moje dziecko idzie do komunii. Powinnam się cieszyć, prawda? A ja od tygodni żyję w napięciu, bo boję się, iż historia zatoczy koło. Że znów będzie wstyd, nerwy i łzy. Dlaczego? Bo jestem po rozwodzie. A moja mama – kobieta o bardzo tradycyjnych poglądach – wciąż nie może tego przełknąć.
Pamiętam dokładnie, co działo się lata temu, gdy do komunii szła moja młodsza siostra. Moi rodzice byli już wtedy po rozwodzie i choć przyszli razem na mszę, to nie podeszli do komunii świętej.
Babcia, mama mojego taty, wybuchła. Dosłownie eksplodowała. Zaczęła krzyczeć, iż 'tak się nie robi', iż 'to wstyd na całą rodzinę', iż 'co ludzie powiedzą'. Wszyscy goście nagle zamilkli, niektórzy udawali, iż nie słyszą. A moi rodzice… stali jak wryci, z czerwonymi twarzami, nie wiedząc, gdzie uciec wzrokiem. Atmosfera była koszmarna. Z dnia, który miał być piękny i wzruszający, zrobił się dramat.
I teraz, kiedy to ja jestem po rozwodzie i zbliża się komunia mojego dziecka, mam to wszystko z tyłu głowy. Wiem, jak mama zareagowała na mój rozwód. Wiele razy rzucała mi teksty, iż 'to nie po Bożemu', iż 'rozwód to grzech' i iż 'dziecko powinno mieć pełną rodzinę przy ołtarzu'. Wiem, iż dalej w niej siedzi tamten dzień, tamta awantura i przekonanie, iż komunia to nie tylko religijny rytuał, ale pokaz dla całej parafii.
Boję się, iż ja też usłyszę: 'tak się nie robi' albo 'zobacz, wszyscy idą, tylko wy stoicie jak potłuczeni'. Boję się, iż znowu to nie dziecko będzie najważniejsze, tylko duma dorosłych. A ja nie chcę, żeby moja córka przeżyła to, co ja wtedy. Chcę, żeby zapamiętała ten dzień jako coś ciepłego, spokojnego. Bez osądów. Bez niepotrzebnego teatrzyku.
Nie mam pojęcia, jak to wyjdzie. Wiem jedno – tym razem zrobię wszystko, by nie dopuścić do powtórki. choćby jeżeli znów komuś się to nie spodoba".
(Imiona bohaterów zostały zmienione).