„Chcieliśmy tylko pomóc sąsiadce, a dostaliśmy donos. To ma być wdzięczność?!

newsempire24.com 1 dzień temu

No więc, słuchaj, co się wydarzyło… Chcieliśmy tylko pomóc sąsiadce, a w zamian donos. I to ma być wdzięczność?

— Ostatnio przyszedł do nas pracownik socjalny — opowiada 35-letnia Weronika. — Powiedział, iż dostali anonimowe zgłoszenie, jakoby nasze dzieci były zaniedbane, a my nie zapewniamy im dobrych warunków. Obejrzał mieszkanie, zajrzał do lodówki, porozmawiał z dziećmi… Wszystko było w porządku. Wypełnił dokumenty, kazał podpisać i poszedł. Ale ja dalej nie rozumiem — kto to zrobił i po co?

Weronika i Krzysztof są małżeństwem od ponad dziesięciu lat. Mają dwoje dzieci — ośmioletniego syna i pięcioletnią córkę. W domu porządek, dzieci zadbane, grzeczne, dobrze się uczą. W szkole i przedszkolu nikt na nich nie narzeka. Same dzieci też zapewniały, iż wszystko gra. Więc skąd ten donos? Musiał przyjść z zewnątrz. Ale od kogo?

Odpowiedź przyszła niespodziewanie. Tydzień później Weronika zobaczyła na podwórku Ewę — wnuczkę ich starszej sąsiadki, babci Hanny. Przypomniała sobie, iż już przy pierwszym spotkaniu między nimi zaiskrzyło. Od tamtej pory w ogóle się nie widywały. Ale teraz wszystko stało się jasne.

Z babcią Hanną Weronika i Krzysztof zawsze mieli świetne relacje. Starsza pani cieszyła się, iż obok zamieszkali młodzi sąsiedzi. Często wpadała na herbatę, przynosiła ciasta, czasem zostawała z małym Tadeuszem, gdy Weronika musiała wyjść. A oni z kolei pomagali babci w zakupach, przynosili leki, latem zabierali ją na działkę.

Kiedy babcia zachorowała, Weronika prawie codziennie do niej zaglądała — sprzątała, gotowała, pilnowała, żeby wszystko było w porządku. Tak, pracownik socjalny też ją odwiedzał, ale kilka z tego było pożytku. Rodziny babci jakby nie było — nikt nie dzwonił, nie przyjeżdżał, nie interesował się.

— Przez osiem lat ani razu nie słyszałam o jej córce ani wnuczce — wspomina Weronika. — Robiliśmy, co mogliśmy, ale mieliśmy swoją rodzinę. W pewnym momencie poczułam, iż to za dużo. Wtedy sama zaproponowałam babci, żeby spróbowała odnaleźć swoich bliskich, może uda się odnowić kontakt.

Hanna ze smutkiem podała numery. Weronika znalazła w sieci jej córkę Dominikę i wnuczkę Ewę. Napisała do nich, poprosiła, żeby przyjechały — mama w ciężkim stanie, bardzo potrzebuje wsparcia.

Babcia aż się rozpromieniła: „Naprawdę przyjadą? Nie widziałam ich od piętnastu lat…” Ostatni raz córka była u niej, gdy Ewa miała siedem lat. Wtedy się pokłóciły — Dominika chciała sprzedać mieszkanie matki, babcia się nie zgodziła. Od tamtej pory córka zerwała kontakt.

Ale ku zaskoczeniu Weroniki, już następnego dnia Dominika pojawiła się z Ewą. I zaczął się prawdziwy koszmar.

Dominika od progu wrzeszczała, iż Weronika i Krzysztof opiekują się Hanną tylko po to, żeby przejąć mieszkanie. Oskarżyła ich, iż rzekomo trują staruszkę, żeby się jej szybciej pozbyć i zagarnąć nieruchomość. Weronika stała w szoku, nie wiedząc, co mówić. Krzysztof nie wytrzymał — stanął w obronie żony i kazał „gościom” wynosić się z domu. Ale oni nie odeszli w ciszy.

— Zrobimy wszystko, żebyście trafili za kratki! — krzyczała Ewa. — To jeszcze macie szczęście! Złożymy skargi wszędzie, gdzie się da! Odpowiecie za to, oszuści!

I wtedy Weronika zrozumiała, skąd wziął się ten donos do opieki społecznej. Stało się jasne, kto postanowił się w ten sposób „odegrać”.

— Przecież chciałam tylko dobrze… — mówi Weronika. — Nigdy bym nie pomyślała, iż za pomoc starszej osobie można dostać tak po głowie. Ani mnie, ani mężowi nie chodziło o mieszkanie. Po prostu nie mogliśmy zostawić babci Hanny samej — zasługiwała na ludzkie traktowanie. Gdybym wiedziała, jaka jest jej rodzina… nigdy bym ich nie szukała.

Teraz Weronika unika tematu tamtej rodziny. Żyje swoim życiem, zajmuje się dziećmi i stara się zapomnieć o tej aferze. Ale niesmak został.

— Więcej nie będę się wtrącać w cudze sprawy. Do nikogo nie zapukam, nikomu nie zaoferuję pomocy. Nie dlatego, iż się boję — nie. Po prostu boli. Kiedy robisz coś dobrego, a w zamian dostajesz wiązkę brudu. Boli i jest przykro.

Idź do oryginalnego materiału