Byłam w ostatnim miesiącu ciąży, gdy mój mąż przyniósł dziecko do domu. Ten dzień wywrócił moje życie do góry nogami

newskey24.com 3 dni temu

Czekałam wieczorem na swojego męża, aż wróci ze swojej pracy. Był lekarzem, więc dość często był zajęty. Zdziwiłam się, kiedy wrócił do domu, ale trzymał coś w rękach.

Przywiózł ze sobą nowonarodzoną dziewczynkę. Co to było za dziecko? Czyje ono było? Miał kobietę w dziewiątym miesiącu ciąży i nagle zdecydował się na adopcję? Adam próbował mnie uspokoić i wyjaśnił, iż znalazł dziewczynkę w koszyku pozostawionym przy wejściu. Kto normalny był w stanie tak postąpić, zwłaszcza, iż na zewnątrz był mróz?

Wydawało mi się, iż się uspokoiłam, ale moje obawy nie zniknęły. Zaczęłam mieć skurcze. Mój mąż sam odebrał poród i wezwał karetkę. Jakiś czas później na świat przyszedł nasz syn. Kiedy przyjechali ratownicy, oba noworodki leżały obok mnie. Skłamaliśmy z mężem, iż urodziłam bliźniaki. Na szczęście uwierzyli nam na słowo i niczego nie sprawdzili. Dzieci wyglądały jak brat i siostra.

Mijały lata, nasze „bliźniaki” wspólnie dorastały i chodziły do szkoły. Rodzeństwo było ze sobą bardzo zżyte, zawsze traktowaliśmy nasze dzieci sprawiedliwie. Ani razu, ani przez sekundę, mój mąż i ja nie wątpiliśmy w słuszność naszej przygody tamtej nocy. Nie obchodziło mnie to, iż nie urodziłam Zosi. Kiedy tylko ją zobaczyłam, byłam gotowa, aby się nią zaopiekować i dać dużo miłości.

Nie rozumiałam, jak ktoś mógł ją tak po prostu porzucić? Kiedy wracałam myślami do tamtego dnia, czułam przerażenie i złość. Gęsia skórka przebiegała przez moje ciało. Co by się stało, gdyby mój mąż jej nie znalazł? Aż strach pomyśleć, iż moja córka nie przetrwałaby tej mroźnej nocy! Dzięki Bogu, Adam był we adekwatnym miejscu we adekwatnym czasie. Kiedy Zosia dorośnie, z pewnością o wszystkim jej opowiemy.

Idź do oryginalnego materiału