– Czy odstawicie mnie z powrotem do domu dziecka?

polregion.pl 1 dzień temu

To mnie z powrotem do domu dziecka oddacie? Ta ciocia mówiła, iż się pospieszyliście, wzięliście mnie, bo nie wiedzieliście, iż dziecko się urodzi. A ja nie swój

Alicja stała przy kuchni i smażyła naleśniki. Zaraz mąż wróci z pracy i całą rodziną zjedzą kolację.

Dziwne, iż Jasio dziś tak cicho bawi się w swoim pokoju? Zazwyczaj, gdy Alicja smaży jego ulubione naleśniki, synek kręci się wokół, zagląda jej w oczy i prosi:

Mamo, można jeszcze jednego?

Alicja daje mu, Jasio zdaje się już najedzony, ale za chwilę znów podchodzi i z wyraźną rozkoszą, przeciągając każde słowo, prosi ponownie:

Maaamo, a może jeszcze jeden?

Alicja rozumie, iż Jasio od dawna jest syty, po prostu chce raz po raz wypowiadać to ciepłe, niesamowicie piękne słowo mamo. I wcześniej zwykle odkładała łopatkę i naleśniki, brała synka na ręce jeszcze nie za ciężki, Jasio ma dopiero pięć lat. Mówiła:

No co, synku, pójdziemy taty z pracy powitać?

A Jasio radośnie powtarzał:

Tak, mamo, pójdziemy taty powitać! i w jego oczach błyszczał zachwyt, jeszcze nie przywykł do tych cudownych słów, nigdy wcześniej nie miał mamy i taty, a teraz ma.

A jeszcze Jasio ma swój pokój i swoje łóżko. I drabinkę gimnastyczną z huśtawkami to tata mu kupił! I jeszcze autka, robota, klocki i mnóstwo innych zabawek, i wszystko to tylko jego, Jasia, i niczyje więcej. A jeszcze wieczorem mama czyta książki, głaszcze po głowie i mówi, iż go kocha. Jasio już prawie wypełnił się tą miłością i już prawie zapomniał, co było wcześniej.

Alicja chciała zawołać synka, ale maluch nagle kopnął ją w brzuch.

Alicja podłożyła rękę i dziewczynka kopnęła jeszcze raz, i jeszcze.

Boże, Alicja codziennie modli się za ten niespodziewany dar, oby tylko wszystko było dobrze. Już choćby imię dla dziewczynki wymyślili, Krzysiek powiedział niech będzie Zosia. Tak miała na imię jego babcia.

Alicji mówili, iż nie może mieć własnych dzieci, więc z Krzysiem wzięli Jasia z domu dziecka, a po roku proszę bardzo, teraz córeczka już niedługo się urodzi!

Alicja zamyśliła się i o mało nie przypaliła naleśnika. Zawołała synka:

Jasio, synku, chodź prędzej, co ty dziś taki cichy?

Ale znów cisza, czyż nie słyszy?

Alicja wyłączyła gaz i poszła do pokoju dziecięcego.

Dziwne, choćby światło zgaszone, gdzie Jasio?

Ale nagle w pokoju dał się słyszeć szelest. Alicja zapaliła światło i zobaczyła Jasia siedział na kanapie w kurtce i czapce. W rękach trzymał plecak, wypchany po brzegi ulubionymi autkami.

Co ty robisz w ciemności? zdziwiła się Alicja i dodała wesoło: No, wstawaj i rozbieraj się, coś ty wymyślił? Spakowałeś się w podróż? No chodź, zjesz swoje ulubione naleśniki ze śmietaną i bitą śmietaną, no dawaj, Jasio, co ty taki?

Ale Jasio choćby się nie uśmiechnął, patrzył w jeden punkt dorosłymi oczami, aż w końcu spytał:

A mogę te zabawki ze sobą zabrać? Przecież jej autka nie będą potrzebne?

Co ty mówisz, Jasio, co się stało, synku? Gdzie się wybierasz? od jego słów Alicji opadły ręce. Czyżby była złą matką i Jasio nie czuje jej miłości? Może zazdrości, iż niedługo urodzi się siostrzyczka? Dziwne, przecież jeszcze wczoraj tak się cieszył.

No, oddacie mnie z powrotem do domu dziecka? Ta ciocia mówiła, iż się pospieszyliście, wzięliście mnie, bo nie wiedzieliście, iż dziecko się urodzi. A ja nie swój

W oczach Jasia błyszczały łzy, ledwo się trzymał i patrzył w bok.

Jasio, synku, co ty? Jaka ciocia? i wtedy Alicja przypomniała sobie sąsiadkę, którą spotkała kilka dni temu. Ta rzeczywiście zaczęła mówić, iż dzięki Bogu niedługo urodzi się własne dziecko, a potem skrzywiła usta i spojrzała na Jasia. Pospieszyliście się, Alicjo, pospieszyliście!

Ale Alicja była pewna, iż Jasio nic nie zrozumiał, jeszcze za mały! gwałtownie pożegnała się z nietaktowną sąsiadką, nie chciała kłócić się przy synu. A Jasio, jak się okazało, wszystko zrozumiał.

I pomyślał nagle, iż jest obcy, jakże samotnie musi mu być!

Alicja gwałtownie przytuliła chłopca, początkowo się wyginał, ale w końcu przylgnął do niej i rozpłakał się.

Synku, no co ty, źle zrozumiałeś, ta ciocia po prostu nic nie wie, my z tatą bardzo cię kochamy i nikomu cię nie oddamy!

Alicja zdjęła mu czapkę i kurtkę, i tak, przytuleni, długo siedzieli w milczeniu na kanapie.

Gdy urodziła się Zosia, Jasio z tatą gospodarowali sami w domu, a potem pojechali po mamę i siostrzyczkę.

Jasio bardzo się denerwował, nagle siostra go nie polubi.

Ale gdy zobaczył, jaka jest malutka, wybaczył jej wszystko. Mamo, no gdzie takiej małej bez starszego brata? Nauczę ją bawić się autkami, będzie nam wesoło razem!

Teraz Jasio nie odstępuje siostrzyczki, czeka, aż podrośnie, i rodzice przeniosą Zosię do jego pokoju.

A na razie jest mamie pierwszym pomocnikiem

I tego wieczora mama zawołała go: Synku, Jasio, Zosię już spakowałam, chodźmy gwałtownie taty z pracy powitać.

A Jasio już ubrany stoi w przedpokoju w gotowości: Mamo, ja drzwi przytrzymam, wychodźcie z wózkiem!

Zjechali windą, wyszli i nagle do klatki weszła ta sama sąsiadka.

Jasio mocniej ścisnął dłoń Alicji, jakby się zdenerwował.

Synku, ty już mężczyzna, pomóż cioci, przywołaj windę, widzisz, ma ciężkie torby.

Dobrze, mamo! Jasio dumnie spojrzał na kobietę z torbami, przywołał jej windę i pobiegł doganiać mamę.

Jutro weekend i całą rodziną pójdą do parku. Szkoda, iż Zosia jeszcze taka mała, ale niedługo podrośnie i będą razem jeździć na karuzelach. A Jasio, jako starszy brat, mocno będzie trzymał siostrę, jeżeli się będzie bała. W końcu oni są bratem i siostrą na zawsze!

Idź do oryginalnego materiału