Byłam dumna z tego, jak wychowuję dzieci. Potem usłyszałam, iż to pokolenie popychadeł

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Dzieci mające obowiązki w domu uczą się samodzielności i odpowiedzialności. fot. Vlada Karpovich/Pexels


Rodzice zwykle chcą wychować dzieci na samodzielnych i odpowiedzialnych dorosłych, dlatego starają się dać im do tego narzędzia. Przeczytajcie list mamy, która stropiła się po tym, jak przyjaciółka nazwała jej pociechy "popychadłami".


Moje dzieci mają obowiązki


"Od zawsze byłam osobą sumienną i obowiązkową, a do tego lubiącą spokój i porządek wokół siebie. Kiedy w moim życiu pojawiły się dzieci, ciężko było mi ogarniać domową rzeczywistość, więc gwałtownie postanowiłam włączyć dzieci we wszystkie czynności, które wykonywałam w domu. Jestem mamą dwójki dzieci: córki i syna, obydwoje są w wieku szkolnym. Gaja ma 7 lat i w tym roku rozpoczęła 1 klasę, a Staś jest w 4 klasie podstawówki" – zaczyna swój list mama dwójki uczniów.

"Tym sposobem już kilkulatki razem ze mną odkurzały, wkładały naczynia do zmywarki po zjedzonym posiłku i kroiły składniki na obiad, kiedy potrzebowałam pomocy w gotowaniu. Od kilku lat, kiedy tak sobie wspólnie działamy, zawsze czułam dużą dumę z tego, iż udało mi się nauczyć dzieci takiej obowiązkowości. Prawda jest taka, iż to dla mnie duża ulga, one uczą się samodzielności i mamy też poczucie, iż wszyscy domownicy grają razem do jednej bramki. Dzięki temu, iż wspólnie gotujemy, sprzątamy i dbamy o naszą przestrzeń, każdemu też jest milej przebywać w naszym mieszkaniu".

Wszyscy dbamy razem o przestrzeń


Kobieta opowiada o tym, jaka była dumna z samodzielności i odpowiedzialności swoich pociech: "Odkąd dzieci zaczęły szkołę, pakują samodzielnie plecaki i obrabiają lekcje, choć oczywiście na początku każdemu z nich pomagałam i wspierałam. Teraz po kilku miesiącach daję im wolną rękę, a one z tego z chęcią korzystają. Wiedzą, iż jeżeli będą miały kłopot, to mogą do mnie przyjść i poprosić o pomoc, a ja im pomogę, najlepiej jak będę umiała.

Staram się jednak wychowywać je tak, by były samodzielne i pewne siebie, a uważam, iż posiadanie obowiązków w domu właśnie to zapewnia. Kiedy tylko mam okazję, chwalę się moimi dziećmi przed znajomymi. Ostatnio – podczas przedświątecznego spotkania, na którym piekliśmy z dziećmi pierniczki, kilkulatki same wałkowały ciasto i wycinały wzory. Potem samodzielnie zdobiły ciasteczka, a dorośli w tym czasie mogli w spokoju porozmawiać, zjeść sałatkę i powspominać dawne świąteczne imprezy sprzed bycia rodzicem".

Wychowuję popychadła?


"Podczas rozmów znajome były pod wrażeniem tego, jak moje dzieci (najstarsze z pociech tam obecnych) świetnie radziły sobie z wałkiem i przekładaniem pierników na blachę. Przyznałam, iż to zasługa tego, iż od małego dużo mi pomagają i chętnie razem działamy w kuchni. Na moją wypowiedź od jednej z przyjaciółek usłyszałam pytanie, czy nie boję się wychowywania ich 'w taki sposób'.

Byłam zdziwiona, bo nie rozumiałam, co może być złego w byciu obowiązkowym i odpowiedzialnym. Usłyszałam więc, iż to sprawia, iż dzieci stają się perfekcjonistami, boją się zawieźć rodziców i w ogóle stają się za bardzo usłuchane. Na koniec przyjaciółka zapytała, czy z powodu tych obowiązków dzieci nie są w szkole popychadłami, które idą za tłumem i zawsze z pokorą wykonują polecenia nauczycieli.

Byłam w szoku, bo w ogóle nie patrzę na to w taki sposób. Rozumem, iż bycie niepokornym bywa fajne i czasami świetnie się w życiu na tym wychodzi. Nie uważam jednak, żebym robiła dzieciom krzywdę nauką samodzielności. Chciałabym wiedzieć, co na ten temat myślą inni, może bardziej doświadczeni rodzice" – kończy wiadomość mama dwójki dzieci.

Idź do oryginalnego materiału